czwartek, 31 lipca 2014

SUZANNE VEGA - "Tales From The Realm Of The Queen Of Pentacles" - (2014)

SUZANNE VEGA
"Tales From The Realm Of The Queen Of Pentacles"
(AMANUENSIS PRODUCTIONS / COOKING VINYL)
***2/3

Suzanne Vega jest jedną z tych niezwykłych dam, które oczarowały znienacka w okresie 1987/88. Zupełnie jakby się wszystkie na raz zmówiły - Suzanne Vega poruszała piosenką "Luka" (traktującą o rodzinnej przemocy z udziałem dzieci), Tanita Tikaram rozkołysała dzięki "Twist In My Sobriety" (też o dzieciach i też przejmująco), Tracy Chapman opowiedziała gorzką historię ze swojego życia w "Fast Car", zbuntowana Sinead O'Connor ścięta na pałę wyskandowała "Mandinkę", a Sam Brown nagrała swój życiowy hit "Stop!", którym zmiażdżyła całą konkurencję. To były czasy. Dziś pozostały już tylko po nich wspomnienia - ale jakie wspaniałe. Wówczas śpiewano te piosenki na różne okoliczności - dla Mandeli, na znak przemian, wolności, świetnie komponowały się z tamtą rzeczywistością. Kolorowe to były czasy, choć niepewne, skonfliktowane i zimno-wojenne. Powiewała jednak pierestrojka, pomału miały się burzyć mury, a muzyka niosła się swoją mocą.
Jedynie Sinead O'Connor powtórzyła sukces przy drugiej płycie (a nawet lekko go przebiła), wszystkie zaś pozostałe dziewczyny, realizowały podpisane lukratywne kontrakty, jednak nie przynosząc już dużych zysków i pokładanych w nich nadziei.
Suzanne Vega zaszyła się w swoim świecie, realizując nowe albumy w miarę regularnie. Utrzymane w tak zwanym klimacie, choć omijające już wielkie sceny i listy przebojów. Nagrała sporo pięknych piosenek (m.in: "In Liverpool", "Book Of Dreams" czy "No Cheap Thrill") ,ale te odkrywali już tylko najzagorzalsi fani. Tacy, którzy zapewne teraz z radością sięgną po jej nową płytę, tym bardziej, że musieli na nią czekać wyjątkowych długich siedem lat.
"Tales From The Realm Of The Queen Of Pentacles" trwa ledwie nieco ponad 36 minut. To bardzo niewiele. Szczególnie jeśli się zaangażowanie zanurzymy w treść, nuty i damy się porwać delikatnej barwie głosu Suzanne. Ona nadal pięknie śpiewa, jak zawsze poetycko, staromodnie i z jakimś otulającym ciepłem.
Ta płyta jest bardzo rycerska. Odnosi się do dumy, honoru i miłości, czyli do szlachetnych cech znanych z ksiąg historii. Nie jest w żaden sposób nadęta, gdyby czasem ktoś tak pomyślał. Suzanne posiada do wielu rzeczy także stosowny dystans i lekkość.
Fani rocka bardzo by się zdziwili ile tutaj jest dla nich. Mocnego basu czy solidnie podkręconych gitar (m.in: "I Never Wear White", "Song Of The Stoic" czy w "Laying On Of Hands/Stoic 2"). Oczywiście jak to u Suzanne, najwięcej jest piosenek akustycznych, którym na tej płycie pomaga symfoniczna Orkiestra z Pragi, ale i też pojedynczy muzycy, dokładając swoje wtręty na trąbce, bandżo czy kilku innych instrumentach. W dwóch piosenkach ("I Never Wear White" oraz "Don't Uncork What You Can't Contain") pojawił się nawet basista Tony Levin (ten łysol z mięsistym wąsiskiem od King Crimson czy Peter Gabriela).
Jest na tej płycie sporo bardzo ładnych piosenek, jak choćby: singlowa "Fool's Complaint", czy delikatna akustyczna i z lekka zabrudzona ballada "Portrait Of The Knight Of Wands", bądź wspomniana już powyżej piosenka "Song Of The Stoic" - stojąca po rockowej stronie duszy artystki, ale w niej nie brak także uroczo pobrzmiewających chórków oraz smyczków. Polecam jeszcze, a może przede wszystkim prześliczną finałową pieśń "Horizon (There Is A Road)". Z taką hejnałową trąbką. Kto wie, być może to najładniejsza piosenka Vegi od co najmniej dekady, albo i dłużej.
Suzanne Vega puka do drzwi wyrobionego i wymagającego słuchacza, jestem także utwierdzony w przekonaniu, że takowych pozyska bez trudu, wszyscy zaś pozostali, muszą się sami postarać o jej względy.



Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP 




środa, 30 lipca 2014

MICHAEL SCHENKER & FRIENDS - "Blood Of The Sun" - (2014)



