czwartek, 8 września 2022

nina ricci

Uśmiejecie się, ale dopiero niedawno doszło do mnie, iż perfumy "Nina Ricci" istnieją naprawdę. Dotąd tkwiłem w przekonaniu, że to jedynie wyobraźnia autorów "07 Zgłoś Się", gdzie się nimi, bodaj w dwóch odcinkach, posłużono. -- "Powąchaj, jak pachnie wielki świat. Zapamiętaj nazwę: Nina Ricci" - zwraca się do walczącego o jej serce, byłego już narzeczonego, Masłowicza, wkrótce zamordowana Ewa Grabik. Masłowicza nie mylić z Masłowskim, choć z niego też taka trochę niedorajda. Odcinek "Brudna Sprawa" naprawdę niezły, przynajmniej jak na realia i możliwości naszego kina lat siedemdziesiątych. Nie kino to jednak, a wycinek serialu tv, doprecyzuję jeszcze.
Powinienem się domyślić, że Nina Ricci to prawda, nie fałsz, skoro w około dwudziestu epizodach tego serialu dostawiano nogę Zachodowi wieloma innymi, mocno wówczas poszukiwanymi produktami. Dzisiaj to śmiech, ale wtedy atmosfera nocnych lokali, gdzie rozkoszowano podniebienie whisky, popalano Marlboro, a zwykły Kowalski popsikiwał paszki Old Spice'em lub Fa, to nie była codzienność, a przecież w owym filmie tak to właśnie przedstawiano. W innym z odcinków, inny zamordowany posiadał nawet tatuaż z perfekcyjnym logo Coca Coli, a w pokoju Borewicza wisiał plakat z Telly Savalasem, czyli Kojakiem. Sympatycy Zero Siedem w każdym odcinku popieszczą oczy wieloma przynętami, zazwyczaj dostępnymi w pewexach lub czarnych strefach.
Trapi mnie jednak zapach wielkiego świata, ciekaw jestem, czy Nina Ricci to perfum z półki na każdą kieszeń, typu sieć Rossmann, czy może już Douglas. Niemniej, i tak przy okazji zamierzam się sztachnąć. Zapach wielkiego świata zawsze korci.

a.m.