CITY BOY - "Book Early" - (1978 VERTIGO) -
To była kiedyś bardzo znana grupa. Cieszy się ona zresztą wielkim szacunkiem i po dziś dzień w wielu miejscach naszego globu. Ta brytyjska formacja często jest traktowana jako amerykańska, ponieważ u sąsiadów za Wielką Wodą zdobyła o wiele większą popularność niż na Starym Kontynencie. Ale historia zna takie przypadki, jak choćby brytyjski Nektar uważany za niemiecki, lub brytyjski Foghat za amerykański, itd... To miało wszak swój sens. Wszystkie w/w zespoły tak mocno utożsamiały się muzycznie i mentalnie z danym regionem świata, że zostały przez niego bez reszty wchłonięte.
Grupa City Boy wydała 7 płyt, a wszystko to w przeciągu zaledwie pięciu lat (1976-81). Lecz tylko pierwsze cztery zdobyły sporą popularność. Im później, tym grupa coraz mocniej traciła pozycję na rynku - i to głównie amerykańskim, a więc u swojego głównego chlebodawcy.
Album "Book Early" to czwarty i zarazem środkowy w skromnej dyskografii zespołu. Przy okazji najbardziej popularny i naprawdę smakowity. Choć sympatycy rocka będą zdegustowani moim osądem, gdyż płyta ta z prawdziwym rockiem (a to był zespół rockowy) miała niewiele wspólnego. Była to bardzo przebojowa , a wręcz popowa produkcja, którą napędzała rockowa sekcja, jednak melodie, chórki i aranżacje, słodziły tę muzykę po dyskotekowe parkiety tamtych lat. City Boy pasowali jak ulał do towarzystwa spod znaku: Sailor, Racey, Smokie, New England, Sweet, Leifa Garreta, Davida Dundasa i całej tej śmietanki pop rockowej, atakującej listy przebojów i serca ówczesnych niewiast. Otwierająca płytę kompozycja "5.7.0.5" sprzedała się na singlu w nakładzie przekraczającym 200 tys. egzemplarzy, co nie było łatwe, a dorównywało osiągnięciom królowym dyskotek w rodzaju Amandy Lear, Donny Summer, czy tym podobnym.
Może trudno będzie w to uwierzyć, ale producentem tej płyty (i kilku innych City Boy także) był słynny Robert John Mutt Lange, a więc człowiek później odpowiedzialny za klasyczne albumy takich gigantów rocka, jak: Def Leppard, AC/DC, Foreigner, i wielu innych... Tak na marginesie Lange przyczynił się także do ogromnego sukcesu swojej wybranki serca Shania'i Twain. Ale zostawmy to, bo to już historia współczesna i powróćmy zatem do "Book Early". Płyta ta zawierała 11 kompozycji, zarówno dynamicznych jak i słodkich ballad, ale nie była to żadna banalna i beznamiętna nawalanka. Z tychże piosenek kipiało szczerością wykonania, młodzieńczym zapałem i solidnym rockowym kopem. Jedynym problemem dla europejskiego ucha było to, że takie granie adresowano do słuchacza środka , którego w Europie trudno było znaleźć - także zresztą i dzisiaj. Bowiem za lekkie to było dla rockowego ucha, a dla popowo-dyskotekowego zbyt ostre. Dzisiaj ma to swoją łatkę jako AOR (Adult Oriented Rock). Amerykanie uwielbiali takie koktajle, przez co dla przykładu w tamtych latach połączono siły popu spod znaku Bee Gees i na pół-rockowego Petera Framptona w filmie "Orkiestra Klubu Samotnych Serc Sierżanta Pieprza", w kapitalnym notabene kinowym obrazie dla młodzieży, z piosenkami z repertuaru Beatlesów (także Aerosmith czy Alice Cooper tam grali - bomba!). Tak więc połączenie heavy metalowych gitar i słodkich melodii w wydaniu City Boy, kręciło ówczesnych amerykańskich małolatów jak mało co. Nie chcę wyróżniać konkretnie jednego czy dwóch utworów z tejże płyty, gdyż całej jej słuchało się (i słucha nadal) po prostu znakomicie.
I pomyśleć, że w tamtych czasach, dla małolatów wzorcem stały tak świetne grupy jak choćby City Boy. Fajne to były czasy, gdzie prawdziwe kompozycje i ładne piosenki trafiały na czołówki młodzieżowych fanzinów, listy przebojów, a z kolei plakaty ich twórców przypinano sobie nad łóżkiem. Sięgnijcie po tę płytę teraz, jeśli w 1978 r. nie wpadła ona w wasze ręce. Na pewno przywoła do życia kilka zapomnianych chwil, których za sprawą wciąż słuchanych i znanych piosenek więcej już nie odszukacie. A ta muzyka należycie przeczyści korytarze waszych wspomnień.
P.S. Po rozpadzie City Boy największą popularność zdobył gitarzysta Mike Slamer, który w późniejszych latach grał w wielu świetnych zespołach, jak w Streets - ze Steve'em Walshem z Kansas. Nagrał także dwa kapitalne albumy z nieistniejącą już grupą Steelhouse Lane. A z kolei z Terrym Brockiem, znanym z grupy Strangeways założył świetną grupę Seventh Key (dwa albumy studyjne i genialny koncert - wydany na CD oraz DVD). Jego nazwisko pojawiło się jeszcze na kilku innych rockowych kartach historii, ale nie czas, by przy okazji płyty "Book Early" zatruwać Was nudnymi encyklopedycznymi faktami.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę o godz. 22.00
nawiedzonestudio.boo.pl