sobota, 16 lipca 2011

Sobotni "Gotycki" Krzysiek

Jak co sobotę, poranne spotkanie z "gotyckim" Krzysztofem. Tak go sobie ochrzciłem w 2005 roku. Tradycyjna rozmowa o muzyce, poznanie kilku ciekawych utworów, wykonawców, najczęściej nieznanych. Każdej soboty dostaje od niego po dwie/trzy płyty na cały tydzień do posłuchania. Są to z reguły różne gotyki, electro, nostalgie, odjazdy, itd.. Czasem zupełnie nie potrafię się w nie wczuć, ale czasem...!  Na ten tydzień Krzysiek poprosił mnie o przegranie kilku swoich (świeżo zakupionych) winylowych maxi singli, nowiutkich i świeżo co wydanych (pomiędzy 2009 a 2011 rokiem). Siedziałem dzisiejszej nocy nad gramofonem. Przecierałem niewidoczne kłębki kurzu, aby nie było słychać na CD żadnego pyknięcia. Po to, aby "gotycki" właściciel tych płyt był zadowolony. A jaka piękna muzyka! Elizabeth Fraser, 3-utworowy maxi singiel "Moses", na 12-calowej płycie. Szczególnie ta pierwsza wersja, utrzymana w duchu tanga. Ale takiego nocnego. Nawet nie zrobiłem kopii dla siebie, bo zabrakło czasu, ale Krzysztof obiecał za dwa tygodnie do tematu powrócić. Fajnie nagrywało mi się najnowszego maxi singla, a przy okazji zapowiedź nowego albumu, grupy Rome. Płytka średnich rozmiarów, 10-calowa, tylko z dwoma utworami, w dodatku nagranymi tylko na stronie A, gdyż na stronie B nie ma muzyki, a kosztowała ta płytka Krzyśka 8 dych!!! Kilkanaście minut muzyki za tyle forsy. To się nazywa bycie fanem. Tam na stronie B jest wytłoczony taki piękny obrazek. Wiem coś na ten temat. W domu mam na podwójnym winylu Genesis "Calling All Stations", który jest nagrany na trzech stronach, a na czwartej także wyrzeźbiono obrazek, za to nie ma na niej muzyki. A propos tego Rome, drugi utwór, taki 3-minutowy, to typowy Rome, taki ładny, melodyjny i nastrojowy, ale ten pierwszy utwór to poezja smaku. Szczególnie jego druga wyciszona część. Ale tego nie da się opisać. Jak to zgram sobie z tego winyla, to zagram w Nawiedzonym Studio, jeszcze tego lata. Nagrywałem Krzyśkowi jeszcze jedną dziesięcio-calówkę, grupy The Frozen Autumn. Ta 4-utworowa płytka bardzo smakowicie łączyła lekki pop z mroczną romantycznością. Ładna rzecz. Tak co tydzień zastanawiam się, ile pięknej muzyki jest na tym świecie, a ile z niej nigdy nie zagram Wam moi drodzy. Z braku czasu i pewnej mojej konsekwencji, bo zawsze wygra to co kocham najmocniej. Na przykład, przez tydzień mialem w domu nowego Petera Murphy'ego. Nieco odmiennego od ostatnich czasów, bardziej rockowego. Mogłem zagrać go w audycji, no ale pomyślałem - nie! , nie moja płyta, to nie zagram. Lubię grać tylko ze swoich. A na swoich nie mam takich rzeczy, bo choć są to fajne klimaty, to nie kręcą mnie aż tak bardzo, jak nowe Journey, Pendragon czy Heather Nova. A tak przy okazji, jakaż genialna jest ta jej nowa płyta "300 Days At Sea". Nie chcę popadać w przesadny zachwyt, ale ja to chyba kocham tę kobietę. Powiem jej o tym w listopadzie w Warszawie. A co!
Na ten tydzień, a właściwie to prawie na dwa tygodnie, Krzysiek pożyczył mi płytę, która zwaliła mnie z nóg. Już z nim negocjuję jej kupno. On na szczęście nie jest nią aż tak zachwycony, więc jest szansa. A do tego obiecał odsprzedać jeszcze wcześniejszą. Grupa nazywa się Beach House. Niby nic takiego, kobieta śpiewa, a facet majstruje trochę przy gitarze i elektronice. Ma to jednak tyle uroku, że... - trzeba samemu posłuchać. Tak już mam z tym Krzyśkiem od kilku lat, że co tydzień poznaję dzięki niemu mnóstwo wspaniałych rzeczy, bo potrafi się chłopak dzielić muzyką jak mało kto. I na pewno przyjdzie do mnie zaraz po moim urlopie, a później za kolejny tydzień i jeszcze kolejny...Musi mieć chłop siły w poznawaniu tych wszystkich wykonawców, a są to rzeczy w 95% nieznane przeciętnemu odbiorcy muzyki. Do których i ja się zaliczam, łapiąc się za głowę każdego tygodnia i rzucając mu standartowe pytanie: "skąd ty to wytrzasnąłeś?" Kompletnie nie rozumiem, dlaczego ten facet nie ma programu w mojej Aferze? Może dlatego, że ośmieszyłby większość z nas? A dzisiejszy świat nie lubi i nie docenia zbyt mądrych. Przecież jak sami potrafimy zaobserwować, świat w większości opiera się na głupocie.

Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę o godz. 22.00 

nawiedzonestudio.boo.pl