wtorek, 14 czerwca 2022

boat on the river


Dzisiaj coś z siódemki. Dobrze wspomnieć stare dzieje. Pierwszą w życiu poznaną piosenkę Styx - "Boat On The River". Pod koniec 1979 roku zacumowała na albumie "Cornerstone" (jako ostatnia na stronie A), z kolei w marcu 1980 na singlu. Lecz tylko w Europie. W Stanach nie wydano. Dziwne. Najlepsza rzecz, a Jankesi się nie zorientowali. Za to utrafili z "Babe" - 1 miejsce na liście singli. I trochę ważne z tym, co podkreśliłem wcześniej, że "Boat On The River" zamykało pierwszą albumową stronę. Najsłabsze jakością nagranie na płycie. A tu, aż się prosiło o moc. Niestety, nie było jak poszerzyć rowków, a igła kręciła się po ściśniętym tuż przy labelu obwodzie, i co wiemy, im on szerszy, tym lepszy. Im ciaśniej, tym słychać więcej szumów z rowków niż muzyki. Dlatego średnio na pięć numerów, winyl zazwyczaj gwarantuje najlepszą jakość pierwszym dwóm-trzem. Potem już coraz słabiej. Ciszej i trzaskliwiej. Aby zachować równowagę, trzeba by drugą część winylu wytłoczyć metodą przewidzianą dla maksi singli, czyli szerokorowkową i przy zmianie obrotów z 33 1/3 na 45 RPM, a niestety już miejsca brak.
"Boat O The River" - zasłuchiwałem się. Przecudowną, o ogniskowym rytmie trzyminutową pieśnią, której całość doprawiały mandolina, cytra autoharfowa, akordeon oraz rozmarzony, a nawet posmutniały głos Tommy'ego Shawa. Zawsze faceta lubiłem. I nic się pod tym względem nie zmieniło. Nawet, kiedy Tommy uciekał od Styx i flirtował z country. Bo i tam bywało naturalnie, i to też było takie jego. Tommy władał, i włada nadal, przeróżną amerykańskością, a co istotne, nigdy na tych frontach nie poległ. Jego ciepły, nigdy niewrzeszczący, acz zarazem silny głos, idealnie nadawał się do ballad, miękkiego hard rocka, jak również tradycyjnego folku. Bo i tego folku było równie sporo w wyróżnionym na dziś "Boat On The River". Wspaniała piosenka. Taka niedająca się znudzić. I wciąż, gdy jej słucham, przypominam sobie, jakie potężne wrażenie wywoływała na mnie, kiedy miałem tych czternaście-/piętnaście lat. I już wtedy słyszałem tę tytułową łódkę płynącą po rzece, a przecież nie znałem nawet kapki angielskiego. Bo to jednak tak sugestywne coś.

a.m.