wtorek, 31 grudnia 2013

Moje TOP 20 i antyTOP 7 za rok 2013

Jak nigdy, postanowiłem zrobić podsumowanie jeszcze w starym roku. Nie, żeby mieć je z głowy, lecz pomyślałam, co mi da jeden, czy nawet dwa tygodnie zwłoki. I tak odkryję na pewno jeszcze z opóźnieniem kilka skarbów, żałując, że zabrakło ich w topowej dziesiątce.
Przyznam także, iż niegdyś bardziej kręciły mnie wszelakie rankingi, plebiscyty, itp... , teraz jednak, nie mają one dla mnie jakiegoś specjalnego znaczenia. Ale mają dla wielu z Państwa. Kilku Słuchaczy zapytało mnie, czy skuszę się na podanie (na blogu) swoich faworytów za kończący się właśnie 2013 rok. Skoro tak, nieładnie byłoby odmówić. Mimo wszystko, jestem absolutnie przekonanym, że i tak wszyscy Słuchacze Nawiedzonego Studia, nie będą niczym co poniżej, zaskoczeni.
To był niezły rok, choć nie tak dobry jak poprzedni. Powstało mnóstwo cudownych kompozycji, lecz bardzo mało udanych płyt. Udanych, jako całość. Gdybym miał pokusić się o zestawienie topu tylko z dzieł cztero- i pięcio-gwiazdkowych, zapewne musiałbym ograniczyć swoje faworytki do "Top Piątki" lub co najwyżej "Siódemki". Oczywiście, możecie mieć Państwo kompletnie odmienne zdanie, i ja to przyjmuję oraz szanuję.
To, że jednak ukazało się sporo interesujących płyt, niech choćby zaświadczy fakt mego ciągłego narzekania na brak funduszy. Tak więc, chyba nie było jednak aż tak źle.
Ponieważ "gwiazdkuję" płyty w opisach na blogu, to trochę sobie teraz przez to całą sprawę komplikuję. Bo za chwilę ktoś mnie przyłapie, że jakaś płyta 3,5-gwiazdkowa jest wyżej w rankingu od np. 4,5-gwiazdkowej. Tak, tak może się zdarzyć. Ale i ja rezerwuję sobie pewną elastyczność, ponieważ minęło trochę czasu, więc mogło się dużo zmienić, coś tam poszło w dół, a drugie "coś" dotarło do mych zmysłów z pewnym opóźnieniem. Jesteśmy tylko ludźmi, nie wszystko jest od razu jasne jak słońce.
No to do roboty! Oto moje TOP 20 w kolejności niezobowiązującej. No, może pierwszych pięć/sześć miejsc, tak bym właśnie zestawił. Nienaruszalnie.
1. ROYAL HUNT - "A Life To Die For"
2. BLACKFIELD - "IV"
3. EDITORS - "The Weight Of Your Love"
4. PRETTY MAIDS - "Motherland"
5. DEEP PURPLE - "Now What?!"
6. ANIA RUSOWICZ- "Genesis"
7. HELLOWEEN - "Straight Out Of Hell"
8. PLAYER - "Too Many Reasons"
9. ALISON MOYET - "The Minutes"
10. AVANTASIA - "The Mystery Of Time"
11. SEVENTH KEY - "I Will Survive"
12. DREAM THEATER - "Dream Theater"
13. CLANNAD - "Nadur"
14. MANIC STREET PREACHERS - "Rewind The Film"
15. NOSOUND - "Afterthoughts"
16. TIMO TOLKKI'S AVALON - "The Land Of New Hope"
17. ERIC BURDON - " 'Til Your River Runs Dry"
18. STEVEN WILSON - "The Raven That Refused To Sing and other stories"
19. HAREM SCAREM - "Mood Swings II"
20. AIRBAG - "The Greatest Show On Earth"

Royal Hunt uważam za niespodziankę roku. Nie będę się o płycie rozpisywać, ponieważ dokonałem tego nie dalej jak w ostatnim niedzielnym wpisie, tak więc ...
Blackfield krótko i na temat. Do niedawna straszono, że ta piosenkowo-art/rockowa machina się rozpadnie, a tu proszę, jest i Geffen, jest i Wilson, a do tego doborowi goście z Mercury Rev, Anathema i Suede. Ale są przede wszystkim niesamowite piosenki. Pełne dobrego smaku, i takie, jakich nikt inny na podobnym gruncie nigdzie nie tworzy.
Editors zawsze uważałem za przyjemny współczesny alternatywny twór, co prawda taki głównie dla młodziaków, którzy to wierzą w bzdury, iż to drugi Joy Division. Wściekam się jednak, gdy taką muzykę pakuje się na jakieś masowe festiwale openerowe czy tym podobne. Czyli na imprezy dla towarzystwa zaliczającego piętnaście gwiazd jednego wieczoru, tak naprawdę niczego w sumie należycie nie przeżywając. Bo co za dużo, to niezdrowo, Drodzy Państwo.
Pretty Maids i Deep Purple recenzowałem, tak więc odsyłam do wyszukiwarki tego bloga.
Anię Rusowicz także niedawno opisywałem, ale dołożę jeszcze tylko, że zanim ktoś  ten album odrzuci, bo to polskie, więc nie może być dobre, niech naprawdę przeczyści uszy.
Player nie polecam nikomu, bo to tylko moja muzyka :-)  Wiem, że w Polsce "nikt" takiego grania nie słucha.
Alison Moyet zachwycająca. Odmłodniała, a zarazem stała się refleksyjna i pełna przemyśleń. Album "The Minutes" jest odtrutką na głupotę, fałsz i obłudę.
Seventh Key zaczynali w składzie 10-osobowym, a to już posiada status orkiestry, ale już na następnej płycie przeistoczyli się w kwartet, teraz z kolei stali się tercetem i grają obłędnie. Myślę, że Billy Greer pokazał jak powinien brzmieć dzisiejszy Kansas. Zresztą nawet zaprosił na sesje kumpla Davida Ragsdale'a, by ten błysnął kilkoma skrzypcowymi akordami. Kapitalna płyta. Szkoda tylko, że nie ma kto jej u nas lansować. Polskie radiostacje pseudorockowe bezczelnie się uważają za rockowe, lansując Dawida Podsiadło, Pearl Jam, Tomka Makowieckiego, Red Szrotów i inne straszne rzeczy.
Dream, Theater zaczęli wreszcie grać jak lubię, co doprowadziło, że durni krytycy piszą o nich źle. Może dlatego, iż ta świetna płyta nie jest debiutem lub udaną "dwójką", a już "którąśnastą". Nie słuchajcie Państwo opinii "modnych" ludzi, a posłuchajcie tej płyty bez żadnych uprzedzeń. No i nie czytajcie amatorów z progresywnych gazetek. Unikajcie tego stricte progresywnego towarzystwa, bo to podobne snoby do tych wszystkich audiofilów, słuchających tylko dobrze zrealizowanego jazzu. Czyli, nie treści, a efektów i realizacji. Puder.
Nowy Clannad bez niespodzianek, ale piękny. Najnowsi Manics czy Nosound tak samo.
Timo Tolkki i jego goście w epickim tonie i symphonic-metalowej ramie. Potęga, moc, wyobraźnia, melodie,... Nie dla każdego, ale kto załapie klimat, nie zdradzi nigdy tej muzyki.
Eric Burdon miał lepsze płyty w przeszłości, lecz najnowszą także przełykam bez popitki.
Steven Wilson nagrał mroczną i niepokojącą płytę. Zawarte na niej historie przerażają. Ale duchy nie są ich złym sprawcom dłużne. Opisywałem ten album na blogu, więc także polecam poszukać w blogowej wyszukiwarce.
Harem Scarem nagrali stary materiał na nowo, dodając trzy nowe piosenki. Zabrzmieli świeżo i porywająco, bijąc przy okazji pierwowzór sprzed dwudziestu lat na łeb, na szyję.
Airbag piękny, choć przewidywalny. Na "dwójce" mnie zaskoczyli, teraz zagrali identycznie. Ale jak przed chwilą rzekłem - pięknie. 
Jako człowiek niezależny i głoszący zawsze to co w mym sercu gra, kompletnie mam w nosie ewentualne hejterstwo, które obrazi się na powyższe czy poniższe opinie, tylko dlatego, że przez pomyłkę odwiedziło to miejsce zamiast onet.pl



