piątek, 9 grudnia 2016

Miś na miarę naszych możliwości

Na Poczcie Polskiej bywam często. Co tam, jestem stałym bywalcem. Wcale nawet nie z racji szczególnej do niej sympatii, a zwykłego wygodnictwa. Poza tym, wiele usług Poczta trzyma monopolistycznie, więc obrażać się, w razie gdyby, nie sposób.
Stojąc w ogonkach niejednokrotnie z nudów rozglądam się po pomieszczeniach poszczególnych placówek, i co nieco zauważam. Ostatnio zwróciła mą uwagę szeroko wyeksponowana literatura. Jedyna słuszna i nawet nieprzyćmiewająca pozostałej, albowiem pozostałej przecież nie ma. Wczoraj dla przykładu, w jednym z najczęściej odwiedzanych punktów, spostrzegłem priorytetowo wyeksponowaną książkę wybitnego propagandzisty prawicowego, a raczej cnoty polskiego patriotyzmu - Cezarego Gmyza. Ową knigę zatytułowano "Co nam Gmyz zgotował". Główny bohater już na samej okładce szczyci się pichceniem z Andrzejem Dudą, Pawłem Kukizem, Antonim Macierewiczem i jeszcze kimś, kogo przepraszam, że racji szwankującej w mym wieku pamięci pominąłem. I pomyślmy tylko, jakie to specjały mogą nam powyższe autorytety zgotować. Zapewne o podwyższonym ryzyku wylądowania na polu sraczki. Gdyby Cezary Gmyz przyrządzał tę literaturę właśnie teraz, mógłby zaprosić jeszcze jeden autorytet moralno-etyczny - Stanisława Piotrowicza. Zapewne znalazłyby się osoby gotowe spróbować spod jego wideł więziennej zasmażki, na poczet gdyby za bardzo się próbowali stawiać.
Przydałby się jeszcze minister środowiska, pan Szyszko, który od wczoraj staje samozwańczym ekologiem. Oczywiście dopóki go nie wykopią.
Ale nie rezygnujmy z oferty Poczty Polskiej... Ta zaniechała "z nieprzymuszonej woli" znaczków na rzecz 25-lecia WOŚP-u, w zamian puszczając oko do światowych filatelistów znaczkiem na 25-lecie Radia Maryja.
To nie wszystko. Od ubiegłego roku w stałej sprzedaży leżakuje pokaźna seria książek i broszurek korpulentnych zakonnic, które serwują wszelakie przepisy na ciasta, bigosy, kapuchy, grzyby, i wszystko, co daje nam matka natura w połączeniu z ich błyskotliwą pracą rączek. Zapewne Poczta Polska zrezygnowała z ewentualnej marży, wszak nie bierze się pieniędzy od potrzebujących. Książki ulokowano przy każdym stanowisku, w każdej placówce, więc nie sposób przejść ich nie zauważając. Do kolekcji można sobie również dokupić kalendarze - z tymi samymi bohaterkami. Podpowiem może jeszcze, tak od siebie, od serca, że na okoliczność przejścia w emerytalny stan spoczynku kardynała Dziwisza, przydałaby się jakaś okolicznościowa księga do nabożeństw. Książeczki już są, czas na księgi. Czas na dobrą zmianę. Myślę, że wybrany na miejsce kard. Dziwisza łódzki metropolita Marek Jędraszewski zadba o szczegóły, na które kardynał Dziwisz nie znalazł czasu w swym zapracowanym życiu.
Jest jeszcze jedna godna polecenia pozycja, którą z szacunku zostawiłem na deser. Także nie do przeoczenia, jednak gdyby ktoś czasem z pośpiechu nie dostrzegł, zarekomenduję - Jarosław Kaczyński "Porozumienie przeciw monowładzy" - z dopiskiem "z dziejów PC". Lektura godna prezentu pod choinkę dla wszelakich sługusów obecnej monowładzy. Słowo "mono", jak widać, od dawna zarezerwowane dla pana Kaczyńskiego. Dzielenie się nie leży w jego naturze. Chyba, że opłatkiem z niepodskakującymi biskupami.
Po deserze pora jeszcze dopić kawę, a przy niej dobrze poczytać, co przynoszą wybitne artykuły piór całego zespołu współtworzącego ogromnie poczytną Gazetę Polską. Ta, nawet na torturowanej przeze mnie Poczcie, doczekała się swojej zakładki, wraz z konkurencyjnym "Faktem". Wszystkie pozostałe dzienniki dzielnie rozłożone na lekko "ponadpodłogowej" półeczce. By czasem zbolałemu w krzyżach emerytowi nie przyszło zbyt nisko upadać.
Oczko mu się odlepiło - temu Misiu
"Gazeta Polska" szczyci się 25-tysięcznym nakładem, co w skali ogólnokrajowej po prostu elektryzuje. Oczywiście cały nakład "musi" się sprzedać. O zwrotach mogą tylko myśleć jej konkurenci. Jacy tam konkurenci, skoro mówimy o poziomie niedostępnym nikomu. Niedawno opisywane Radio "Merkury" prenumeruje Gazetę Polską, o czym wiem nie tylko ja. O Gazecie Wyborczej przyzwoitość dziennikarzy przy Berwińskiego nakazuje hasło pokoju i przyjaźni "persona non grata". Jak powszechnie wiadomo, podobnie sprawa nosi się względem rządowych placówek radia, telewizji, całej batalii urzędów, itd., itd....
Chętnie rzucę okiem na najnowsze, jeszcze niewydrukowane szkolne podręczniki. Poczytam o zamazanych do tej pory kartach "prawdziwej" historii. O najprawdziwszych bohaterach oraz narodowych zdrajcach. Wreszcie, o autorytetach na miarę dzisiejszych możliwości. Bo "to jest miś na miarę naszych możliwości - i to nie jest nasze ostatnie słowo!".






Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"