piątek, 19 sierpnia 2011

Praktycznie już po przygodach w europejskich pucharach (Wisła, Legia, Śląsk - bye! bye!)

Nie musiałem umawiać się na wizytę do wróżki, by przewidzieć losy piłkarskich słabeuszy z "t-mobile ekstraklasy". Na tym blogu prorokowałem szybkie odpadnięcie z pucharów, tychże dzielnych piłkokopaczy. Lech Poznań zawalił sprawę, swoją fatalną postawą, pod koniec rundy wiosennej, zakopując do piachu udział w europejskich pucharach, na przynajmniej rok. Teraz dostali kopa i pokazują wysoką formę, stając na czele tabeli.  Ale teraz to żadna łaska - za późno! Oby utrzymali taki stan rzeczy do końca rundy wiosennej, czyli do 2012 roku. Tylko szkoda, bo Lech jako jedyny, mógłby godnie powalczyć z co lepszymi w Europie. Jagiellonia jako pierwsza, od razu w pierwszej swojej konfrontacji, dała się ograć, tak, że wstyd. Pozostali dzielni : Wisła, Legia i Śląsk, dali z siebie co mogli, do wczoraj i dziś.  I na tym koniec przygody pucharowej nastaje. Co prawda dzielna Wisła spisała się najlepiej, pokonując u siebie cypryjski Apoel 1:0. Jednak wynik nie odzwierciedla faktycznego stanu rzeczy na boisku, podczas środowego wieczoru. Piłkarze z maluśkiego Cypru dominowali, i tylko cud sprawił, że nie wbili Wiślakom trzech lub czterech goli. Jednak co się odwlecze.... Choć sercem będę za drużyną spod Wawela, to na ten moment jestem przekonany, iż Cypryjczycy przetrzepią sromotnie tyłki Krakowianom u siebie. Prorokuję ze trzy/cztery do zera. No, może do jednego. Niech będzie. Liga Mistrzów jeszcze nie tym razem. I tutaj tyłek do kopniaka nadstawiam, gdyż bardzo chciałbym się mylić! Co do Legii, to sprawa jest oczywista. Remis 2:2 ze Spartakiem Moskwa w Warszawie, to i tak absolutny sukces Legionistów. O ile przez pierwszą część, pierwszej połowy meczu, Legia zagrała całkiem nieźle, o tyle smutno było patrzeć na to, co działo się później. Braki kondycyjne i szkoleniowe, raziły oko niejednego konesera futbolu. Piłkarze z Łazienkowskiej człapali przez większość meczu po czworakach, z ledwością znajdując tchu, by nie paść na przysłowiowy pysk. Jakimś cudem, w ostatnich zaledwie kilku minutach, poderwali się do walki, dzięki czemu w pocie czoła, suma sumarum, donieśli cudotwórczy remis do końca. Na wyjeździe baty murowane, choć i jako Poznaniak, także im życzę sukcesu. Cuda się czasem zdarzają. O Śląsku Wrocław, napiszę już tylko z przyzwoitości. Także trzymałem za nich kciuki, i nawet wierzyłem w przejście Rapidu Bukareszt, ale Rumuni pokazali poziom, niedostępny na ten czas, dla Wrocławian. Piękna bramka z wolnego Sebastiana Mili, cieszyła oczy i serce Polaka, jednak to, co działo się później, można nazwać kopaniem leżącego. Choć uczciwie trzeba przyznać, że Śląsk grał ambitnie, a także momentami nawet dobrze, ale w większości niestety nieporadnie i słabo. Sporo chaosu i niecelnych podań, to raziło najmocniej. To co często wystarcza na poziom "krajówki", niestety na boiskach europejskich, nie ma żadnych szans. Dla Legii i Śląska, także zabraknie miejsca, w tym przypadku, na Ligę Europejską. Reasumując, cóż, tak krawiec kraje, na ile mu materiału staje. Ot, wyraźnie zabrakło go naszym, na dalszą futbolową przygodę.

Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę o godz. 22.00 

nawiedzonestudio.boo.pl