Było także nieco rozczarowań. Za największe uważam ostatnią Sirenię. Kompletnie z niej uleciało powietrze. Nie pozostało nic z kompozytorskiej mocy Mortena Velanda, a nawet sama Ailyn jakby nie jest sobą. Czuć skrępowanie z jej strony, albowiem coś z tymi nowymi nutami jest nie tak. No, ale po dwóch arcydziełach, mogło się to przytrafić każdemu. Royal Hunt byli już także na krawędzi upadku, a teraz proszę - Płyta Roku!
Również słabiutkie nowe Pet Shop Boys, choć koncert w Gdańsku/Sopocie kapitalny. Podobnie sprawa się ma z najnowszym longiem Bon Jovi. Koncert w Gdańsku obłędny!, a nowa płyta jakaś taka słodziutka, lukrowata, bez pary, nazbyt grzeczna. Choć z czasem nawet trochę piosenek polubiłem. Być może pod wpływem koncertu? Maybe yes, maybe no, maybe baby i don't know.
Troszkę czuję niedosyt po nowym reaktywowanym Black Sabbath. Niby wszystko w porządku, Ozzy dobrze śpiewa, Iommi przyzwoicie gra, a i całość nieźle brzmi zarazem. Jest moc, potęga, brzmienie, a jednak nowe kompozycje mało ujmują, coś należycie nie chwytają. Średnie melodie, mało zapamiętywalne motywy... Jeśli komuś wystarczy dobra produkcja, poprawność wykonawcza,  a i sam fakt, że muzycy się zebrali, no i jeszcze zdrówko dopisuje całościowo (Tony trzymaj się!), to wszystko jest ok. Niestety, ja oczekuję czegoś więcej, ponieważ znam bardzo dobrze całą twórczość Sabbs, i po prostu wiem na co ich stać.
O nowym Eriku Claptonie nie chce mi się pisać, bo tak fatalnej płyty to bym się po tym jakże lubianym przeze mnie artyście, w życiu nie spodziewał. Muszę bardzo szanować muzyka, skoro do tej pory nie pozbyłem się tego gniota ze swojej kolekcji.
Spory zawód odczuwam także po najnowszych The Mission, których sobie jeszcze dzisiaj posłuchałem, mając nadzieję, że może zmięknę. Niestety. Dwa ostatnie utwory bardzo dobre, ale nawet nie da się rzec, że są cudowne. Zbyt to mało.
Trochę lepiej na tym tle wypada A.A.Lucassen i jego najnowszy Ayreon, ale to także nie to, na co było mistrzunia stać jeszcze parę/paręnaście lat temu.
To chyba moje największe rozczarowania. Być może coś pominąłem, zapomniałem... , nieważne. Nie kopmy leżących. Wolę triumfujących i uśmiechniętych. Niech upadli jak najszybciej powstaną.
A oto lista owych nieszczęśników. Od największych rozczarowań na samej górze ku tym mniejszym na dole.
1. SIRENIA - "Perils Of The Deep Blue"
2. ERIC CLAPTON - "Old Sock" - choć to chyba tę płytę należy obdarować "maliną roku!"
3. THE MISSION - "The Brightest Light"
4. PET SHOP BOYS - "Electric"
5. BON JOVI - "What About Now"
6. AYREON - "The Theory Of Everything"
7. BLACK SABBATH - "13"


















Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP"







poniedziałek, 30 grudnia 2013

"NAWIEDZONE STUDIO" - audycja z 29 grudnia 2013 - Radio "Afera", Poznań, 98,6 FM

"NAWIEDZONE STUDIO" 
program z 29 grudnia 2013 r.
RADIO "AFERA" 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
 


realizacja: Krzysztof Piechota     
prowadzenie: Andrzej Masłowski




DEEP PURPLE - "Above And Beyond" - (2013) - MAXI CD
- Things I Never Said

REO SPEEDWAGON - "Live At Moondance Jam" - (2013) -
- Can't Fight This Feeling

THE ROLLING STONES - "Sweet Summer Sun - Hyde Park Live" - (2013) -
- Doom And Gloom
- Midnight Rambler

