środa, 12 października 2011

CHRIS REA - "Santo Spirito Blues" - (2011) -

 CHRIS REA - "Santo Spirito Blues" - (NavyBeck Ltd. / Warner) -



Niegdyś Chris Rea nagrywał po prostu ładne piosenki, których zadaniem było przyjemnie pieścić ucho. Efektowna, niemal floydowska gitara, a także ten po połowie śpiewający lub melorecytujący głos, pasowały do siebie jak mało co. Do tego troszkę zbolały i smutny ton, którym Rea zaskarbił sobie miliony serc na świecie.  Jego sentymentalne piosenki nadawały się dosłownie do wszystkiego, a z drugiej strony nigdy nie przekraczały granicy dobrego smaku. Gdy artysta jednak wszedł w XXI wiek, pokonując przy okazji groźną chorobę, postanowił zmienić swe oblicze, pozostawiając dawną "ładność" zamkniętym kartom historii, przy okazji otwierając się mocniej na fascynujący go od zawsze blues, a z czasem i z lekka na jazz. I tak od albumu "Stony Road" (2002) jego piosenki noszą silne wpływy muzyki bluesowej, często zabarwionej różnymi kulturami. Czego wyrazem  niech będzie przede wszystkim 12-płytowy box "Blue Guitars" sprzed 6 lat. Rea udowodnił tam, że bluesa można tworzyć na wszystkie sposoby, czytaj: strony świata.
Nie ukrywam, że zdecydowanie bardziej podobała mi się jego twórczość z choćby takich płyt , jak: "Wired To The Moon" (1984), "Shamrock Diaries" (1985), "On The Beach" (1986) czy "The Road To Hell" (1989), od tej ostatniej, ale niektóre aktualne piosenki także bywają niczego sobie. Szkoda tylko, że słuchając ostatnich jego albumów, nie towarzyszy mi już uczucie gęsiej skórki.
Najnowszy "Santo Spirito Blues", w wersji limitowanej zawiera aż pięć płyt (3 CD i 2 DVD),. jednak ta podstawowa i najciekawsza zarazem, zawiera 13 nowych kompozycji, z których wyróżniłbym szczególnie 4 nagrania. Mianowicie otwierający całość "Dancing My Blues Away", aktualny to zresztą singiel, z fajną teksańską  gitarą i akompaniującymi organami oraz harmonijką. Sama melodia może nieco obijać się o kanty słynnej "The Road To Hell", choć ustępuje jej jednak niemal na każdym kroku. Przede wszystkim, nie ma tej dramaturgii i tego napięcia.  Na pewno jedną z najładniejszych piosenek tego dzieła jest leciutka i wręcz powiewna "The Chance Of Love". Mogłaby spokojnie trafić na którąkolwiek z płyt epoki lat 80-tych i bić rekordy popularności w każdej radiostacji. Wszystko tutaj się zgadza, ładnie prowadząca gitara, jak i ta druga dogrywająca króciutkie solóweczki, a także i te rozanielone organy. Koniecznie należy zwrócić uwagę na przepiękny finał płyty, w postaci dwóch kompozycji. A są  nimi "Lose My Heart In You" oraz "I Will Go On". Pierwsza z nich, może stanowić idealny podkład do samotnych nocnych refleksji , w towarzystwie szklaneczki ze szkocką. Ta piękna ballada zresztą idealnie komponuje się z następną i przy okazji finałową, w którą mistrzunio wprowadza pełnię dostojności i elegancji. Początkowo Rea śpiewa delikatnie, tak samo gitara i organy nieśmiało wyglądają zza jego głosu, by pod koniec całość przybrała lamentującą formę, niemal floydowską . Taki końcowy upust wielkich emocji. Pięknie. Śliczny finał. Pozostałe utwory są najczęściej przyzwoitymi zdynamizowanymi bluesami, które na łopatki co prawda nie kładą, ale słucha się ich bardzo przyjemnie. Ogólnie, dobra płyta, z momentami nawet bardzo dobrymi.


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!, tylko z płyt)

nawiedzonestudio.boo.pl