czwartek, 4 sierpnia 2011

JOHN WETTON - "Raised In Captivity" - (2011) -

 JOHN WETTON - "Raised In Captivity" - (FRONTIERS RECORDS) -



Słucham tej płyty od kilku tygodni i jakoś nie mogę jej pokochać. Coś tutaj jest nie tak, tylko nie wiem co. Jest nawet kilka bardzo ładnych piosenek, w tym jedna wyjątkowo piękna, tj. kończąca całość "Mighty Rivers". John Wetton zaśpiewał w niej w duecie wraz z byłą wokalistką The Gathering, Anneke Van Giersbergen. Dla tego podniosłego finału warto kupić tę płytę. Szkoda, że żaden z pozostałych dziesięciu utworów nie robi już przynajmniej po części podobnego wrażenia.
Być może Wettonowi bardziej chodziło o wspólne jam session z gwiazdami rocka, a tych troszkę tutaj pozapraszał. I w dodatku, są to w dużym stopniu jego starzy koledzy ,z zespołów, w których przed laty razem występowali. Dla przykładu, skrzypek Eddie Jobson (wspólnie w UK), Mick Box (krótki wspólny epizod w Uriah Heep), Steve Hackett (współpraca przy Genesis Revisited) czy Geoff Downes (kolega z Asia). Do tych nazwisk warto dokleić jeszcze takie postaci , jak: Tony Kaye (klawiszowiec z Yes) czy Steve Morse (od 15 lat gitarzysta Deep Purple). Wszyscy wymienieni, plus jeszcze kilku, towarzyszą Wettonowi w różnych fragmentach jego najnowszego dzieła - "Raised In Captivity". Aby sprawiedliwości stało się zadość, należy nadmienić, że choć Wetton firmuje tę płytę swoim nazwiskiem, a oprócz śpiewu, gra na gitarze akustycznej, basie oraz instrumentach klawiszowych, to jako podstawowy skład, uzupełnia go w duecie Billy Sherwood - gitarzysta i perkusista, znany także z krótkiego epizodu w grupie Yes.
Płyta rozpoczyna się bardzo rockowym akcentem, a wręcz nawet hard rockowym "Lost For Words", który ma zadanie robić tutaj za singla. Nie jest to jakaś szczególna kompozycja, raczej średnio-chwytliwa, jednak dzięki dobremu tempu, chóralnie wykrzykiwanemu refrenowi i kilkoma gitarowymi smaczkami Morse'a, można ją pobłogosławić jako niezłe otwarcie albumu. Dużo lepiej prezentuje się następny, tytułowy utwór. Moim zdaniem najlepszy (poza wyróżnioną wcześniej kompozycją "Mighty Rivers") na płycie. Nagrany bez udziału żadnej z gwiazd, posiada najwięcej swobody, ale i zadziorności także. Poza tym, przykuwa świetnym refrenem, o narastającej dramaturgii i efektownie nałożonych na siebie partiach wokalnych. Niestety, później coś siada. To znaczy, miło się słucha dla przykładu, nieco leistej balladki "Goodbye Elsinore", utrzymanej w takiej troszkę szantowej estetyce (na gitarze Steve Hackett), czy innej, ale równie słodkiej pościelówki "Don't Misunderstand Me", że tak pozwolę sobie ją nazwać. Trudno także nie polubić ponad 6-minutowej "The Evil And The Opera House", która zarówno strukturą, jak i wykonawstwem, najbliższa jest grupie Asia.  Można jeszcze z przyjemnością nadstawić uszu dla "New Star Rising" (na gitarze Mick Box), co prawda utwór ten bliższy jest Asii, niż Uriah Heep, ale posiada hard rockową moc i fajne solo gitarowe lidera z Uriah Heep. Mimo wszystko, żaden z powyższych utworów nie kaleczy uszu czymś szczególnie przyjemnym. Każdego z nich słucha się milo, ale żaden z nich nie pozostawia pręg na sercu. Z kolei, trzeba być bardzo zmotywowanym, by jednym ciągiem przesłuchać , "The Last Night Of My Life" oraz "We Stay Together" (występuje jako 5-ty na płycie i jest przy okazji bonus trackiem). Te dwie kompozycje są wyjątkowo mierne, by nie powiedzieć kiepskie. Typowe muzaki, po których wybrzmieniu, nie pozostaje w człowieku nic, poza ulgą, że już mamy je za sobą. Wcale nie lepsze wrażenie wzbudza kolejny ,po owych dwóch , utwór "The Human Condition", któremu nawet klawiszowy podkład Kaye'a bogactwa nie przyodziewa, gdyż jest po prostu ledwie zauważalny. Dość!  Nie mam zamiaru pastwić się nad Wettonem, bo to, że ta płyta kompletnie mi nie wchodzi, absolutnie nie przekreśla w moich oczach (tzn. uszach) jego zasług dla rocka, dzięki King Crimson, Asia czy UK - choćby!.  A poza tym , kocham tego faceta za ten niesamowicie piękny głos. Zawsze pełen tęsknoty, ciepła i dobra. Głos o niepowtarzalnej mocy.

Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę o godz. 22.00 

nawiedzonestudio.boo.pl