BOSTON - "Life, Love & Hope" - (2013) -
- Didn't Mean To Fall In Love

ANDI DERIS and the BAD BANKERS - "Million Dollar Haircuts On Ten Cent Heads" - (2013) -
- Blind
- Don't Listen To The Radio (TWOTW 1938)

ROYAL HUNT - "A Life To Die For" - (2013) -
- Running Out Of Tears
- One Minute Left To Live
- Won't Trust, Won't Fear, Won't Beg

OPERADYSE - "Pandemonium" - (2013) -
- The Path Of Divine

STRATOVARIUS - "Nemesis" - (2013) -
- Unbreakable
- If The Story Is Over

TIMO TOLKKI's AVALON - A Metal Opera - "The Land Of New Hope" - (2013) -
- Shine - {śpiew SHARON DEN ADEL & ELIZE RYD}
- I'll Sing You Home - {śpiew ELIZE RYD}

PLAYER - "Too Many Reasons" - (2013) -
- Kites
- Baby Come Back

ANIA RUSOWICZ - "Genesis" - (2013) -
- Tango Śmierci
- Powroty Do Siebie

ALISON MOYET - "The Minutes" - (2013) -
- When I Was Your Girl

EDITORS - "The Weight Of Your Love" - (2013) -
- Sugar
- What Is This Thing Called Love
- The Phone Book

MANIC STREET PREACHERS - "Rewind The Film" - (2013) -
- Rewind The Film {feat. RICHARD HAWLEY}

BLACKFIELD - "IV" - (2013) -
- Jupiter

SEVENTH KEY - "I Will Survive" - (2013) -
- What Love's Supposed To Be

BIG COUNTRY - "The Journey" - (2013) -
- In A Broken Promise Land
- Hurt

JUSTIN HAYWARD - "Spirits Of The Western Sky" - (2013) -
- The Western Sky

Tobias Sammet's AVANTASIA - "The Mystery Of Time" - (2013) -
- Where Clock Hands Freeze - {śpiew MICHAEL KISKE & TOBIAS SAMMET}

BLACKMORE'S NIGHT - "Dancer And The Moon" - (2013) -
- The Moon Is Shinning (Somewhere Over The Sea)
- Carry On ... Jon

HELLOWEEN - "Straight Out Of Hell" - (2013) -
- Hold Me In Your Arms






 
Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP"



 

niedziela, 29 grudnia 2013

TURBO - "Piąty Żywioł" - (2013) -

TURBO - "Piąty Żywioł" - (METAL MIND PRODUCTIONS) -
 ***1/2


Dzisiejsze Turbo troszkę różni się od tego thrashmetalowego z "Ostatniego Wojownika" czy "Kawalerii Szatana", a jeszcze bardziej od classic-metalowego z "Dorosłych Dzieci" czy "Smaku Ciszy". A jednak to wciąż Turbo. Trochę przetasowane personalnie, ale to z krwi i kości rozpoznawalne Turbo. Dzielnie podążające po Krainie Dyskretnego Szczęku Blach. I zarazem jak zwykle podnoszące poziom polskiej metalurgii, bo choć w ostatnich latach uchylił się naszym uszom wyraźny wyrób stali (Pathfinder, Night Mistress, i wiele innych ...), to jednak tylko nieliczni zasługują na nieco większą uwagę. Bowiem, ich znaczna mniejszość, zapisze się przecież na stałe do krajowej Galerii Sław.
Tomasz Struszczyk śpiewa inaczej od Grzegorza Kupczyka, a jednak dobrze pasuje do konwencji zespołu. Zespołu, który dzielnie w ryzach trzymają legendarni Wojciech Hoffman i Bogusz Rutkiewicz, do spółki z trzema młodszymi kolegami.
Woda, powietrze, ogień, ziemia - to powszechnie znane cztery żywioły, więc czym , bądź kim, jest ten piąty? Czy odpowiedź na to pytanie znajdziemy na tej płycie? Przekonać należy się już samemu.
Album "Piąty Żywioł" zawiera jedenaście kompozycji. Jedną instrumentalną oraz dziesięć zaśpiewanych przez Tomasza Struszczyka - chciałoby się powiedzieć nowego wokalistę, ale jak wiemy, to już drugie dzieło Turbo z jego głosem. 
Pragnę zwrócić Państwa szczególną uwagę na trzy kompozycje. Na tytułową 7-minutową "Piąty Żywioł"- podlaną przyjemnym staroświeckim metalizowaniem, w stylu wczesnych Iron Maiden czy Praying Mantis. Podobny klimat zawiera także sporo krótsza "Rozpalić Noc". Proszę posłuchać uroczej i  kilkukrotnie pojawiającej się tutaj salwie chórków, takich w stylu Maiden'owskiego klasyka "Heaven Can Wait". Naprawdę dobre.
O ile te dwa utwory przyjemnie pieszczą niesforne uszy, o tyle absolutnym majstersztykiem wydaje się być finalizująca całość kompozycja "Może Tylko Płynie Czas". Ach, jakaż szkoda, że Turbo nie zapragnęli mocniej pójść w takim kierunku. Szkoda, że to tylko jeden tak wyjątkowej urody utwór. Ale to właśnie dla niego warto wydać każde pieniądze. Struszczyk intonuje całość majestatycznym spokojem, przechodząc pomału (wraz z całą "orkiestrą") do częstotliwości głosu w stylu rozwścieczonego poczciwego Roba Halforda (wokalisty Judas Priest, gdyby ktoś czasem nie wiedział), a gdy następuje pozorne ukojenie, machina rozpędza się na dobre. Całość szybuje do granic galopady. Gitary tną niczym naostrzone brzytwy, a Struszczyk śpiewa wszystkimi możliwymi barwami. Jak przystało na dobry art-rockowy twór, mamy tu także zmiany tempa, chórki, gitarę flamenco, ale i solidnie wycinane sześciostrunowe rzeźbienie. Świetna i chwytliwa melodia, taka zapamiętywalna na długo długo długo...
Skoro już zahaczyłem o warsztat muzyków, to jaki on jest de facto, możemy przekonać się choćby w instrumentalnym fragmencie longplaya, tj. w "Amalgamat". Jednak tak po prawdzie uważam, iż fachu czy talentu "Turbo-doładowaczy" sprawdzać nie trzeba, nie należy, bo i nie wypada. Mieliśmy na to trochę czasu przez te ponad trzy dekady.
Proszę koniecznie posłuchać tej płyty. W całości. Nie tylko tych wyróżnionych przeze mnie utworów. Jestem przekonany, że to dzieło jest do polubienia w całości. A to, że Turbo grają bez pudru i makijażu, to już osobna historia.




