niedziela, 19 czerwca 2011

ABBA i ich dwie płyty z czasów mojej podstawówki

Muzyka ma to do siebie, że poza melodią czy rytmem, często po latach przywołuje wspomnienia. Jeśli dobre wspomnienia, to jej wartość rozrasta się do rozmiarów wielkości. Nikt nam wówczas nie wmówi, że muzyka, którą kochamy właśnie z takiego powodu,  jest słaba. Dlatego nikt mi nie udowodni, że np. album "Chance" Manfreda Manna i jego Ziemskiej Orkiestry, jest to luftu. A pamiętam jak w pisemku "Teraz Rock" ochrzczono ją najgorszą płytą zespołu. Takich przykładów na "tak" jaki i na "nie" mógłbym mnożyć, ale nie o to chodzi.
Chciałbym kilka słów o grupie ABBA, która odegrała oooogromną rolę w moim życiu. Zarówno edukacyjną jak i kształtującą wrażliwość muzyczną.
Jako młody chłopak w okresie podstawówki zazdrościłem wielu moim kumplom posiadania w domu polskiego winyla trzeciej płyty Abby, zatytułowanej po prostu "ABBA". Polskie Nagrania "Muza" wydały go na początku drugiej połowy lat 70-tych, jako jedną z nielicznych licencji. Zespół był mega - popularny na całym świecie - w Polsce (wówczas zacofanej) także ! A może i przede wszystkim. Niestety zainteresowanie muzyką przyszło u mnie trochę za późno, przez co nie załapałem się na kupno tej płyty. A w tamtych czasach płytę markowego wykonawcy trzeba było upolować, albo mieć dobre znajomości w jakiejś księgarni, bowiem stricte sklepy płytowe nie istniały. Rodziców moich kolegów (którzy pozdobywali tę płytę Abby) ta muzyka specjalnie nie kręciła, ale płytę mieli, ponieważ udało im się ją zdobyć. Zresztą wówczas wszystko w naszych domach było zdobyczne, upolowane i ciężko wystane w kolejkach. To taka informacja dla tych co mają za dobrze w dupskach i nie potrafią się cieszyć dzisiaj z niczego. Moi rodzice muzyką się nie interesowali, choć mieliśmy gramofon, ale wśród płyt nie było żadnej zagranicznej. Jako rozkochujący się w muzyce mały Andrzejek, słuchałem w takim stanie rzeczy na okrągło piosenek M.Fogga, Z.Sośnickiej, A.German, H.Kunickiej, A.Jantar czy Ireny Jarockiej, od której to Pani Ireny Jarockiej rozpoczęła się w ogóle moja muzyczna przygoda !!!  Otóż moja siostra dostała kiedyś na Gwiazdkę od rodziców Jej dwie płyty: "W cieniu dobrego drzewa" oraz "Gondolierzy znad Wisły". Tak bardzo one mi się spodobały  (pierwsze dwie w dyskografii Pani Irenki), że prędko stały się moją własnością i pociągnęły za linkę. Od tego czasu postanowiłem zbierać płyty już na własną rękę.
Wróćmy do Abby. Wspomnianej płyty "ABBA" długo nie zdobyłem. Wszystkim zazdrościłem jak choinka. Aby posłuchać z niej kilku piosenek musiałem się do tych różnych kumpli wpraszać. Większość z nich próbowała przy okazji zarazić mnie modelarstwem, zbieraniem puszek po zachodnich napojach, żołnierzykami z ołowiu i innymi przedmiotami, którymi się interesowali. Bo w tamtych czasach każdy coś zbierał, czymś się interesował, nie było jeszcze komputerów i całego tego wirtualnego cholerstwa.
Upragnioną płytę Abby zdobyłem po kilku latach, ale w oczekiwaniu na nią musiałem pocierpieć. Pragnę dodać, że wszystkim kolegom proponowałem przez tych kilka lat atrakcyjne wymiany na różne przedmioty za dopłatą, ale nikt się nie zgodził. W sumie rozumiem, rodzice by im tyłki przetrzepali nieźle. Większość z nich nie słuchała tej płyty (wiem, bo pytałem wówczas kolegów), ale miała ona stać na półce i kropka. I masz tu bracie sprawiedliwość na tym świecie.
