CANDICE NIGHT - "Reflections" - (MINSTREL HALL MUSIC) - ***
Płyta ta, jest zestawem dziesięciu różnych piosenek, często dalekich od klimatu epoki renesansu, do którego Candice Night przyzwyczaiła nas, śpiewając od mniej więcej 15 lat, u boku Ritchiego Blackmore'a, ex-gitarzysty Deep Purple, pod nazwą Blackmore's Night. Album "Reflections", to taki skok w bok. Próba zmierzenia się z różnorakim repertuarem, bez towarzystwa swego sercowego wybrańca, który zapewne mniej daje Candice artystycznej swobody na co dzień. Nie oznacza to, że zupełnie uciekamy tutaj wraz z Candice, do innych obszarów muzyki. Już sam jej głos, i ten charakterystyczny rodzaj śpiewania, mocno artystkę wiążą, z całym jej dotychczasowym muzykowaniem. A poza tym, miało być inaczej, a i tak często bywa rycersko-zamkowo. Singlowy "Black Roses", od razu pokazuje, do kogo adresowana jest ta płyta. Ta urocza ballada, gdyby ją przyprawić aranżacyjnie dawnymi instrumentami, mogłaby na stałe wejść do repertuaru Blackmore's Night. Zresztą, każda z zawartych tutaj ballad, jak: "Wind Is Calling (Hush The Wind)", "Now And Then"(nowa wersja 2011), "For You" (ta jest najbardziej w duchu Blackmore's Night), "Call It Love", "Robin Red Breast" oraz "Alone With Fate" (z ładnymi cygańskimi skrzypcami) , aż proszą Candice o ich zaśpiewanie na samiuśkiej wieży jakiegoś zamczyska, na której szczyt popędzi co tchu dzielny rycerz Ryszard, w swej czarnej pelerynie (w końcu Blackmore), by uwolnić swą lubą. