poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Pożeracze dobrej energii

Nastało prawdziwe piękne lato. Szkoda, że dopiero pod sam koniec wakacji. Znam kilku ludzi, którzy (dopiero) właśnie wyjechali, bądź za chwilę wyjadą, w poszukiwaniu wakacyjnych przygód. I to oni w tym roku wygrali los na wakacyjnej loterii. Gratuluję i zazdroszczę. Człowiek już po króciutkim urlopiku i jedynym zresztą możliwym, z zazdrością patrzy na nadmiar ciepłego powietrza i kuszącej morskiej wody. Aaaa, niech mają inni trochę szczęścia, a co! Uciekłbym z tego Poznania, chociaż wiem, że już się nie da. Ale wakacje można odczuć także i źle, jak np. w wieczornym radio. Tak jak wczoraj, gdzie prawie nikt niczego nie napisał. Puste forum, pusto w sms/ach, pusto w radiowym budynku, a i na parkingu ledwie kilka aut. Człowiek odnosi wrażenie, że gra do pustej sali. A nie ma nic gorszego dla prowadzącego audycję. Tym bardziej, że do radia jechałem w przekonaniu dobrze spełnionego obowiązku. W mojej muzycznej torbie wiozłem same skarby. A skończyło się na dwóch miłych sms/ach, dwóch mailach pochwalnych, a także jednym telefonie - stacjonarnym!!! A tego to już dawno nie było. Ale byli także i trzej narzekacze. A to, że to oni nie lubią starego rocka, no i że tego było w ogóle za dużo, itd... No cóż, bywa i tak. Poziom niezadowolenia i niedogodzenia rośnie w narodzie, dlaczego w sumie ja miałbym pozostać sam na uszczęśliwiającym cały świat okręcie. Zawsze trafia się raz na rok taka audycja, która mogłaby się nie odbyć. Wczoraj właśnie taka była. Z piękną muzyką, ale nie z niezadowolonym audytorium. Dobrze, że ja nie jestem obrażalski i każdej niedzieli jadę z misją uszczęśliwiania niezadowolonych, z własnymi płytami i z pieniędzmi na powrotną drogą taksówkę, za którą nikt mi nigdy nie zwraca. Bo nie o to chodzi. I nie narzekam. Bo ogólnie warto. Nawet jeśli znajdzie się jeden zadowolony spośród dziesięciu cierpiących. Warto! I nawet, jeśli tak jak wczoraj, poczuję gorycz porażki jeszcze nie raz, to i tak zapakuję na kolejną niedzielę pakiet najlepszej muzyki, jaką tylko mam. Bo już taki jestem. A wiecznych malkontentów pozdrawiam serdecznie, bo to także jest pewna sztuka i misja. Trzeba być nieźle zdeterminowanym, aby systematycznie przelewać swoje wieczne fochy na zadowolonego, i mocno wierzyć we własne zwycięstwo. Pół roku temu poprosiłem jednego Słuchacza, by dał spokój sobie i mnie. Od tego czasu nastała cisza. On i ja, nie męczymy się już sobą wzajemnie. W sumie, przez te moje 17 lat radiowania, trzy razy zasugerowałem pewnym "sympatycznym", by sobie odpuścili "Nawiedzone...". I słuch po nich zaginął. I dobrze, bo ja Wampirom wysysającym dobrą energię, mówię nie.

Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę o godz. 22.00 

nawiedzonestudio.boo.pl