Andrzej Masłowski



RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP" 




ROYAL HUNT - "A Life To Die For" - (2013) -

ROYAL HUNT - "A Life To Die For" - (FRONTIERS RECORDS) -
*****


Rok dobiega końca. Wydaje się, że wszystko już podsumowane, spięte klamrą, aż tu nagle ... Royal Hunt i najnowszy album "A Life To Die For".
Zespół, któremu kibicuję od 1997 roku, bowiem wówczas kupiłem ich nowiuśki "Paradox". Płytę cudo, którą później próbowałem zarazić wielu fanów rocka, jednak nie było łatwo, ponieważ nikt tak do tamtej pory nie grał, nikt tak nie brzmiał... To właśnie w tamtym składzie rządził przy mikrofonie amerykański wokalista DC Cooper, choć niekwestionowanym liderem "Królewskiego Polowania" od zawsze pozostawał duński instrumentalista klawiszowy Andre Andersen. Ten bardzo zdolny muzyk jest kompozytorem, a także producentem grupy, no i w zasadzie jawi się jako główny sprawca wszystkich jej czynów.
Niestety po płycie "Paradox" wszystko zaczęło się sypać. DC Cooper zapragnął zmierzyć się na polu kariery solowej, ale i także w kilku innych zespołach czy projektach. Z kolei Andersen, nadal kontynuował karierę z Royal Hunt, zatrudniając lepszych (John West) czy mniej lepszych (Mark Boals) wokalistów. O ile, na wielu zrealizowanych płytach z owymi śpiewakami, można było wciąż znaleźć jeszcze sporo wspaniałej muzyki, o tyle żadna z nich jako całość, już nie powalała dawną mocą. I myślę tu nawet o mocy rodem z pierwszych czterech albumów, czyli z jeszcze śpiewającym Henrikiem Brockmannem, no i rzecz jasna tym najważniejszym, czyli DC Cooperem. 
Dlatego na wieść o powrocie Coopera ucieszyłem się szczególnie, nie kryjąc przy okazji obaw, względem współczesnego braku mocy kompozytorskiej Andre Andersena. Na szczęście pewni ludzie wydają się być skazani na siebie. Potwierdziła to już poprzednia świetna płyta "Show Me How To Live" (2011), którą należy mimo wszystko potraktować jako preludium do tego co stało się właśnie teraz. Bo oto Drodzy Państwo, mam przyjemność zakomunikować, iż "A Life To Die For" jest nie tylko jednym z klejnotów kończącego się 2013 roku, ale i zarazem arcydziełem w kategorii "Royal Hunt".
Niewiarygodna siła i wena kompozytorska wstąpiła ponownie w Andersena i jego pozostałych także cennych "muzykantów". Praktycznie wszystkich zawartych tu siedem utworów, jawi się swoistymi arcydziełami symphonic-metalowymi. Dbałość o melodie, o dramaturgię, aranżacje i inne szczegóły jest wręcz niewiarygodna. Rzadko ostatnimi czasy przychodzi mi się aż tak nad czymś zachwycać, bo i nieczęsto ukazują się dzieła tak doskonałe - jak to! Ale nigdy nie wolno powątpiewać.
DC Cooper jak za dawnych lat śpiewa niczym natchniony, a tryskające nuty Andersena, zupełnie jak ogniste wióry, przyjemnie chłoszczą i kaleczą podniebienia wszystkich entuzjastów jego talentu. Każda melodia, każde uniesienie, każdy takt, każdy akord, wstępują tutaj w siebie niczym wytworna puzzle'owa układanka.
Opisać negatywnie tę płytę może tylko jakiś ignorant , albowiem każdy poplecznik piękna i dobrego gustu, od razu dostrzeże wszystkie walory bez potrzeby ich egzaltowania.
Stałem się niewolnikiem tej płyty. Chodzę z nią spać, a i pozwalam się nią budzić. Nie wyobrażam sobie udanie rozpocząć dnia bez przebojowego "Running Out Of Tears" (ze wspomagającą Coopera wytworną Michelle Raitzin) czy de facto singlowego "One Minute Left To Live", albo finalizującego całość, podniosłego i tytułowego zarazem "A Life To Die For". To samo oczywiście tyczy pozostałą czwórkę klejnotów.
W życiu nie spodziewałbym się jeszcze tak pięknego dzieła po tym zespole. Aż mi głupio, bo choć ambitnie nadal kupowałem wszystkie płyty Royal Huntów, to nie wierzyłem jednak w żadne cuda. A te, co przykład owy dobitnie pokazuje, wciąż się zdarzają. Płyta Ro(c)ku? Tak!


Andrzej Masłowski



RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP" 


wtorek, 24 grudnia 2013

na świąteczny czas ...

Zdrowia Moi Drodzy na Święta! - tego Wam życzę przede wszystkim, bowiem zdrówko najważniejsza rzecz. Ale i także dużo ciepła oraz radości. No i tego, by w ten czas, nikt nie był samotny.



