czwartek, 8 września 2022

skrucha

Chciałbym jak najszybciej zakończyć sprawę z moim zawieszeniem w radio. Napisałem właśnie do wszystkich Aferowiczów przeprosiny. Oczekiwano ich ode mnie, ale ja też się do nich poczułem. Co prawda, były one wynikiem wcześniejszego urażenia mojej, nie zawsze skromnej osoby, ale okay, zostawmy to.
Nie ukrywam, że do zażegnania sprawy, w dużym stopniu właśnie Państwo się przyczyniliście. Wasza zachęta bezcenna. W zasadzie winny Wam jestem podziękowania, co niniejszym czynię.
W licznej korespondencji 'nadziałem' się na wiele wspaniałych i mądrych treści, których chyba potrzebowałem. Dobrze poczuć, co myślą inni. I choć wolę polegać na sobie, to pewnie w tym konkretnym przypadku daleko bym nie zaszedł.
Pragnę się z Wami jeszcze nie raz, nie dwa usłyszeć, mam całą masę świetnej muzyki, a w ostatnich dniach napłynęło dodatkowo nieco gorąc'nowości, które z przyczyn wiadomych musimy sobie odłożyć. Oczywiście byłoby cudownie, gdyby mi karę czterech absencyjnych niedziel skrócono (jedna już za nami), być może na zasadzie więziennej - za dobre sprawowanie. Nigdy nie traćmy nadziei. W wiele warto wierzyć, a w naprawialność świata oraz ludzi, szczególnie. Popatrzcie na mnie. Po niestosownym tekście z 22 sierpnia br. (już usuniętym), wyszedłem na buraka, a teraz posypuję głowę popiołem - bo niekiedy i tak trzeba. Spokojnie, nie mięknę, blog nie zmieni charakteru, gęby zatkać też sobie nie pozwolę, ale pejoratywnie o radio już nigdy. Tak umówiłem się z paroma na wyższym szczeblu ludźmi. Mało tego, dopiąłem też deklarację, że nie będzie już kolejnej wpadki. A jeśli się przydarzy (a pewnie się przydarzy), po prostu wylatuję. Bez żadnych zawiasów, ciaćkania się, itd... I nawet nie, że pozwolę się wyrzucić, a wyrzucę się sam. Macie to u mnie. Oczywiście tym samym zarzucam na siebie sieć, albowiem od tego momentu stawiam się w czubie stawki mych wszystkich anty, do jak najszybszego potknięcia. Cóż, ryzyk fizyk, trochę hazard, trochę igranie z ogniem, no ale ja lubię dreszczyk emocji, a kiedyś nawet pokerowy hazard oraz na mocną skalę kupony totalizatora.
A z tym zamocowanym w nieco powyższym nawiasie, że "pewnie się przydarzy", to tylko niewinne nawiązanie do przygód Gangu Olsena. Nie wiem, czy pamiętacie, ale w jednym z epizodów, Yvonne rozsiewa ogrom zarzutów swemu 'chlebodajnemu' gangowi, co myśli o tym czy tamtym, i gdzieś pomiędzy wierszami, w temacie ustalania kolejnego skoku, zaznacza Egonowi, Benny'emu i Kjeldowi, notoryczne ich nieudacznictwa, i gdzieś w słowotoku pada z jej ust: "bo, jeśli coś znowu pójdzie nie tak, a na pewno pójdzie...". Oby to 'na pewno', w moim przypadku jednak nie zafunkcjonowało.
Państwa Szanownych, urażonych ostatnimi z mojego pola wydarzeniami również przepraszam, choć nikt z Was dotąd oficjalnej skargi na mnie nie położył. No, może poza Basią, która w jednej kwestii postanowiła się ze mną nie zgodzić. W innych nie wiem, ale jej milczenie uznaję za aprobatę. Pozdrawiam Cię Basia! Cieszę się, że jesteś w otoczeniu ludzi, o których zawsze myślę tylko ciepło, jak najcieplej. I wierzę, że to wyczuwasz.
Ostatnim punktem dzisiejszego zebrania: pokora wobec świata. Nic z tego, nadal zamierzam dopierniczać, kiedy trzeba być kąśliwym i niepodporządkowanym wobec nieakceptowalnych nowotworów współczesnego świata. Świata, który choć czasem rzeczywiście bywa piękny, nierzadko jednak rozczarowuje.
Niecierpliwie czekam na powrót do Nawiedzonego Studia. To będzie piękny dzień. Zaraz po audycji chlapnę sobie jednego głębszego. A potem poniedziałkowa rozpiska, zdjęcia ...

a.m.