MICHAEL SCHENKER & FRIENDS
"Blood Of The Sun"
(COLLECTORS DREAM RECORDS)
**1/2


Nie należę do przeciwników przeróbek, mało tego, częstokroć za nimi wręcz przepadam, choć .... , no właśnie, chyba jak każdy, bywam zazwyczaj najmocniej przywiązany do pierwowzorów. Poza tym, kopia zawsze będzie tylko kopią. Mniej lub bardziej udaną, ale jednak kopią. Co innego, gdy jakiś mało zgrabny artysta próbuje zbić kapitał na utkanych diamentach, a zupełnie inną sprawą jest oddawanie hołdu wielkim przez innych wielkich.
Skoro więc za to bierze się ktoś taki jak Michael Schenker, w dodatku w towarzystwie niemal samych gwiazd, to sprawa robi się bardziej poważna.
Młodszym pasjonatom muzyki tylko delikatnie napomknę, iż ten niesamowity niemiecki gitarzysta w swoim czasie był jednym z najpiękniej grających na tym instrumencie - i to na całym świecie. Posiadał niespotykaną smykałkę do malowniczego grania, wręcz takiego śpiewnego, a czynił to przecież w kategorii solidnego łojenia. Można to wszystko, o czym napisałem, sprawdzić na genialnych płytach brytyjskiej grupy UFO, z którą to Schenker grał i występował w latach 70-tych. Czyli od studyjnej i powalającej wręcz "Phenomenon", aż po jeden z najlepszych koncertów wszech czasów, jakim było "Strangers In The Night" (przy okazji jako pożegnalna trasa Schenkera z zespołem). A jak się niesamowicie ten muzyk zapowiadał, można też zweryfikować na debiutanckim longplayu Scorpions'ów "Lonesome Crow", wówczas maestro Schenker, liczył sobie ledwie 17 wiosen, a grał tak, że potrafił zawstydzić niejednego wirtuoza.
Paradoksalnie, niestety nie na wszystkich swoich płytach (solo, jak i zarówno z własną grupą MSG) potrafił już tak bardzo czarować. To znaczy, nigdy nie schodził poniżej godnego poziomu, jednak przydarzały mu się też i muzyczne wpadki - obok kapitalnych płyt "The Michael Schenker Group", "MSG", czy wszystkich trzech z Robin McAuleyem, zrealizował też typowe mizerie, jak choćby: "Written In The Sand", "The Unforgiven" czy też "Arachnophobiac"
Nie przedłużając, w ostatnim czasie maestro Schenker nie realizuje już szczególnie ciekawych dzieł, choć przecież bardzo się stara, zapewniając swoich fanów przy każdej okazji, że oto znowu powraca on do źródeł i za chwilę wyda kolejną miażdżącą pozycję. 
Wypada mi od razu wyjaśnić, że "Blood Of The Sun" nie jest też żadną nowością, pomimo iż dopiero niedawno płyta ta trafiła na rynek. Kompozycje na niej zawarte, pojawiały się już wcześniej na albumach ochrzczonych tytułami "Heavy Hitters" (2005) czy "Doctor Doctor: The Kulick Sessions" (2007). Tak przy okazji, nie bardzo pojmuję całej tej idei powtarzania tego samego, tyle że pod różnymi tytułami. Tym bardziej, że te covery wcale nie powalają, więc skąd ta duma?
Owszem, zagrane zostały przyzwoicie i na pewno wpisują się do księgi metalowych ciekawostek, ale pręg po nich, to ja na swym ciele coś nie zauważam.
Otrzymujemy zatem 14 kompozycji, z tym że tak de facto, to 12-cie, bowiem dwie z nich powtórzono na samiuśkim końcu w wersjach instrumentalnych ("Doctor Doctor" - z rep. UFO, a także "War Pigs" - z rep. Black Sabbath).
Do tej pary dochodzą jeszcze choćby takie przeróbki jak : "Money" (Pink Floyd), "Out In The Fields" (Gary Moore + Phil Lynott), "Politician" (Cream), "I Don't Live Today" (Jimi Hendrix), "Hair Of The Dog" (Nazareth) oraz kilka innych .... Oprócz imponującego doboru samych kompozycji, nieźle jawi się nam także lista płac, że choćby wymienię tylko kilku znamienitych gości, jak: perkusiści - Aynsley Dunbar, Chris Slade, Eric Singer, Vinny Appice, Simon Wright, gitarzysta Bob Kulick, basiści - Jeff Pilson, Tony Franklin, Rudy Sarzo czy Marco Mendoza. Wszystko to wygląda imponująco na papierze, jednak już samo posłuchanie całości nie wywołuje żadnych emocjonalnych dreszczy. Pomimo, iż nie można się zasadniczo do niczego przyczepić, a już tym bardziej do samego Michaela Schenkera, który dwoi się i troi, a co istotne - wymiata solidnie.
Wszystko jest tutaj jak najbardziej konkretne i solidne, jedynie wyczuwa się brak jakiś ponadprzeciętnych aranżacji, entuzjazmu, polotu, odrobiny młodzieńczego szaleństwa, a nawet troszkę oszukańczej produkcji. Uszy więdną drodzy Państwo, gdy się słucha wokalnych niedomagań Paula Dianno (ex-Iron Maiden) czy zespołowego wokalisty Schenkera - Gary'ego Bardena. Troszkę to zalatuje chałturą z podrzędnej knajpy dla rock'n'rollowców amatorów.
Przykro mi to pisać, bo naprawdę pragnąłbym obsypać Schenkera pięcioma gwiazdkami, tym bardziej, że od kiedy zabrałem się za pisanie o muzyce, to jeszcze nie miałem tak miłej okazji.
Posłuchałem, po czym postawiłem na półce, a świat niech się kręci dalej.



Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP 






PANORAMA FIRM - parszywe praktyki pozyskiwania klientów

Zazwyczaj nie odbieram telefonów, których numery wydają mi się być obce. A już na pewno nie tykam wszelakich paskudztw zastrzeżonych - bo skoro ukrywasz się bratku, to do widzenia.
Zresztą, przeważnie nigdy nie odbieram żadnych telefonów, ponieważ ludzie marudzą, ględzą trzy po trzy, z rzadka mając coś miłego do powiedzenia. Podkreślam "miłego", bo to co ważne dla nich, nie zawsze bywa dla mnie. Od porozumiewania się są sms/y i maile, pogadać można sobie w cztery oczy, a nie przez telefon. Porozdawano ludziom w pakietach setki darmowych minut, przez co teraz wiszą na liniach i nie mogą skończyć pierdzielić. "Andrzej, bo ja nie lubię pisać, łatwiej mi zadzwonić" - często słyszę. To co, to ja mam wszystko rzucić i odbierać telefony, bo temu czy tamtemu nie chce się pisać. Co mnie to obchodzi? Chcesz ze mną kontaktu, to zaakceptuj moje warunki.
Zdarza się jednak, że raz na pół roku zmięknę i odbiorę jeden czy drugi zabłąkany numer. I to powoduje, że ponownie odechciewa mi się czynienia tego na kolejnych wiele miesięcy.
Dzisiaj rano była taka sytuacja. Dzwoni do mnie baba z numeru 530 093 465 - proszę go nie odbierać !!! , i przedstawia się jako przedstawicielka Panoramy Firm. Włącza słowotok, a raczej niezrozumiały bełkot i zasuwa ble ble ble.... W pewnej chwili łapię się, że coś zaczyna mi wciskać, na zasadzie, że ja od dawna się na coś tam zgodziłem, teraz tylko chodzi o włączenie opcji pilnej, priorytetowej i srogo płatnej. Byłem tak zaspany, że początkowo mruczącym tonem tylko odśpiewywałem: "hmmm", "tak, tak",..... , dopóki nie przetarłem oczu, że ten paskudny babsztyl agresywnie zaczyna mi coś wmawiać, że ja to muszę odebrać jakieś wysłane do mnie pismo, a poza tym moja rozmowa jest rejestrowana, itd...  Tak opierdoliłem facetkę, że chyba do teraz siedzi w firmowym wucecie i poprawia makijaż od łzawych odprysków.
Pragnę Państwa uczulić na tego typu parszywe praktyki stosowane przez tą firmę. W przeszłości (tj. kilka lat temu) ta sama Panorama Firm (nie korzystajcie z jej usług !!!) próbowała ze mną identycznych sztuczek. Jestem przekonany, że do wielu z Państwa też się odzywają (bądź za chwilę to uczynią), a być może niejeden z Was już stał się ofiarą ich haniebnej polityki.
I oto kolejny przykład na moją zasadę, by nie odbierać numerów niezapisanych w książce. Pozostałych dla świętego spokoju najlepiej także.


Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP







ECHO AND THE BUNNYMEN - "Meteorites" - (2014)

ECHO AND THE BUNNYMEN
"Meteorites"
(429 RECORDS)
***


Och, gdyby tak cała ta płyta była równie poruszająca jak jej pierwsze dwie minuty...  Z otwierającego całość tytułowego "Meteorites".....  I gdyby tak jeszcze Ian McCulloch dotrzymał słowa z niedawną deklaracją, że "ta" będzie powrotem do czasów "Porcupine" i "Ocean Rain"..... 
Bardzo lubię tego smutno-gorzkiego i zarazem nostalgicznego Pana. Jest mi bliski w postrzeganiu świata, w dodatku (co ważne!) śpiewa ze sporych rozmiarów uczuciem i posiada do tego bardzo przyjemny głos. Ponadto jeszcze, ciekawie i swobodnie nim operuje. Zawsze bywa wiarygodny, prawdziwy, a to już dzisiaj wymierający gatunek.
Jego piosenki zazwyczaj zmuszają do refleksji, przy okazji niejednokrotnie lecząc życiowego kaca, no i przewrotnie bywają bardzo chwytliwe. Oczywiście mówimy tutaj o specyficznym stylu zespołu i melodyce nie przekraczającej granic dobrego smaku.
W bogatym dorobku McCullocha widnieje wiele dzieł, które należałoby z pełną powagą potraktować jako lektury obowiązkowe, o czym tak przy okazji warto poinformować wszelakiej maści fanów alternatywnego rocka, którzy niezależnej sztuki niebezpiecznie poszukują dzisiaj poprzez listy przebojów. I choć Echo And The Bunnymen są zespołem kultywowanym przez wszystkie muzyczne pokolenia, to oni sami o różnego rodzaju "topy" jakoś nigdy specjalnie nie zabiegali. Obecnie także na nich nie występują, choć przecież istnieją, grają, koncertują,...., a na Wyspach po dziś dzień wszyscy kłaniają im się w pas. Bardzo się z tego cieszę i ja, choć przy okazji niestety żałuję trochę, iż najnowsze dzieło McCullocha i jego kompanów, delikatnie mówiąc, jakoś mną nie potrząsnęło. Być może niepotrzebnie nastawiłem się na coś mocniej archaizującego, przy tym z lekka surowszego, przywołującego klimat dawnych klubów, bardziej porypanych murów starych zaniedbanych, bądź opustoszałych kamienic, głównie tych z uboższych dzielnic, jak i zimniejszych krajobrazów.... Zresztą, w ogóle jakiejkolwiek ucieczki od tego dzisiejszego wypudrowanego świata. Nie sugeruję przez to, że najnowsi Echo And The Bunnymen, poddali się beznamiętnej komercji - absolutnie, ale coś nazbyt wesoło brzmi przynajmniej połowa tego dzieła. A taki wizerunek nie bardzo pasuje mi do natury Iana McCullocha, czy świetnego zespołowego gitarzysty Willa Sergenta.
Oprócz pięknego "Meteorites", kłaniam się nisko jedynie klejnotowi, jakim jest "Burn It Down". Dla tych dwóch piosenek warto wyłożyć każde pieniądze - naprawdę.
Bardzo przyjemne wrażenie pozostawiają po sobie jeszcze: "Explosions" (zupełnie jakby czas zatrzymał się w 1984 roku), "Holy Moses" (chyba najbardziej przebojowa pieśń, w pozytywnym tego świetle) i finalizująca całość nieskomplikowana, choć podniosła ballada "New Horizons". Jednak już za tymi w ogień bym nie poszedł.
No i proszę, uzbierała się nam w miarę dobra połowa albumu, a to względem wielu współczesnych płyt przecież całkiem sporo - jednak jak na kompozytorskie możliwości McCullocha - niewiele. Och, gdyby tak ....