Dzisiaj mam ten album na winylu oraz na trzech płytach CD !!! Stara wersja, następnie zremasterowana z bonusami oraz trzecia to ta z kompletnego boxu ze wszystkimi albumami.
W 1979 roku "Muza"(chyba!, a może "Wifon" - i don't remember today) wydała tylko na kasecie magnetofonowej szósty album Abby "Voulez-Vous". Uwaga!!! - było to niemal na równi z premierą światową !!! Niespotykana rzecz na skalę Gierkowskiego Kraju. Pomimo, iż nigdy kaset nie lubiłem, kupiłem ją, bo to była ABBA! Moja siostra miała taki kiepski radiomagnetofon Grundig, który to szmelc z racji zakupionej u nas licencji był prawie w każdym domu. Chodziłem do siostry pokoju i słuchaliśmy razem tej kasety, która chyba nie muszę dodawać, zachwycała mnie, aż do wypieków na twarzy. Czego nie zrozumie na przykład taki kolega radiowy jak Krzysiek Ranus, często mi docinający na temat Abby.  Kiedyś mu powiedziałem, by pojechał sobie z tymi swoimi czarnymi bluesmanami nad Deltę Mississippi i się razem utopili.
Wspomniana płyta (tzn. kaseta) "Voulez-Vous" spełniła swoją rolę na ostatnich wakacjach, które spędziliśmy wspólnie z rodzicami. Później już się z siostrą zbuntowaliśmy, bo było nam wstyd z rodzicami za rączkę....Była to wiocha Dzierżążno, z pięknym jeziorem, gdzie na plaży akurat stawiano mostek dla plażowiczów. Ukończyli go w ostatnim dniu naszego turnusu. A nie mówiłem, że Masłowski to farciarz? To była spokojna wioseczka mieniąca się barwami jej mieszkańców a turystami. Już jako młody chłopak doceniłem jej urok. Piękne alejki i drogi prowadzące donikąd, tajemnicze ogrody, zaułki, oj wiele we wspomnieniach zachowałem. Nawet niedawno sprawdziłem w internecie czy są jakieś zdjęcia. Są !!! Czas się zatrzymał. Zadupie jakie było takie piękne i do dziś. A i ów mostek przetrwał. Och, chciałbym tam kiedyś chociaż na jeden dzień... Dzisiaj, gdy słucham piosenek "I Have A Dream" , "Chiquitita" czy moją ulubioną "Kisses Of Fire", to mam przed oczami te dwa tygodnie w Dzierżążnie. I jeszcze powrót Syrenką ,a my z siostrą i z tym Grundigiem na bateriach , i nic tylko w kółko ABBA i ABBA. Z każdych wakacji mam jakąś muzykę. O niezwykłej mocy. Której nie da się zaszufladkować, nudnie zrecenzować, a nawet polecić komuś jako zwykłą płytę do posłuchania. I nie ma najmniejszego sensu dyskutować z kimkolwiek nad wyższością piosenki "Does Your Mother Know" nad "As Good As New", bądź jej wartościami odwrotnie zestawionymi. Umysł się wyłącza wtedy, gdy do głosu dochodzi serce.
Nie będę rozpisywać się nad występem Abby w Studio 2, na zaproszenie Bożeny Walter i kilku innych postaci Programu 2 TVP tamtych lat. Nie będę wspominał o znaczeniu piosenek tego niezwykłego kwartetu w dawnych dyskotekach. Nie będę analizować ich płyt, które po prostu uwielbiam. A przecież nasi wydali wcześniej jeszcze "Waterloo" , a później koncertówkę i składankę. Wiem, wiem, ale to już tylko margines istoty rzeczy. Chciałem tylko zahaczyć o dwie płyty, które odegrały szczególną rolę w moim późnym dzieciństwie a wczesnej młodości.




Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!!
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę o godz. 22.00 

nawiedzonestudio.boo.pl