piątek, 24 czerwca 2011

Porucznik Columbo nie żyje



Mój ukochany Columbo nie żyje. Jeszcze nie tak dawno temu napisałem na tymże blogu, że uwielbiam serial "Columbo", że każdy z odcinków obejrzałem wielokroć (czytaj: dziesiątki razy!!!). Wracam zresztą do tych filmów z największą przyjemnością. A to za sprawą kapitalnego !!!  Petera Falka, który stworzył kreację nie dającą się podrobić. Przyznam, że kiedy pakuję płytę DVD do odtwarzacza ,z jakimkolwiek odcinkiem z udziałem Porucznika Columbo, to już teraz nie po to, by śledzić fabułę, lecz głównie by nasycić się wspaniałą grą Petera Falka. Aktora, któremu tak jak naszemu Stanisławowi Mikulskiemu życie przypisało jedną rolę, choć obaj zagrali w wielu. Ale to taka rola życia. Zmarł facet, którego uwielbiałem, uwielbiam i uwielbiać będę. Nie wiem jak on to zrobił, że mnie tak zaczarował, tym bardziej, że nie udało się to nikomu innemu. Nigdy nie lubiłem "Kojaka", ani przereklamowanych "Gwiezdnych Wojen". Kiedy Polska fascynowała się serialem "Cosmos 1999", ja  najczęściej brałem piłkę i biegłem szukać kumpli na boisku. Tych nie było , bo oglądali właśnie ten film. "Columbo" był ogromnie popularnym serialem w tamtych czasach. Czasach mego dzieciństwa. Ale po upadku komunizmu nie robił już na ludziach takiego wrażenia, Anteny satelitarne i dziesiątki durnych stacji TV zabrały prawdziwą sztukę aktorską i kapitalny scenariusz (do każdego odcinka), na rzecz zalewającego chłamu. I choć "Columbo" był jednym z tych filmów, w których świetna produkcja była bardzo istotna, to ta z kolei nie przyćmiewała wyeksponowanego Petera Falka i samej fabuły. Były to filmy, które oglądało się z zapartym tchem, a przy okazji stanowiły świetną rozrywkę. Nie były to obrazy kręcone z prędkością światła, niczym efektowne i chałowate teledyski, co jest domeną wielu dzisiejszych produkcji. Produkcji, po których człowiek wychodzi zmęczony z kina, a świat realny wije się jak dżdżownica po ulewie.
Wiedziałem, że mój Columbo jest ciężko chory (alzheimer), a i że już nie najmłodszy (bodaj 83 lata), ale po cichu miałem nadzieję go jeszcze zobaczyć w roli jakiegoś dziadunia w jakimś dzisiejszym filmiku. Szkoda, że pozostaną mi już tylko płyty DVD z moimi ukochanymi przygodami Najwspanialszego Porucznika Policji na świecie - Porucznika Columbo.

PS. Dziękuję Tomkowi Ziółkowskiemu (sms z godz.22.12) i Przemkowi Roszykowi (sms z godz.22.20) - jak by się umówili !!! - za to, że przysłali te pierwsze smutne sms-y wręcz jednocześnie. Już miałem zapakować do odtwarzacza CD pierwszą płytę po wieczornym spacerze, ale najpierw chwyciłem za telefon, a tam.... ta wiadomość.

Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!!
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę o godz. 22.00 

nawiedzonestudio.boo.pl