P.S. Warto nadmienić, iż produkcją albumu zajął się niejaki Youth (ten od chwalebnego projektu Fireman z Paulem McCartneyem), który przy okazji również wspomógł grupę swą grą na basie. Albowiem dzisiejszi Echo And The Bunnymen są de facto już tylko duetem (McCulloch + Sergent).



Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP






wtorek, 29 lipca 2014

PRL-owskie skanseny mają się dobrze

Muszę to Państwu napisać, bo jeszcze się z czymś takim nie spotkałem. Moja Pepsi w robocie zrobiła się obrzydliwie ciepła, wyskoczyłem więc do pobliskiej Żabki, a konkretnie do jej lodówki. Ale co tam tylko Pepsi, myślę sobie, dokupię jeszcze Prince Polo. Ostatnio przepadam za wersją niebieską w mlecznej czekoladzie - jak szaleć, to szaleć. Postawiłem butelkę najlepszego napoju na świecie na ladzie, a Pani zapytała: "coś jeszcze?", na co ja: "tak, wezmę jedno Prince Polo". W tym momencie kobietka grzecznie doradziła: "nie radzę", a ja na to: "a co tam, zaryzykuję", myśląc sobie wewnątrz, że papierek od środka i tak później przecież jak zawsze wyliżę. Pani poruszona moim podjętym ryzykiem dorzuciła: "nie sprzedam panu". "A czemuż to?" - zapytałem. "Szef mnie zabije, nie pozwolił mi sprzedawać niczego czekoladowego" - wykrztusiła z siebie, doklejając jeszcze miły, lecz bardzo niepewny uśmiech. Pomyślałem, a gdybym tak lubił rozbadźganą czekoladę, to ciekaw jestem czy bym panu szefowi mógł to jakoś wytłumaczyć?
Tydzień temu pani nad jeziorkiem nie miała żadnych skrupułów, gdy poprosiłem o loda jagodowego, a ta próbowała mi wmówić śmietankowego. Grzecznie jej zwróciłem uwagę, że zamawiałem jagodowego, to wiecie Państwo co zrobiła? Otworzyła pokrywę od lodowego automatu i z wafla wszystko opróżniła ponownie do mielenia się w środku, po czym ze wściekłą miną nałożyła mi to co zamówiłem. W tej samej budzie moja żonka zapytała tę samą damulkę o placki ziemniaczane, a ta odrzekła: "nie mamy", i w tym momencie doszedł do głosu przypadkowo przechodzący kucharz: "jak to nie mamy? - są!". Po tych plackach przyszła nam jeszcze ochota na naleśniki z serem i bitą śmietaną. Zapytana ta sama pani "profesjonalistka": "czy do naleśników można śmietanę?" , 
odpowiedziała: "jeśli będzie, to tak". Okazało się, że bitej śmietany tak na oko starczyło na pół naleśnika, przy czym w ramach porcji były dwa naleśniki, które trza było już wciągnąć nieco na sucho. Jak widać w małych ośrodkach, gdzie panuje monopol gastronomiczny , wciąż widnieje PRL-owski klimat.  Tak więc, jeśli ktoś gloryfikuje, że za PRL-u było lepiej, to polecam przejechać się do takich skansenów. Satysfakcja gwarantowana.




Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP




URIAH HEEP - "Outsider" - (2014)