Andrzej Masłowski


poniedziałek, 23 grudnia 2013

"NAWIEDZONE STUDIO" - audycja z 22 grudnia 2013 - Radio "Afera", Poznań, 98,6 FM

"NAWIEDZONE STUDIO" 
program z 22 grudnia 2013 r.
RADIO "AFERA" 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
 

realizacja: Krzysztof Piechota     
prowadzenie: Andrzej Masłowski



SCORPIONS - "MTV Unplugged in Athens" - (2013) -
live in Lycabettus Theatre in Athens, September 11-12, 2013
- Send Me An Angel
- Passion Rules The Game
- When The Smoke Is Going Down

WHITE WOLF - "Endangered Species" - (1986) -
- Just Like An Arrow
- Cryin' To The Wind

ROYAL HUNT - "A Life To Die For" - (2013) -
- Running Out Of Tears
- A Life To Die For

DEEP PURPLE - "Above And Beyond" - (2013) - MAXI CD
- Green Onions / Hush (live)

PERFECT - "Live" - (1982) - z cyklu: "Szanujmy Wspomnienia - czyli, cudze chwalicie swego nie znacie"
- Po Co
- Idź Precz
- Chce Mi Się z Czegoś Śmiać
- Pepe Wróć

THE JIMI HENDRIX EXPERIENCE - "Electric Ladyland" - (1968) -
- Gypsy Eyes
- House Burning Down

JIM CAPALDI - "One Man Mission" - (1984) -
- Nobody Loves You

SANTANA - "Beyond Appearances" - (1985) -
- Written In Sand

SIMPLY RED - "Men And Women" - (1987) -
- Ev'ry Time We Say Goodbye

REO SPEEDWAGON - "Live At Moondance Jam" - (2013) -
- Take It On The Run
- Keep Pushin'

BOB SEGER & THE SILVER BULLET BAND - "Against The Wind" - (1980) - zagrane z LP
- Against The Wind

JOHN CAFFERTY AND THE BEAVER BROWN BAND - "Tough All Over" - (1985) - zagrane z LP
- Voice Of America's Sons

==========================================
==========================================

kącik poświęcony zmarłemu 20 grudnia 2013 Davidowi Richardsowi - producentowi muzycznymi. Więcej o Richardsie na Blogu Nawiedzonego - wpis z 21 grudnia.

QUEEN - "The Miracle" - (1989) -
- The Invisible Man

MAGNUM - "Vigilante" - (1986) -
- Need A Lot Of Love

JIMMY NAIL - "Take It Or Leave It" - (1986) -
- Love Don't Live Here Anymore

===========================================
===========================================


WHITESNAKE - "Is This Love" - (1987) - MAXI 12" INCH SINGLE
- Is This Love
- Need Your Love So Bad (1987)

CZERWONE GITARY - "Dzień Jeden w Roku" - (1976) -
- Dzień Jeden w Roku 

CHRIS DE BURGH - "Beautiful Dreams" - (1995) -
- Carry Me (Like A Fire In Your Heart) 
- The Snows Of New York
- In Dreams
- One More Mile To Go

ENYA - "And Winter Came ..." - (2008) -
- My! My! Time Flies

MOYA BRENNAN - "An Irish Christmas" - (2005) -
- The Wexford Carol
- Deck The Halls
- I Still Believe

LOREENA McKENNITT - "A Midwinter Night's Dream" - (2008) -
- The Holly & The Ivy

COLIN MOLD - "Water Of Divinity" - (2007) -
- Pursuit Of Amphibalus







Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP"



 

sobota, 21 grudnia 2013

20 grudnia 2013 zmarł producent muzyczny David Richards

David Richards, to ten pierwszy od naszej lewej
Wczoraj, tj. w piątek 20 grudnia 2013 roku zmarł producent David Richards. Postać, której nazwisko niejednokrotnie wymieniałem podczas naszych wspólnych wieczornych nasiadów w Nawiedzonym Studio.
Ten uznany konsoleciarz (w ładniejszej formie - realizator!) wyprodukował (bądź asystował) wiele znakomitych albumów, jak choćby Magnum "Vigilante" - wspólnie z perkusistą Queen, Rogerem Taylorem, czy na przykład debiutancki longplay zapomnianej już grupy Virginia Wolf - ze śpiewającym Chrisem Ouseyem. Jednak wcale nie z powodu tych dzieł, świat zapamięta nazwisko Richardsa, a raczej dzięki poniesionemu wysiłkowi przy kilku albumach grupy Queen, jak: "The Miracle", "Innuendo" czy :"Made in Heaven". Aby jeszcze nieco podnieść rangę postaci Richardsa, dodam iż ten, zaznaczył się także produkcją i inżynierią u boku takich postaci jak: Jimmy Nail, David Bowie czy z grupą Yes - podczas realizacji albumu "Going For The One". Do tego dochodzi jeszcze współpraca nad solowymi płytami Briana Maya czy Rogera Taylora (muzykami Queen) i kilkoma innymi ....
Był ponadto głównodowodzącym w Mountain Studios w Montreux.
Zmarł ponoć po długiej i ciężkiej chorobie.
Polecam tę Postać Państwa pamięci i uwadze.


Andrzej Masłowski
 


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP" 


wreszcie się pojawiły plakaty na Deep Purple (13.02.2014)

Od kilku dni widać już w Poznaniu plakaty na lutowy koncert Deep Purple. Te widoczne na zdjęciu utrwaliłem z tramwaju pod mostem na ul.Pułaskiego.
Przypomnę tylko, że grupa zagra w poznańskiej Arenie 13 lutego 2014 r., a bilety kosztują 180 złotych.
Koncert odbędzie się w ramach trasy promującej album "Now What?!".











Andrzej Masłowski
 


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP"

