czwartek, 21 lipca 2011

przedurlopie

Moje przedurlopowe przygotowania wkroczyły w ostatnią fazę. To znaczy, wielkiego szykowania nie ma, bo to tylko pięć dni. No, niech będzie,  prawie sześć !  Ale dla mnie to dużo.  Bo to jedyny urlop jaki mam w ciągu roku. W perspektywie wyjazd z rodzinką, spotkania ze znajomymi i przyjaciółmi. Długie nocne nasiadówy, spacery, morze !!!... To co kocham, a doświadczam niebezpiecznie rzadko.  W nosie już mam tę pogodę. Przyjmę taką jaka będzie. I tak się wykąpię w morzu, bez względu na wszystko. Niech sobie Najwyższy nie myśli, że spłata mi figla. Nie poddam się, skóra mi zsinieje, a i tak sobie popływam. Byle wyjechać, byle do przodu i byle nad morze. Tylko nad morze.
Jak co roku, na dzień lub dwa, przed wyjazdem,  po nocach zgrywam składanki wakacyjne. Niby dla mojego przyjaciela, a tak naprawdę dla siebie także. Choć po wakacjach rozstaję się z nimi na zawsze. Raz w roku moja audio-nagrywarka służy do przegrywania pojedynczych piosenek na płytę, z której powstanie kolejna najlepsza kompilacja piosenek w mieście Poznaniu. A kto wie, może i w Polsce. Zakładając, że to ja mam najlepsze płyty. A tak właśnie zakładam. Nagrałem chłopakom (Grubciowi i Peterowi) najnowszą płytę Heather Novy. Ciekawe czy połkną przynętę. Oby tak się stało. Miałbym w ten sposób kompanów na jej  listopadowy koncert w Warszawie. Ailyn z Sirenii już widziałem w Plocku w roku ubiegłym, czas zatem na Heather. To moje dwie naj-kobiety ostatnich czasów. Moi Słuchacze Nawiedzeni o tym wiedzą. A jeden z nich, Piotr, to mi nawet przysłał za pośrednictwem Poczty, w dużej kopercie, plakat Ailyn. Powieszę sobie stworka nad łóżkiem. A co! Zamiast portretu małżonki. W tym miejscu pragnę pozdrowić starego druha "Długiego", którego żona także wybrała na sekretarzyku portret swego idola Roda Stewarta, zamiast starego kapcia, z którym musi na co dzień jadać i w dodatku spać.
Obejrzałem wczoraj z płyty DVD (tej dodatkowej do "300 Days At Sea") akustyczny występ Heather Novy, znad brzegu jeziora, w towarzystwie jednej kamery. Jakość obrazu i dźwięku rewelacyjna. Uległem złudzeniu, że siedzę tam przed Nią i słucham piosenek z jej najnowszej płyty , które Heather przy akompaniamencie gitary akustycznej wygrywa specjalnie dla mnie. W tym czasie otwarte okno mojego pokoju, wsysało zaokienne powietrze, podlewane deszczem. Był to prawdziwy koncert na wolnym powietrzu i udany początek przedwakacyjnych przygotowań. Z tym, że tam u Heather, pięknie świeciło słońce. Liczę i ja na takie samo. Ale na razie leje! Nie tylko za moim oknem, ale i ponoć w całym kraju. Deszcze niespokojne. Cóż, pozostaje udawać, że niczego sobie z tego nie robię, a po ewentualnych wakacjach z nadmorskich mokradeł, wrócić pełnym nadziei i z optymizmem na ustach zaśpiewać: "Żegnaj lato na rok, stoi jesień za mgłą, czekamy wszyscy tu, pamiętaj, żeby wrócić znów,..." (dawny hit Pani Zdzisi Sośnickiej).
Na koniec gorące pozdrowienia powrotu do zdrowia dla Sławka z Rockowego Klubu Radia Taxi 196-22, który powrócił do żywych z dalekiej podróży, po kilku miesiącach śpiączki farmakologicznej. To bardzo dobra wiadomość. Dzisiaj rozmawiałem z nim po raz pierwszy od ponad trzech miesięcy. Miało być krótko, trzy/cztery dni szpitala i do domu, a niewiele brakowało, by..... - aż strach pomyśleć! Ostro zabrzmiały słowa po drugiej stronie słuchawki: "jedną nogą byłem już na tamtym świecie". Wracaj do zdrowia !!! Jeszcze tych troszkę koncertów  trzeba wspólnie zobaczyć. Ekipa się niecierpliwi. W głosie Sławka słychać jeszcze ból i cierpienie, ale i nadzieję, i dużą chęć życia. Czego Wam i sobie także życzę.

Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę o godz. 22.00 

nawiedzonestudio.boo.pl