URIAH HEEP
"Outsider"
(FRONTIERS RECORDS)
***

W 2013 roku zmarł basista Uriah Heep - Trevor Bolder. Świetny muzyk, a i od dawien dawna dobry duch zespołu. Jeszcze pół roku przed śmiercią występował przecież w naszym kraju, nie zdając sobie sprawy z ciężkiej noszonej w sobie choroby. Wciąż mam w pamięci tamten występ - podziwiając wówczas Boldera kapitalną dyspozycję w życiu bym nie przypuszczał, że na następnej płycie jego zespołowi koledzy w albumowej książeczce, w dziale podziękowań, napiszą: "tęsknimy za Tobą", dodając, że był on (niestety już tylko) dobrym duchem przy powstawaniu całego dzieła "Outsider".
W konsekwencji do składu Shaw/Box/Lanzon/Gilbrook, przystąpił nowy basista Dave Rimmer. Jego obecność nie wpłynęła jednak na żadną stylistyczną zmianę zespołowego wizerunku. Nowy nabytek, ot po prostu, solidnie wywiązał się z powierzonego mu zadania. Tym samym, Uriah Heep nagrali płytę w dawnym duchu, chociaż zapewne zapragnęli uczynić ją przecież z wiadomych powodów nieco lepszą, czy nawet bardziej szczególną, w stosunku do trzech poprzednich, nagranych już po tej dłuższej przerwie (chodzi o lata 1998-2008).
Mamy tutaj tego samego producenta Mike'a Paxmana, to samo zdarte gardło Shawa, wszech mocne organy Lanzona, a i też jedyną w swoim rodzaju gitarę Micka Boxa (jedynego suma sumarum muzyka z czasów pierwszego składu). Wszystko na swój sposób się zgadza, wszystko jest na swoim miejscu, kompozycje także podlano masywnym brzmieniem oraz głównie średnio-szybkimi tempami. Czyli tak jak być powinno. Jedyne tylko co nie do końca cieszy, to brak w tym wszystkim jakichkolwiek szczególniej porywających melodii. Być może na starość zrobiłem się nazbyt wymagający, a być może po prostu należę do grona szczęściarzy dobrze pamiętających czasy powstawania kapitalnych płyt podpisywanych tą szlachetną nazwą - Uriah Heep. Czasów, w których nie trzeba było albumu przesłuchiwać dobrych tuzin razy, by później na siłę pochwalić ledwie kilka średnich nagrań. Takich, które gdyby zamieścić na złotych dziełach, stanowiłyby co najwyżej za mocno nadwyrężoną przeciętność. W tak zwanych "moich czasach", mawiano o takich kompozycjach: "wypełniacze". I tutaj dochodzimy do sedna sprawy, otóż większość zawartości "Outsider", stanowią mniej lub bardziej udane wypełniacze. Nie mające żadnych szans na konfrontacje ze szlagierami typu: "Easy Livin' ", "Gypsy", "Sunrise", "Pilgrim", "Return To Fantasy", "Look At Yourself", "Love Machine" , że też i o kultowym "July Morning" nawet nie wspomnę.
 Częstokroć przy tego typu dziełach słyszę z lewa i prawa, że się czepiam, bo przecież tempo gry jest dobre, a i muzycy pomimo upływu lat nadal nieźle grzeją, i tak dalej, i tak dalej...  Co ja na to drodzy Państwo poradzę, że poza takimi oczywistościami, lubię jeszcze dodatkowo w kompozycjach ponad przeciętność. Troszkę magii, jakiś ciekawych zapamiętywalnych motywów, ładnych melodii czy niecodziennych zwrotów akcji. No cóż..., widać dziwak ze mnie.
Nie przeszkadzało mi to jednak polubić kilka numerów z najnowszego "jurajkowego" długograja. Poza udanym singlem "One Minute" (och, jak ja lubię właśnie takie stopniowanie napięcia!), szczególnie efektownie wypadły tutaj niemal wszystkie te melodyjne galopady, tj. utwory: "Looking At You", "Can't Take That Away", "Jessie" (to mój faworyt na ewentualnego kolejnego singla), "The Outsider", czy "The Law".
Cała płyta zdecydowanie zyskuje po kilku głębszych kontaktach. Przyznać się zarazem muszę, iż na samym początku miałem najzwyczajniej ochotę podrzucić to okrągłe grające sreberko do pierwszego napotkanego biura rzeczy znalezionych, na zasadzie - nie moje i niczego nie pamiętam.
Reasumując, "Outsider" nie wznosi odbiorcy ponad chmury, jednak i też nie podkopuje grobu. Ponadto, wstydu również grupie nie przynosi. Można jedynie żałować, że muzycy przy takiej "okazji" troszkę bardziej się nie przyłożyli.
Ot, solidny album, niczym szczególnym nie zachwycający i na pewno mniej porywający od wcześniejszych "Into The Wild" czy "Wake The Sleeper". Za to - z najpiękniejszą okładką od czasów niepamiętnych.



Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP






poniedziałek, 28 lipca 2014

"NAWIEDZONE STUDIO" - audycja z 27 lipca 2014 - Radio "Afera", Poznań, 98,6 FM




"NAWIEDZONE STUDIO" 
program z 27 lipca 2014 r. 

 
RADIO "AFERA" 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!!
www.afera.com.pl


realizacja: Krzysztof Piechota      
prowadzenie: Andrzej Masłowski




ALLEN - LANDE
"The Revenge"
(2007)
- Master Of Sorrow

TIMO TOLKKI's AVALON
"Angels Of The Apocalypse"
(2014)
- Design The Century - {śpiew FLOOR JANSEN}
- You'll Bleed For Ever - {śpiew FLOOR JANSEN}

GAMMA RAY
"Empire Of The Undead"
(2014)
- Empire Of The Undead
- Time For Deliverance

SIRENIA
"The 13th Floor"
(2009)
- Sirens Of The Seven Seas

SIRENIA
"The Enigma Of Life"
(2011)
- A Seaside Serenade

RHAPSODY feat. CHRISTOPHER LEE
"The Magic Of The Wizard's Dream"
(2005) - EPka
- The Magic Of The Wizard's Dream {italian version}

JUDAS PRIEST
"Redeemer Of Souls"
(2014)
- Halls Of Valhalla
- Down In Flames
- Beginning Of The End

SLADE
"You Boyz Make Big Noize"
(1987)
- Still The Same (12" Version) - utwór dodatkowy
- You Boyz Make Big Noize - utwór dodatkowy
- Let's Dance ('88 Remix) - utwór dodatkowy

SLADE
"Rogues Gallery"
(1985)
- Hey Ho Wish You Well
- Walking On Water, Running On Alcohol
- All Join Hands

SLADE
"The Slade Box - A 4 CD Anthology 1969-1991"
(2006)
- Universe - {singiel 1991}

STATUS QUO
"If You Can't Stand The Heat ... "
(1978)
- Someone Show Me Home
- Stones

GARY BROOKER
"No More Fear Of Flying"
(1979)
- (No More)n Fear Of Flying
- Say It Ain't So Joe
- Pilot

SAGA
"Sagacity"
(2014)
CD 2 - Live At SWR1 Rockarena 2013 (Saga Hits)
- Don't Be Late (Chapter 2)

YES
"Heaven & Earth"
(2014)
- To Ascend
- Believe Again

CHICAGO
"Chicago XXXVI: Now"
(2014)
- Love Lives On

JAMES
"La Petite Mort"
(2014)
- Interrogation
- All In My Mind

MARILLION
"A Sunday Night Above The Rain"
(2014)
- Sounds That Can't Be Made










Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP



niedziela, 27 lipca 2014

Dawnośmy się nie słyszeli

Nie słyszeliśmy się od dwóch tygodni. Mam dla Państwa dużo fantastycznej muzyki. Sporo nowości! i tyleż samo wspominek. Torba już załadowana, słuchawki w siatce, napoje w lodówce, nic tylko do 22-giej !
Zapraszam!
Do usłyszenia !


Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP 




środa, 23 lipca 2014

dawno dawno temu...., w czasach propagandy sukcesu

Jako 13/15-letni młodzieniec nie znałem podziałów na gatunki muzyczne, a jedynie odróżniałem co dobre, a co nie. Zupełnie nie przeszkadzało mi łączenie ze sobą potraw Queen, Deep Purple czy Pink Floyd, z piosenkami w rodzaju "Tornero" (I Santo California), "Ti Amo" (Umberto Tozzi), bądź "So You Win Again" (Hot Chocolate). Wszystko to uwielbiałem, zasłuchując się w błogostan. Zresztą, w tamtych czasach nikomu nie przeszkadzało mieszanie disco, rocka czy elektroniki. Nikt za to na nikogo krzywo nie spojrzał. Słuchało się co podpowiadała dusza. Mieszały się zatem na mym gramofonie pocztówki, single i longi Smokie, Boney M., Emerson Lake & Palmer, King Crimson czy Ireny Jarockiej. W dzisiejszych realiach na pewno oberwałbym od metali za słuchanie dicho, a od klubowiczo-didżejów za jaranie się syntezatorowym popem 80's. Zawsze byłoby źle. Bo niewiarygodnym wydaje się zwyczajna miłość do muzyki (oczywiście poza rapo/hip hopowym syfem, bo trudno to nazwać muzyką, a co dopiero sztuką). Miłość ogólna.
Jak zauważam, bycie metalem nakazuje "ble" na ładne i zgrabne piosenki, i działa to później we wszystkich możliwych kierunkach.
Przyznam się Państwu do czegoś, ponieważ jesteśmy sami, otóż w tamtych latach robiłem na płytowych giełdach takie interesy, że albo hurrra, albo wstyd. Ale wówczas zawsze byłem przekonany o słusznie podejmowanych decyzjach. Jako że byłem żądnym poznawania, chwytałem się niemal wszystkiego. Po pewnym czasie nauczyłem się nie popełniać zbyt dużych błędów, albowiem do melomanii doszedł jeszcze aspekt zarobkowo-cwaniacki, czyli na zasadzie; dobrze się wymienić, a najlepiej to wymienić gorszą płytę na lepszą i jeszcze bezczelnie zażądać dopłaty. Skutkowało. Naprawdę. I to jak. Płyty rosły w tempie zawrotnym, dopóki pociąg do hazardu (lata 83-87) nie przetrzepał moich półek. Zanim jednak do tego doszło, pamiętam jak potrafiłem jedynkę Zeppów wymienić na "Souvenirs" Demisa Roussosa. Dzisiaj bym do tego nie dopuścił, choć oba tytuły obecnie zaszczytnie spoglądają na mnie ze wschodniej strony pokoju.
W 1979 roku dostałem ostrego kręćka na punkcie Bee Gees, a więc zdobyłem longa "Spirits Having Flown" (tego od "Tragedy" czy "Too Much Heaven"). Płytę dosłownie zarżnąłem. Słuchałem jej po kilka razy dziennie, a gramofon nędzny, przez co igła niczym dłuto, ryła po rowkach. Trudno później było się jej pozbyć. Na giełdzie spece komentowali "chłopak, nie dość, że tak syfiarska muza, to jeszcze płyta zrypana, że hej". Fakt, zamiast czarna, była już niemal popielata. Wytrwale chodziłem co niedzielę do Wawrzynka, aż w końcu przyprawiłem komuś rogi. Bez wyrzutów sumienia. Tam nie wolno było wykazywać tej zacnej cechy charakteru, ponieważ można było wyjść z niczym. A i nawet mnie, takiemu cwaniakowi, rąbnięto niegdyś UFO "Strangers In The Night" - na podwójnym winylu. Bom naiwny pozwolił gościowi pójść w tłumie na środek sali, gdzie stacjonował deck Fonomaster. Niczego nie podejrzewając, siedziałem przy stoliczku z moimi skarbami i tylko czekałem aż popłyną pierwsze takty "Natural Thing". A tu nic. Mija kwadrans, dwa kwadranse .... Tylko dla przyzwoitości podszedłem w końcu do owego jedynego gramofonu odsłuchowego, by upewnić się, żem osioł straszny.
Po niedługim czasie, w podobnych okolicznościach, podwędziła mi jakaś świnia King Crimson "Earthbound", ale nie kochałem tej płyty tak jak tamtego UFO, więc żal był mniejszy, a płaczu w ogóle. Po UFO długo nie mogłem dojść do równowagi. Co gorsza, wydaje mi się, że do dzisiaj pamiętam cwaniaczko-złodzieja i z przyjemnością wymierzyłbym mu sprawiedliwość - nawet po latach. Niczym Charles Bronson. Ach, to był spec od zapinania guzików.
Próbował mi jeszcze pewien jegomość wyprowadzić z giełdy AC/DC "Back in Black", jednak zorientowałem się w porę i przyskrzyniłem gadzinę w drzwiach wyjściowych. Przyczyniając się zarazem do jego dożywotniego "zakazu stadionowego" w Wawrzynku lub rezerwowej Aspirynce.
Fajne to były czasy, miło wspominam. Więcej tam jednak bywało dobrego, choć patologie człowiek zapamiętuje lepiej.
Pragnąłem to Państwu napisać już dawno temu, ale coś nie mogłem spoić okazji. Dzisiaj też żadna przecież, ale kiedyś trza było.


Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP







Ukrainą w Smoleńsk

Widzieliście Państwo? I co Wy na to? Macierewicz i Kaczyński już łączą mord na Ukrainie ze Smoleńskiem. Byłem pewien, że tak będzie. Dwa/trzy dni temu komuś o tym powiedziałem, że znajdą się tacy idioci. Nie trzeba było długo czekać, nie trzeba było się rozglądać, sami przylecieli, jak ćmy do światła. Mało tego, Kaczyński stwierdził, że tylko mało intelektualny człowiek nie połączy tych obu faktów.
Współczuję mu, życie tej kreatury musi być piekłem. Facet tkwi w bagnie nienawiści i oszczerstw po uszy. Chyba od zawsze, choć wyznawcy jego ideologii wmówią Państwu, że to wy siejecie nienawiść.
Ten kompletnie wyzbyty empatii stwór znowu rozpoczyna swoją grę, w którą wciągnie podobnych do siebie psychopatów. Ten kryminalny umysł powinien zostać odizolowany, bo źle działa na otoczenie. Niestety znam wyznawców tego chorego człowieka, którzy ufając mu bezgranicznie stają się bardzo niebezpiecznymi wyznawcami teorii tej immanentnej postaci. A wszystko tylko po to, by dokopać znienawidzonemu Tuskowi, Palikotowi, Gazecie Wyborczej czy TVN-owi. Oczywiście, między innymi. Wolą słuchać popierdolonych braci Karnowskich, tego pseudo klechy Rydzyka czy nastawionej wrogo Gazety Polskiej do wszystkich myślących poprzez mózg. Koszmary powracają i powracać będą przy każdej okazji, ja też z każdego takiego wpisu muszę się później tłumaczyć, ponieważ bywam obiektem pisowskich nalotów. Jednak mam to w dupie. Nie mam empatii do tego pisowskiego syfu. Nie mam także ochoty tłumaczyć się za to, że myślę normalnie. Brzydzę się ludźmi pokroju Kaczyński, Macierewicz, Pawłowska, Hofman, Brudziński, i mógłbym tak jeszcze wymieniać .... Ich należy izolować. Drodzy Państwo, dopóki nie było pisu, nie było nienawiści w polityce, także pomiędzy nami zwyczajnymi ludźmi. Niestety Kaczyński plus rozsiane bakterie, doprowadziły do bardzo wielkiego zła. Zabijając wiele godnych cech, jak moralność, praworządność, lojalność, przyzwoitość, także wznosząc pod swoim patronatem kościół na sztandary, podważyli jego znaczenie i wszystkie dobrze kojarzące się z nim cechy.
Walka polityczna jaką pis stosuje od lat, bywa haniebna, jednak w ostatnim czasie retoryka przez nią stosowana staje się wręcz obrzydliwa. A ja nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
Wielu znajomych powiedziało mi - daj spokój, nie wystawiaj się przed szereg, nie wygrasz z idiotami, ale ja nie mam zamiaru tłamsić tego w sobie. Zbyt stary i mądry jestem, bym pozwolił sobie szambo za kołnierz wylewać.
Dzisiaj jeszcze okazało się, że pan prezes na naszym Śląsku widzi sporo patologii. Szkoda, że nie zauważa jej w swojej głowie.


Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP





wtorek, 22 lipca 2014

"NAWIEDZONE STUDIO" - audycja z 20 lipca 2014 - Radio "Afera", Poznań, 98,6 FM



"NAWIEDZONE STUDIO" 
program z 20 lipca 2014 r. 

RADIO "AFERA" 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!!
www.afera.com.pl

realizacja: Krzysztof Piechota      
prowadzenie: Szymon Dopierała





Wstęp 
ASSAL & ZENN
"Assal &Zenn"
(2005)
- Abigail


















BUDKA SUFLERA 
"1974-1984"
(1984)
- Cień wielkiej góry [wersja z 1984 roku]
- Czas Ołowiu


















BUDKA SUFLERA 
"Czas Czekania, Czas Olśnienia"
(1984)
- Czas czekania, czas olśnienia



















KLINCZ 
"Kolory Muzyki"
{2013} - kompilacja
- Firma salon gier {pierwotnie na płycie "Gorączka", 1984 rok}
- Posłuszna jak automat {pierwotnie na płycie "Gorączka" ,1984 rok}
- Zadzwoń do nieba {pierwotnie na płycie "Gorączka", 1984 rok}
- Dla Ciebie staczam się {pierwotnie na płycie "Jak lodu bryła" 1988 rok}
- Latarnik {z singla 1984 rok}

















KAPITAN NEMO 
"The Best Of"
{1996} - kompilacja
-  S.O.S dla planety {pierwotnie na singlu, 1983 rok}
-  Twoja Lorelay {pierwotnie na singlu, 1984 rok}

















"POLISH FUNK 3"
{ 2008} - kompilacja
BOGDAN GAJKOWSKI - Nie żal mi takich dni - {1977 rok}
ALEX BAND - Zbiegowisko - {1979 rok}

















"SONDA"
MUZYKA Z PROGRAMU TV. - kompilacja
Mike Vickers - Visitation {1971 rok}
Ted Atkin & Alan French - International scoop {1981 rok}
The Milan Pilar Group - Sound Tide {1980 rok}
The Milan Pilar Group - Speedy {1980 rok}

