piątek, 20 grudnia 2013

dawno zapomniana aura

Przeczytałem dzisiaj , że RDC (Radio Dla Ciebie) nie będą grać świątecznych przebojów, ponieważ te, utraciły swoją magię, stając się częścią popkultury i komercji. Niestety sporo w tym racji, choć zdaję sobie sprawę, że gdyby od tych piosenek miał zależeć los takiego radia, to na pewno grałoby je bez ograniczeń. Ot, dobry sposób na pozyskanie odbiorcy laickiego. Ale powiem Państwu, że ja już też mam dosyć corocznego Wham, Chrisa Rea'i, bądź Frankie Goes To Hollywood. Pomimo, iż naprawdę bardzo lubię te piosenki. Wkurza mnie jednak, że ludzie nie potrafią sobie znaleźć jakiś "swoich" piosenek na święta, tylko tłuką wciąż to samo i tak samo. Głowę daję, że większość tych odbiorców niestety nie ma pojęcia o świątecznych skarbach Maire Brennan, Loreeny McKennitt czy Demisa Roussosa. I trudno ich za to winić. Nie każdy przecież słucha Nawiedzonego Studia. Natomiast puściłem przysłowiowego pawia, gdy zobaczyłem dwa dni temu Polsatowską reklamówkę zapowiadającą kolędy Golec uOrkiestry. Do kompletu zabrakło jeszcze Feel, Zakopower, Enej , czy tym podobnych haftów. Co roku to samo towarzystwo, tylko w innej oprawie. Bo zamiast na tle jakiegoś wyciągu krzesełkowego , to w jakimś kościółku nieopodal. Brakuje do tego całego bractwa, kolędowania Jarzębinek w rytmie euro koko.
Jak dramatyczny jest poziom zapotrzebowania na rozrywkę (w tym i kolędowania) pokazał mi wczoraj mój Syn. Odpalił ten złodziejski jutjub i wyświetlił się od razu najnowszy klip Piersi, który ma już ponad 25 milionów odtworzeń. O jasny piorun, widzieliśta to? Kolejny kąsek pod repertuar weselnych kapel. Góralszczyzna podlana prostacką łupaniną i liryką bliską chlewu. Sprzeda się w sieci, na weseliskach, na Sylwestrze i tym podobnych popijawach. Wiem wiem, zaraz ktoś powie, że każdemu się coś należy. Tylko dlaczego termin "każdy" zawsze musi oznaczać masowe prostactwo. Dlaczego świat nie łyknie na masowy przebój czegoś naprawdę pięknego? Już nie zmuszam do The Moody Blues, Camel czy Franka Sinatry, ale co ci ludzie słyszą pięknego w takiej łupaninie, jaką zaserwowały Piersi. Nawet Kukiz opuścił swoich niedawnych kolegów, bo najprawdopodobniej nie miał ochoty uczestniczyć w czymś takim. Faktem jest, że Kukiz znalazł sobie lepszą posadkę - krytykowanie wszystkich i wszystkiego. To mu dopiero przyniosło renesans popularności. Okazało się , że staroświeckie i mało śmieszne Piersi, nikogo już nie ruszały, więc Kukiz na barykady, a jego koledzy do muzycznego rynsztoku. I oczywiście na listy przebojów. Polskie. Niezatapialne i "wykwintne".
Powiem Państwu, że gdy na to wszystko patrzę, to odechciewa mi się kolędowania. Diabelskie różki rosną coraz mocniej.
Zresztą, pokażcie mi moi mili, gdzie tu Święta?. Poza galeriami handlowymi pokażcie proszę, gdzie jeszcze je widzicie? Nie mówię o Waszych sercach. W te nie wątpię. Ale komercyjnie, poczuliście je? Bo ja nie. No dobra, nie ma śniegu, choć to akurat bardzo dobrze!!!, no ale tak poza tym? Osobiście zauważyłem piękną otoczkę z gwiazdeczkami i bombkami w reklamach banków i niezmordowanego Providenta. Kolejne szelmy żerujące na ludzkiej naiwności. W otoczce domowego ogniska i jego ciepła, wciskają ludziom pożyczki wysokoprocentowe, by ich później zrujnować. Po świętach. Legalnie. Czyli, złodziejstwo w biały dzień. Wiecie co, mam choć nadzieję, że nie zabraknie Kevina, Griswoldów i jakiś fajnych bajek. Bo ze świata dorosłych najprzyjemniej będzie spieprzyć.



Andrzej Masłowski
 


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP"






środa, 18 grudnia 2013

GREAT WHITE - "30 Years - Live From The Sunset Strip" - (2013) -

GREAT WHITE - "30 Years - Live From The Sunset Strip" - (FRONTIERS) -
*1/2

Zamienił stryjek siekierkę na kijek. Choć nie jest to najwłaściwsze stwierdzenie, bowiem Jack Russell jest kapitalnym wokalistą, a Terry Ilous to słabizna straszna. Ten koncert pokazuje to dobitnie i boleśnie. Nie rozumiem dlaczego, gdy wszystko się rozsypuje, niektórzy muzycy nie potrafią się z tym pogodzić , tylko na siłę szukają jakiś następców - najczęściej zwyczajnych słabiaków z castingów czy tym podobnych łapanek.
Skłócone dwa obozy Great White, a konkretnie wokalisty (byłego już) Jacka Russella oraz pozostałych członków zespołu, postanowiły sobie udowodnić wyższość nad sobą. Russell dobrał nowych nieznanych grajków i rozpoczął koncertowanie używając "kła rekina" jako swojej nazwy, z kolei Mark Kendall i spółka, ani śmieli z tejże (nazwy) również rezygnować. Mamy przez to dwa "grejt łajty", i oba żałosne. Choć o tym w rękach Russella, pogadamy poważniej, gdy ci nagrają jakiś premierowy album.
30-lecie grupy, przyszło zatem świętować osobno. Drużyna Kendalla i Lardiego, opublikowała CD ze sporym fragmentem występu z Sunset Strip w rodzimej Kalifornii. I zamiast dawnego morza fleszy, przyszło im obchodzić tę zacną rocznicę w pustawym klubie, co słychać. Natomiast zdjęcia z pustek na sali z owego show, ze wstydem zatuszować niby kłębami dymu. Trudno zresztą się dziwić. Przyszli tam tylko najzagorzalsi fani (ja też pewnie bym poszedł), by posłuchać dobrze znanych r'n'rollowych melodii i niestety ryczącego do nich Terry'ego Ilousa. Słuchając tej miernoty zdałem sobie sprawę, że jest to jeszcze gorsze od reaktywowanych Guns N'Roses. Choć tamto wydawało się przecież nie do pobicia. Great White brzmią tutaj jak jakiś nędzny tribute band, obijający się po peryferyjnych klubach lub remizach.
Jakże żal tych wszystkich tu zgromadzonych kompozycji. A jest niemal wszystko czego dusza zapragnie, bo i "Lady Red Light", "Rock Me" czy "Save Your Love" - z mojej ukochanej płyty "Once Bitten", są też późniejsze "Once Bitten Twice Shy", "Big Goodbye" czy "House Of Broken Love". Ale co z tego, skoro słuchać się tego nie da. Pomimo, iż grajkowie dają z siebie sporo, jak choćby w naprawdę dobrych gitarowych zagrywko-solówkach Kendalla i Lardiego. Wszystko co byłoby piękne, trzeba niestety posłuchać ze starych koncertówek , bądź albumów studyjnych, bo tego ryczącego Ilousa (dawniej w XYZ) najwyraźniej nie da się przetrawić. Już pokazała to słabość wcześniejszego studyjnego longplaya w tym nowym składzie. A może ten facet nie jest aż tak mizerny, jak go postrzegam, tylko "Plant'owaty" Russell zawsze był genialny? Co by tu nie mówić, szkoda, że tak czasem, kończą wielcy rock'n'rolla.


Andrzej Masłowski
 


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP" 




poniedziałek, 16 grudnia 2013

oby na rock island

Już za chwilę święta. Szybko przyjdą, jeszcze szybciej przelecą. A później nowy rok, nowe problemy, zmartwienia, uciechy. I tak do przodu. Byle dalej, byle szybciej. Jakoś to będzie. Krąg ludzi przychylnych jak zawsze się zmniejszy, tych drugi przybędzie. Zawsze tak jest. I mniej więcej z tego powodu pragnę puścić do Państwa oczko za wczorajszą niedyspozycję. Tak już mam wkalkulowane, że jedno lub dwa nawiedzone wieczory corocznie idą do pieca. Wczoraj było jedno z nich. Taka tradycja.
Przy okazji, pragnę podziękować za wczorajszy jeden telefon, kilka maili i kilkadziesiąt sms'ów. Za sporą garść ciekawych przemyśleń, spostrzeżeń, no i za to, że w ogóle jesteście. Za to ostatnie, przede wszystkim. Spotkania niedzielne z Bractwem Nawiedzonych są dla mnie najważniejsze. Nawet z tymi , którzy dołączają dopiero po północy.
Dzisiaj ładne słoneczne niebo. Człowiek może zapomnieć, że to zima. Choć ta, kalendarzowo ma dopiero nadejść za kilka dni. Oby była łagodna, bez śniegu i przesadnego mrozu. Już marzę o wiośnie. Marzę także o dniu, w którym kupię skrawek ziemi, najlepiej na bezludnej wyspie. To trochę tak jakby się zaszyć na "rockowej wyspie" z wysłuchanej wczoraj (z Państwem) płyty Jethro Tull. Tyle, że nasz maestro Anderson, zabrałby ze sobą muzykę, a ja to bym zerwał ze wszystkim co dotąd. Cisza, spokój, jedynie śpiew ptaków i szumiących morza fal. Ach, jak pięknie.


Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP" 


"NAWIEDZONE STUDIO" - audycja z 15 grudnia 2013 - Radio "Afera", Poznań, 98,6 FM

"NAWIEDZONE STUDIO" 
program z 15 grudnia 2013 r.
RADIO "AFERA" 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl


realizacja: Krzysztof Piechota    
prowadzenie: Andrzej Masłowski



KROKUS - "Headhunter" - (1983) -
- Russian Winter

KROKUS - "Dirty Dynamite" - (2013) -
- Let The Good Times Roll

WHITE WOLF - "Standing Alone" - (1984) -
- Standing Alone
- Shadows In The Night

SAXON - "Crusader" - (1984) -
- Crusader

HALFORD - "Winter Songs" - (2009) -
- Oh Come O Come Emanuel
- Oh Holy Night

TURBO - "Piąty Żywioł" - (2013) -
- Może Tylko Płynie Czas

HOUSE OF LORDS - "Demons Down" - (1992) -
- What's Forever For

THE BABYS - "The Official Unofficial BABYS Album" - (2006) - 
materiał z 1976 roku
- Step In Line

JOHN WAITE - "Rough & Tumble" - (2011) -
- Shadows Of Love

SCORPIONS - "MTV Unplugged In Athens" - (2013) -
- Born To Touch Your Feelings
- Dancing With The Moonlight
- Follow Your Heart
- Wind Of Change - {with MORTEN HARKET}

BOSTON - "Life, Love & Hope" - (2013) -
- Someone (2.0) - {śpiew BRAD DELP & TOM SCHOLZ} - nowa wersja kompozycji znanej z LP "Corporate America" /2002/ z wykorzystaniem m.in. partii wokalnych nieżyjącego Brada Delpa

JOHN LEES' BARCLAY JAMES HARVEST - "North" - (2013) -
- North

FATAL FUSION - "The Ancient Tale" - (2013) -
- The Ancient Tale
a) Eos
b) Helios
c) Astraeos
d) Selene

URIAH HEEP - "Wonderworld" - (1974) -
- The Easy Road
- Dreams

ANIA RUSOWICZ - "Genesis" - (2013) -
- Powroty Do Siebie

JETHRO TULL - "Rock Island" - (1989) -
- The Rattlesnake Trail
- Rock Island
- Another Christmas Song

WISHBONE ASH - "Elegant Stealth" - (2011) -
- Give It Up

SIMPLE MINDS - "Silver Box" - (2004) -
- Book Of Brilliant Things - {Live at the Ahoy, Rotterdam, 3.12.1985}
- Mandela Day - {Live at Wembley Stadium, London, 11.06.1988}
- See The Lights - {Live at the Barrowlands Ballroom, Glasgow, 13.08.1991}

EARTH AND FIRE - "Andromeda Girl" - (1981) - zagrane z LP
- Tell Me Why
- Love Is An Ocean

ASTRA - "The Black Chord" - (2012) -
- Barefoot In The Head




Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP"




 

