piątek, 9 września 2022

change no change

Elliot Easton to o nieco Roxette-/wczesno-Pretenders'owym wyglądzie gitarzysta The Cars, z jedynym solo albumem na koncie. Rok wydania 1985, a więc nie stykowe, a umowne dwanaście miesięcy po szałowym "Heartbeat City". Mógł Easton sobie pozwolić. Wreszcie oddech, presja wielkiego dzieła zeszła, The Cars płytą z "Drive" wbili na trzecie miejsce Billboardu, nadszedł więc czas na skok w bok. I oto "Change No Change" - fajna płyta, acz powiedzmy od razu, bez odpowiedników "Since You're Gone", "Just What I Needed", "I'm Not The One", "Why Can't I Have You" bądź "Drive". No, ale Easton przecież też ich nie komponował, bo i od zawsze stronił od nawijania tuż po kluczu wiolinowym. Nie rwał się za partytury, a zdecydowanie za wycinanie na gitarze, w czym zresztą bywał bezbłędny. A tymczasem popróbował sztuki komponowania wraz z Julesem Shearem - trochę niespełnionym talentem od epizodycznych, niezłych hitów dla Alison Moyet czy Cyndi Lauper.
Na "Change No Change" niekiedy znajdziemy symulacje The Cars, jednak nie o tak potężnej sile rażenia. Za prawdziwe smaczki robią tu przeróżne po strunach harce Eastona, zarówno na 6-, jak i 12-strunowej gitarze, ponadto syntezatorze gitarowym, basie, nawet elektrycznym sitarze. No i poznajemy jego głos. W The Cars nie było okazji, wszak muzyk bywał tam jedynie chórzystą, a pierwsze wokalne skrzypce należały do Rica Ocaska plus w drobniejszym stopniu Benjamina Orra.
Produkcyjnie też niezła robota. W tej nie zawsze docenianej dziedzinie Stephen Hague (od m.in. OMD i Pet Shop Boys) oraz Jon Mathias - wtedy gość z innej bajki, od choćby paru płyt Manowar.
Strzelista, jak na me ucho ballada "Wide Awake", z pięknym gitarowym solo. Otrzymujemy ją na absolutnym finiszu. Rzecz warta grzechu. Lecz dla jasności, nie jest to płyta z przytulańcami, resztę wypełniają zgrabne, melodyjne, pop/rockowe, niekiedy r'n'rollowe kawałki. Najlepszymi: "Tools Of Your Labor", "(Wearing Down) Like A Wheel", "The Hard Way" oraz, jakby trochę pod nutę 60's, "Shayla".
Wśród podziękowań, gdzieś na rewersie okładki, pada nazwisko Roya Thomasa Bakera - wczesnego producenta The Cars, ale słusznie skojarzymy go również z Queen. Baker wyszedł Eastonowi inicjatywą nagrania tego solo albumu, acz jego rola na tym się skończyła.
Nic wielkiego, ale posłuchać warto. Fani The Cars obowiązkowo.

P.S. Na labelu błędnie zapisano tytuł, jako "Change To Change".

a.m.