KOMBI 
Królowie Życia" 
{1982}
-Bez ograniczeń
-Smak wina




















SBB 
"Live Jazz nad Odrą 1975"
{2013}
-Pamięć w kamień wrasta




















MAREK GRECHUTA i ANAWA 
"Koncerty - Opole 1976"
{2014}
-Wędrówka
Fragmenty spektaklu Szalona lokomotywa:
a) Nad zrębem planety
b) hop szklankę piwa
c) Z głębiny nocy niepojętej/Patrz tam
d) Przez uczuć najdziwniejsze sploty
e) Oto ona,oto on
f) Motorek
g) Zagadki
h) Ostatnia stacja rezygnacja
i) Któż może być bardziej szalony
j) Pomnę jak niegdyś
k) Zabij ten lęk
l) Z głębiny nocy niepojętej
-Korowód II



















CZESŁAW NIEMEN 
"Pamiętam Ten Dzień"
{2011}
-Moja ojczyzna {z Festiwalu Piosenki Radzieckiej - Zielona Góra, 1977 rok}

















SOYKA/YANINA & KOMPANIA 
"Radical Graża"
{1993}
-Płoniemy płoniemy
-Jakby nie było jutra
-Czekanie na Ciebie
-Anioł w ciemnej dolinie
-Radical Graża

















ARTUR ROJEK 
"Składam Się z Ciągłych Powtórzeń"
{2014}
-Lato 76
-Beksa
-Czas,który pozostał
-Kot i pelikan
-pomysł 2.


















DŻEM 
"Zemsta Nietoperzy"
{1987}
-Klosz.





Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP 



maszyna w powietrzu

Nie latam samolotami, unikam. Niech tam sobie gadają, że to najbezpieczniejsza forma transportu. Posłużę się słowami Gustawa Kramera "nikt mi nie powie, że maszyna w powietrzu, to coś normalnego".
Przerażają mnie dzisiejsze czasy. Człowiek leci jak gdyby nigdy nic na wakacje, przez jakiś tam skonfliktowany obszar, stając się tylko celem. I już nawet nieistotne czy jest się na muszce zamierzenie czy omyłkowo. To tylko obchodzi później nas samych, a nie najbliższych ofiar. Bo samych ofiar nie obchodzi już nic.
Człowiek w aucie czy na rowerze miewa szanse, a będąc wystawionym ponad chmury, bywa się jedynie łakomym kąskiem dyndającym na widelcu ....
Kilka dni bez telewizji dobrze mi zrobiło. Szybko pojąłem, że przez ten właśnie czas, było tylko o zestrzelonym samolocie. Proszę zobaczyć ile to spraw nieważnych na co dzień tłucze ta nasza telewizja. Szczuje, napuszcza, skłóca. A tu spadnie raptem samolot z trzema setkami ofiar i wszystko co do tej pory odchodzi w cień. Okazuje się, że przestaje być ważne.
Kilka osób notorycznie wypytuje mnie o nowy Yes. Co myślę, jak mi się podoba, itd... Umówmy się, że jeszcze nie mam i nie znam. Pierwszeństwo ma Nawiedzone Studio. Tam sobie muzyczki posłuchamy, także porozmawiamy ....  Zostawmy sobie trochę magii na niedzielę. Poza tym, teraz mam kręćka na Slejdów i to o nich chętniej bym pogadał, a nie o każdej pojawiającej się nowości.
Szymon Dopierała obiecał podesłać rozpiskę z ostatniego nawiedzonego. Jak tylko ją otrzymam, ja także obiecuję od razu wkleić. Chętnie na nią rzucę okiem.
Tyle na dzisiaj mojego "tłitowania", w najbliższym czasie obiecuję trochę o muzyce.


Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP






poniedziałek, 21 lipca 2014

nie było mnie

Byłem cztery dni z dala od Poznania. Potrzebowałem zregenerować siły, zresetować umysł, byłem zmęczony wielkomiejskim gwarem, stereotypami, niektórymi ludźmi, .... Ale już powróciłem i czuję się znakomicie. Przepiękny las, jezioro, cisza, spokój,.. - ach, czy może być przyjemniej? Żadne hotele, żadne rozlane pod nimi baseny i tym podobne all inclusive'y. To dobre dla tych co nie potrafią wypoczywać i nie potrafią obcować z naturą. Śpiew ptaków, pachnący świerk, ciepłe jezioro, a w nim codzienna i niejedna kąpiel - cudo! Za rok muszę tak ponownie, ale i nad morze także, bo się nieco stęskniłem.
Nie manifestowałem swojej ucieczki, ponieważ zależało mi, byście Państwo posłuchali nawiedzonego studia poprowadzonego przez Szymona Dopierałę i Krzysztofa Piechotę do spółki. Przy okazji, dziękuję obu Panom za cztery godziny pięknego grania i realizacji - ponoć polskiego. Tak mi doniesiono :-)
W najbliższą niedzielę na stanowisku będę już osobiście.
Od kilku dni mam dużą zajawkę na Slejdów, których słucham non stop. Najchętniej z moich ukochanych trzech płyt z lat 80-tych. Ostatniej nocy prawie nie przespałem, do wpół do piątej rano słuchałem na discmanie ich kilku kompaktów, a później przejrzałem jutjub z teledyskami (właśnie z tego okresu). Jakość kaleka i analfabetyczna, ale i tak nacieszyłem podniebienie. Jako, że już jestem w domu, to słucham sobie właśnie Slejdzików w prawdziwym stereo. Przy okazji oddzielając brudy od brudów, które da się jeszcze nosić.
Jutro do roboty. Szkoda, że tak szybko przeleciało. Na szczęście na soboto-niedzielę znowu wyjeżdżam. Ale... do nawiedzonego zdążę.


Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP