czwartek, 27 października 2011

KIMBALL / JAMISON - "Kimball / Jamison" - (2011) -

 KIMBALL / JAMISON - "Kimball / Jamison" - (FRONTIERS RECORDS) -



Melodyjny rock, cóż to dzisiaj oznacza? Niemodne piosenki, śpiewane zazwyczaj w sposób wzniosły, entuzjastyczny, dające radość przeważnie już niewielkiej i podstarzałej grupie fanów rocka. Żyjącą ostoją dobrego smaku, czyli gatunku wymierającego, do którego nieskromnie dodając, i ja się zaliczam. Co zatem robi w tym miejscu taka płyta, skoro niemal nikogo nie zainteresuje? A choćby i to, że o wiele większą przyjemność posiądę z napisania kilku słów o takim wydarzeniu, niż o jakiejkolwiek nowej płycie alternatywnej, pseudogotyckiej, post-rockowwej czy innej smutnej podobnej lurze, gdzie o emocjonalności więcej się pisze w ulotkach i recenzjach, aniżeli słyszy w samym dziele.
Album duetu Kimball / Jamison, to jednak rzecz zdecydowanie przeznaczona dla odbiorcy zzaoceanicznego. Nie powinno to nas dziwić, wszak dawne ich zespoły głównie tam cieszyły masową publiczność. No, może z wyjątkiem kilku przebojów , typu "Africa" czy "Rosanna" - grupy Toto (w której śpiewał niegdyś Bobby Kimball), czy mega hitu "Eye Of The Tiger" - grupy Survivor (z której to grupy znany jest Jimi Jamison, choć akurat ten najsłynniejszy przebój zaśpiewał przecież w 1982 r. Dave Bickler, który występował na pierwszych czterech płytach Survivor). Te piosenki po dziś dzień zachowały swą wielkość. Szkoda, że tylko te, gdyż obie te grupy zrealizowały tuziny wspaniałych kompozycji i całościowo udanych płyt.
Długie to wprowadzenie, ale to artyści na tyle mi bliscy, iż chciałbym zainteresować tą ich nową wspólną płytą, najchętniej cały świat. Pomimo, iż zawartość niczym nikogo nie zaskoczy, czego byśmy już nie znali z dawnych płyt Toto czy Survivor. Mnie przede wszystkim, ucieszyła forma wokalna obu panów, a także chwytliwy repertuar ich projektu, który stworzono według starych dobrych receptur. Dzisiaj już dla tak niewielu dostępnych. Cieszy mnie ta płyta jeszcze z innego powodu, otóż ostatnie dokonania Bobby'ego Kimballa ,były delikatnie mówiąc, nie najwyższych lotów (projekt Yoso z B.Sherwoodem - o zgrozo!). Na tym tle ostatnia twórczość Jimiego Jamisona wygląda dużo lepiej. Świetny solowy album "Crossroads Moment", a także przed kilkoma laty bardzo udana płyta wskrzeszonego Survivor, jednak niestety wysoka wartość muzyki nie przełożyła się na sukces kasowy. Zatem, jest wielka szansa, że przy połączeniu obu nazwisk śpiewających liderów z takich potentatów jak Toto i Survivor, wreszcie się wszystko uda. A z zawartych tutaj 12 piosenek, większość aż się prosi o granie w radio. Osobiście stawiam na: "Worth Fighting For" (niczym Toto z okresu czwartej płyty), a także na absolutnie rewelacyjny "Can't Wait For Love" (typowy stary, wielki Survivor), i wcale nie gorszy od niego "Chasing Euphoria". Nie zapomnijmy o balladach, gdyż te zawsze bywały mocnym punktem obu grup. Zdecydowanie z mocniejszym naciskiem pobrzmiewają tutaj w nich nuty Survivor, niż Toto. Zaśpiewane zostały genialnie przez ten niecodzienny, ale jakże w sumie oczywisty duet. Szkoda, że dopiero teraz. Zwróciłbym uwagę szczególną na wylewną do bólu i utrzymaną w klimacie kompozycji Diane Warren, rozpierającą dech w piersiach, balladę"Find Another Way" (skomponowaną przez skandynawską spółkę autorów!). W kategorii Survivorowskich ballad, nie można przejść także obojętnie wobec finałowej "Your Photograph". To kolejny musowy hit, z gatunku tych, co nigdy niestety hitami nie będą. Atrakcją tej płyty nie są jednak ballady, tych jest jak na lekarstwo. Większość stanowią dynamiczne i podszyte rockiem piosenki, które choć nie wszystkie należą do wybitnych, to przyjemnie pieszczą uszy. Szczególnie, gdy dookoła atakuje nas niezmordowanie sieka funk/hip-hop-owo/soulowa. Że z obrzydzeniem mi to przez gardło przechodzi.



Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!, tylko z płyt)

nawiedzonestudio.boo.pl