Odeszli Julee Cruise, Ken Kelly i Alec John Such. O wszystkich słówkiem wspomnę w dzisiejszym Nawiedzonym. Będzie przemiennie - nastrojowo i hałaśliwie. Przymuszają do tego okoliczności oraz mój temperament.
Szkoda, że poznański występ Beach House odwołany. Ale od czego ich nowy album. Podwójny. Mnóstwo muzyki, w tym kilka fenomenalnych piosenek. Trochę opóźniona premiera. Nie znam powodu. Na świecie w lutym, u nas dopiero pod koniec maja. Szkoda, że coraz częściej nie trzymamy rytmu normalnego świata. Odstawiane premiery płyt, do tego większość katalogu wydawniczego w polskim obiegu niedostępna, niewyprzedane koncerty, puste kina, jednymi słowy: dużo do poprawy. Szwankuje edukacja. Myślimy o planecie (i dobrze), o zdrowym odżywianiu, o eko-odzieży, eko-fryzjerach, o sferach bio i recykling, ale przede wszystkim dajemy się zaszczuwać wszelakim behawiorystom, żyjąc pod ich dyktanda, a tuż obok bywamy ślepi na ludzi wolnych, na artystów. To im, pod płaszczykiem skromnego budżetu, najbardziej żałujemy - za muzykę, film czy malarstwo. To droga donikąd. Z taką postawą nigdy nie wyjdziemy z narosłej bylejakości.
Koncert Jethro Tull był dwukrotnie przekładany. Dopiero trzeci, niekwidowy termin, trafiony. A mimo wszystko, przez tak długi czas nie udało się do szczętu zapełnić półtoratysięcznej Sali Ziemi. Bolało więc, w sumie, w skali ogólnej może nawet i nie tak wiele, ale jednak zawsze tych kilkadziesiąt niezapełnionych krzesełek.
Wiecie Kochani, co się w live'ach sprzedaje? Trzymajcie się mocno - rap i hip hop. Tam nie ma pustek. Ta muzyka, na której dźwięk aż chce się skoczyć z mostu, ma wierną publikę. We frekwencji godną pozazdroszczenia. Oni nigdy nie zawodzą. Nie istnieje pojęcie 'niedoprzedanego' koncertu rapowego. Daje do myślenia. Rockowa gwardia chroni jajca pod własnym polem karnym, zestrachana naporem idoli naszych synów. Wymiana pokoleń bolesna. Szczególnie dla mnie. Dla obrońcy rocka. Bo przecież w muzyce niczego lepszego nie wymyślono. Ale nic nie jest wieczne. Kiedyś trzeba zdjąć żółtą koszulkę.
Przyjemny remis w Rotterdamie z Holandią. Mocno fuksiarski, ale to szczęście jednak trzeba mieć. Po blamażu z Belgią lekkie odbudowanie i znowu można spojrzeć orłowi prosto w dziób. Obejrzeliśmy z Tomkiem, popijając czarnym Jaśkiem. Cudowny płyn. Oby przy żadnej innej okazji nas nie opuszczał. Dopóki siła i zdrowie.
Dzisiaj o 22-giej na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl - jak komu wygodnie. Będzie mi bardzo przyjemnie, jeśli wygram z telewizją, przedwczesnym zanurkowaniem w wyrku lub innym brakiem chęci.
Do usłyszenia ...
a.m.