niedziela, 15 grudnia 2013

FATAL FUSION - "The Ancient Tale" - (2013) -

FATAL FUSION - "The Ancient Tale" - (KARISMA RECORDS) - 
***1/2



"The Ancient Tale" jest dopiero drugą płytą norweskiego zespołu Fatal Fusion. Płytę wydała nieduża wytwórnia Karisma Records, która w swoim katalogu posiada m.in. innych i nieco bardziej popularnych Norwegów, z grupy Airbag.
Piątka dżentelmenów z Fatal Fusion ewidentnie jest opętana duchami lat 70-tych. Bez skrupułów czerpiąc garściami z dokonań Pink Floyd, Genesis, Camel, Procol Harum, King Crimson, VDGG czy nawet Deep Purple. W sumie nic nowego, ileż to bowiem jest takich zespołów. Całe mnóstwo. Ale tylko nieliczni przykuwają uwagę i zasługują na nieco więcej. Czasem aż uszy więdną , gdy się posłucha większości tych neo-nieudaczników z Francji, Holandii czy nie daj Boże z Ameryki Łacińskiej. Tam to dopiero powyrastało neoregresji, niczym grzyby po deszczu. Dlatego człowiek się cieszy, gdy wreszcie może z przyjemnością posłuchać jakiegoś młodszego twórcy , który dzielnie sobie radzi w tej "skostniałej krainie".
Na "The Ancient Tale" otrzymujemy pięć kompozycji, w tym aż trzy suity. Wszystkie są intrygujące i wciągające zarazem, ale finalizująca całość i zarazem tytułowa "The Ancient Tale", wydaje się być tą absolutnie najpiękniejszą. Zachwyca lekkością i wielobarwnością. Rzecz to oparta na bohaterach z mitologii greckiej, kręcąc się wokół słońca, księżyca, astrologii, itd...  Już choćby tylko dla tych 17 minut z sekundami, warto zainwestować czas i uczucia, by nie przegapić tak porywającej i zarazem pięknej muzyki.
I pomyśleć, że nie trzeba było inwestować w drogie studio i niekończące się sesje. Wystarczyła wyobraźnia, polot i podstawowa sekcja organowo-gitarowo-perkusyjna. Bo nawet wokalista Knut Erik Grontredt nie posiada przecież jakiegoś niezwykłego głosu, a jednak ten, przykuwa sobą uwagę. I nie tylko w wyróżnionej przeze mnie suicie, ale i w bardzo romantycznej, nawet nieco klasycyzującej kompozycji, jaką jest "Tears I've Cried", czy w nie mniej pięknej 18-minutowej opowieści "City Of Zerych", która inicjuje całość.
To progresywny rock dla sentymentalistów. W konwencji retro. Z wieloma barwami. Czasem będąc łagodnym, a nieraz i solidnie z kopyta rockiem. Odnoszącym się także do muzyki klasycznej, space rocka, bluesa, a i jazzu także. A co najważniejsze, nie zapominającym przede wszystkim o wytworzeniu jako całość odpowiedniego nastroju.


Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP"




sobota, 14 grudnia 2013

dzień po ...

Jak to dobrze, że już 14 grudnia. Im starszy jestem, tym bardziej nie lubię wspominek o stanie wojennym. Męczą mnie pochody, manifestacje, przypominanie o tym, jak i wyczekiwanie pod domem Generała. W tamtych czasach nienawidziłem Jaruzelskiego, jak i wszystkich podtrzymujących chory system. Z biegiem lat złe uczucia spokorniały. Żałuję, że w moim katolickim kraju, ludzie są tak pamiętliwi. Co tam pamiętliwi, żeby tylko... Z Polakiem bracie ty mój jest tak, nie zrób mu nigdy krzywdy, bo ci nie zapomni. Nie odpuści, nie rozgrzeszy. A ja niekatolik, przebaczyłbym. No dobrze, mnie nie internowano, nie prześladowano, ale kilka innych krzywd w życiu jednak dostąpiłem, no i jakoś wolę spoglądać w przyszłość. W mym wolnym kraju. A wspomnieniami żyć tylko tymi dobrymi.



Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP" 


środa, 11 grudnia 2013

LITTLE RIVER BAND - "Cuts Like A Diamond" - (2013) -

LITTLE RIVER BAND - "Cuts Like A Diamond" - (FRONTIERS) - 
**


Australijski zespół Little River Band nosi na garbie czasu dobre cztery dekady, choć z drugiej strony jakoś nie pamiętam, bym w swym muzycznym życiu, spotkał przynajmniej jednego ich fana. Oto kolejny przykład niepopularnego u nas wykonawcy.
Prawdą jest również fakt, iż w dzisiejszym LRB nie ma ani jednego muzyka pamiętającego debiutancki album z 1975 roku, jak i także kilka albumów następnych. Największym stażem (bo od 1980 roku) może pochwalić się wokalista i basista Wayne Nelson (ten od duetu Loggins/Messina). Pozostali jego czterej koledzy, to już tak zwane "nabytki" nowego stulecia.
Do tego, chyba najbardziej odczuwa się brak najsłynniejszego głosu LRB - Glenna Shorrocka. Oczywiście nie jedynego w długiej historii zespołu, bowiem w przeszłości śpiewali w "rzeczce" także John Farnham (ten od przeboju "You're The Voice") czy Peter Beckett - z reaktywowanego niedawno Player. Tego zespołu od kapitalnego hitu "Baby Come Back", który Beckett wykonywał wspólnie z zespołowym basistą Ronnem Mossem - artysty bardziej znanego z roli Ridge Forrestera w "Modzie na sukces". Ale to już zbyt daleko zabrnąłem.
Zastanawiam się tylko, czy ktoś czekał na ich powrót. Bo tę płytę tak należy potraktować, ponieważ w ostatnich latach wytwórnie wydawały im tylko albumy świąteczne, bądź kompilacyjne. A ostatnie notowania na światowych listach przebojów zakończyły się wraz z dekadą 80's.
Jaki jest więc album Cuts Like A Diamond"? Najuczciwiej byłoby rzec - zwyczajny. Niestety nie pozostawiający po sobie żadnych większych wrażeń. Ot, poprawnie skrojony zestaw jedenastu piosenek, bez choćby jednej zapadającej na dłużej w pamięć.
Trudno zarzucić brak dobrego grania czy wszędobylskiego głębokiego aranżu. Nie sposób nie docenić także samego śpiewu Wayne'a Nelsona, jak i asystujących mu w chórkach zespołowych kolegów. Jednak w nowych piosenkach nie ma "tego czegoś". Całość snuje się dość beznamiętnym strumieniem błahych melodii, dobrych jako tło do hotelowych wind lub luksusowych salonów odzieżowych, w których rola muzyki ogranicza się tylko do zabicia ciszy. W takowych kategoriach, ten kawał plastiku, zapewne dobrze spełni swą rolę. Niestety dla bardziej wysmakowanego gustu "Cuts Like A Diamond" okaże się nudą i marnotrawstwem trzech kwadransów z cennego życia.
Jeśli już musiałbym coś na siłę wyróżnić, to chyba postawiłbym na otwierający całość "The Lost And The Lonely". To chyba najładniejsza melodia w całym tym zbiorze. W miarę przebojowa, chwytliwa, i tylko wypada żałować, że nie starczyło sił na przynajmniej kilka podobnych.



Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP"