sobota, 10 grudnia 2016

o Kasie Chorych w "Blue Note", o Gregu Lake'u też słówko...

Czuję ogólne zasmucenie śmiercią Grega Lake'a. Przyszła tak niespodziewanie, jak niedawny samobójczy akt Keitha Emersona. W krótkim czasie posypała się ferajna, a jeszcze niedawno łudziłem się na ich powrót.
Emerson, Lake & Palmer są jednym z tych zespołów, którego płyty zawsze trzymam w zasięgu wzroku. I słucham dość często, choć nie zawsze o tym głoszę, a jeszcze rzadziej prezentuję w Nawiedzonym.
Wczoraj kolega z pewnej krytykowanej przeze mnie rozgłośni, zapytał: "Andrzej, masz jakieś koncertowe płyty ELP?". Wymieniłem siedem, z czego trzy dwupłytowe. Facet zgłupiał, że można mieć aż tyle samych koncertówek jednego wykonawcy. No mam, i co na to poradzę. Zapytał, czy bym mu nie przegrał "Live in Poland"?, ponieważ na sobotę planuje audycję i chętnie by coś zagrał. Podłączyłem w nocy nagrywarkę, by tę jedną płytę skopiować. Bo jak by to rzekł Krzysztof Kowalewski: "kumpel jest dla mnie kumpel, lekko nikt nie ma".
Tak mnie facet natchnął, że i ja nastawiłem w czterech ścianach wspomnianą "Live in Poland". Lubię ten katowicki koncert. Może trochę mniej od legendarnego "Welcome Back...", ale lubię. Poza tym, nie byłem w 1997 w Katowicach. Głupek ze mnie. Przegapiłem coś ważnego, ale nie tylko ja sam. Z przeczytanej w epoce recenzji zapamiętałem, iż wielu innych uczyniło podobnie. Ponoć nie było frekwencyjnego szału. Może dlatego, ponieważ muzyka ELP wymaga nieco większej uwagi. Na pewno nie jest to plumpkanina, przy której można sobie wrąbać ciasteczko, popijając kawusią, w towarzystwie gadatliwego towarzystwa. Znam takich ludzi, z gatunku: "przycisz tę muzykę, bo nie można rozmawiać". Tak, jakby oni mieli coś wielce niesamowitego do powiedzenia. Zawsze powtarzam, przez co stopniała w mym życiu znacząco liczba tzw. "przyjaciół", że rzadko ludzie mawiają o sprawach na tyle istotnych, by warto je uznać za cenniejsze od muzyki.
Mój kolega/przyjaciel Peter, z którym wczorajszy wieczór spędziłem w Blue Nocie na koncercie Kasy Chorych powiedział, że ma znajomego, który słucha Nawiedzonego Studia, i który nawet zgadza się ze mną światopoglądowo, lecz muzycznie już by polemizował. I bardzo dobrze. Wyobraźcie sobie Państwo, że wszyscy lubimy to samo. Nuda, i jeszcze raz nuda. Różnorodność powoduje koloryt i ciekawość świata. Co z tego, że dla mnie moja muzyka jest najlepsza na świecie, skoro dla kogoś innego może być to reggae, techno lub Kult - a wszystkiego tego nie znoszę. Ale i też na szczęście nie słucham.
A propos Kasy Chorych... Od początku byłem świadom, że wezmę udział w wydarzeniu niecodziennym. W pożegnalnym koncercie zespołu, który na scenie od około czterdziestu lat. I którego trochę słuchałem w czasach licealnych.
Niemal na samym wstępie Jarosław Tioskow (wokalista i gitarzysta) zapowiedział, że będzie to koncert wyjątkowy. Złożony tylko z samych przebojów. A więc występ, jakiego dotąd nie było. Jak powiedział, tak się stało. I ruszyli na dwie gitary, bas, bębny i harmonijkę. Z kwadransową przerwą gdzieś pośrodku. Za to z podwójnym bisem. Miło było posłuchać: "Biały Blues", "Blues Bez Pieniędzy", "Przed Nami Drzwi Zamknięte", "Blues Chorego", "Szalona Baśka", Marleyowskie "No Woman No Cry" i wiele wiele innych...
Fajny koncert i zarazem miłe spotkanie z legendą. Nawet jeśli z dawnego składu tylko wspomniany Jarosław Tioskow oraz gitarzysta Włodzimierz Dudek. Bardzo dobrze wycinał harmonijkarz, i zarazem nasz ziomek Michał Kielak, jak też jazz-bluesowy basista Krzysztof Wołoszyn oraz wyglądający niczym Chris Slade, perkusista Mirosław Wiechnik.
Płyty na dziś: Kasa Chorych "Blues Córek Naszych" oraz Ryszard Skiba Skibiński "1951-1983". Obie w zasadzie należy potraktować jako płyty zespołowe. Muzyka bliska sobie, poza tym otaczający ją muzycy, także. Pierwsza z nich, to kompilacja - udana, druga zaś jest studyjną solówką przedwcześnie zmarłego Skiby. Za jej albumowy tytuł stanowi klamra lat żywota Skiby, z kolei na samej płycie cały Wifon'owski winyl oraz dodatki zespołowe. Stąd też dopisek na okładce "Kasa Chorych".













Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"