środa, 11 grudnia 2013

LITTLE RIVER BAND - "Cuts Like A Diamond" - (2013) -

LITTLE RIVER BAND - "Cuts Like A Diamond" - (FRONTIERS) - 
**


Australijski zespół Little River Band nosi na garbie czasu dobre cztery dekady, choć z drugiej strony jakoś nie pamiętam, bym w swym muzycznym życiu, spotkał przynajmniej jednego ich fana. Oto kolejny przykład niepopularnego u nas wykonawcy.
Prawdą jest również fakt, iż w dzisiejszym LRB nie ma ani jednego muzyka pamiętającego debiutancki album z 1975 roku, jak i także kilka albumów następnych. Największym stażem (bo od 1980 roku) może pochwalić się wokalista i basista Wayne Nelson (ten od duetu Loggins/Messina). Pozostali jego czterej koledzy, to już tak zwane "nabytki" nowego stulecia.
Do tego, chyba najbardziej odczuwa się brak najsłynniejszego głosu LRB - Glenna Shorrocka. Oczywiście nie jedynego w długiej historii zespołu, bowiem w przeszłości śpiewali w "rzeczce" także John Farnham (ten od przeboju "You're The Voice") czy Peter Beckett - z reaktywowanego niedawno Player. Tego zespołu od kapitalnego hitu "Baby Come Back", który Beckett wykonywał wspólnie z zespołowym basistą Ronnem Mossem - artysty bardziej znanego z roli Ridge Forrestera w "Modzie na sukces". Ale to już zbyt daleko zabrnąłem.
Zastanawiam się tylko, czy ktoś czekał na ich powrót. Bo tę płytę tak należy potraktować, ponieważ w ostatnich latach wytwórnie wydawały im tylko albumy świąteczne, bądź kompilacyjne. A ostatnie notowania na światowych listach przebojów zakończyły się wraz z dekadą 80's.
Jaki jest więc album Cuts Like A Diamond"? Najuczciwiej byłoby rzec - zwyczajny. Niestety nie pozostawiający po sobie żadnych większych wrażeń. Ot, poprawnie skrojony zestaw jedenastu piosenek, bez choćby jednej zapadającej na dłużej w pamięć.
Trudno zarzucić brak dobrego grania czy wszędobylskiego głębokiego aranżu. Nie sposób nie docenić także samego śpiewu Wayne'a Nelsona, jak i asystujących mu w chórkach zespołowych kolegów. Jednak w nowych piosenkach nie ma "tego czegoś". Całość snuje się dość beznamiętnym strumieniem błahych melodii, dobrych jako tło do hotelowych wind lub luksusowych salonów odzieżowych, w których rola muzyki ogranicza się tylko do zabicia ciszy. W takowych kategoriach, ten kawał plastiku, zapewne dobrze spełni swą rolę. Niestety dla bardziej wysmakowanego gustu "Cuts Like A Diamond" okaże się nudą i marnotrawstwem trzech kwadransów z cennego życia.
Jeśli już musiałbym coś na siłę wyróżnić, to chyba postawiłbym na otwierający całość "The Lost And The Lonely". To chyba najładniejsza melodia w całym tym zbiorze. W miarę przebojowa, chwytliwa, i tylko wypada żałować, że nie starczyło sił na przynajmniej kilka podobnych.



Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP"