sobota, 11 czerwca 2011

TRAVELLERS - "A Journey Into The Sun Within" - (2011) -

 TRAVELLERS - "A Journey Into The Sun Within" - (METAL MIND PRODUCTIONS) -



To już piąty zespół, którym dowodzi perkusista Wojtek Szadkowski. Poprzednie to: Collage, Satellite, Peter Pan oraz Strawberry Fields. I myślę, że ustawiłem te grupy we właściwej kolejności ich zainicjowania, jak i muzycznej wartości - według mnie. W najnowszym projekcie Travellers wokalistką została ponownie Robin (czyli Marta Kniewska), znana z poprzedniego projektu Szadkowskiego - Strawberry Fields. Zastanawiam się, dlaczego znowu Robin? Dlaczego ta do bólu przeciętna wokalistka, a do tego nie mająca w sobie żadnego magnesu. Tak śpiewających dziewczyn jest całe mnóstwo, szczególnie w takiej (delikatniejszej) odmianie rocka. Już nic nie mówiłem przy Strawberry Fields. Bo choć warstwa muzyczna nie była z mojej bajki, to potraktowałem to jako ważny krok w karierze muzyka, którego wyjątkowo cenię i lubię. Uważam, że gdyby na owej płycie Strawberry Fields pojawił się bardziej oryginalny głos (czytaj bardziej intrygujący), to mogła by powstać więcej niż dobra płyta. Ta wokalistka niestety nie unosi muzyki ku górze. Śpiewa jak przeciętniak. Przepraszam, ale tak to czuję. W zasadzie gdzieś w połowie płyty musiałem przyhamować, wyłączyć ją na chwilę, wziąć głębszy oddech i słuchać dalej. "A Journey..." to nie jest brzydka płyta. Absolutnie nie. Jest nastrojowa, romantyczna, powolna, z tymi wszystkimi smaczkami aranżacyjnymi, które już dobrze znamy. Gitarzysta Grzegorz Leczkowski , pomimo nowego muzycznego związku z Szadkowskim, doskonale czuje klimat i ładnie podaje malownicze partie gitary a'la Collage. Zresztą także pomocny mu jest w tym basista i klawiszowiec Krzysiek Palczewski, który znany nam jest ze wszystkich dotychczasowych zespołów Szadkowskiego.
Brakuje mi jednak na tej płycie czegoś ślicznego lub czegoś bardzo brzydkiego, czegokolwiek do czego chciałbym jeszcze niejednokrotnie powrócić. A tak, troszkę mi ta płyta beznamiętnie przeleciała, niczym  wypływająca z wanny woda. Nie zmieniając przynajmniej na lepsze reszty dnia, bo o zmianę świata nawet nie prosiłem w najcudowniejszych marzeniach. Ta płyta jest trochę jak jej okładka, taka po prostu, jak opakowanie bez treści. Może służyć jako tło, lecz nie jako element zaangażowania i medytacji. Chciałbym, aby następny zespół tego niezwykle utalentowanego perkusisty (który tutaj także zagrał na instr.klawiszowych oraz loopach) był ponownie z mężczyzną w roli wokalisty.  Nie jestem mizoginistą, ale rzadko która dziewczyna śpiewa wiarygodnie w takiej muzyce. A ta obecna już w szczególności.

Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!!
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę o godz. 22.00 

nawiedzonestudio.boo.pl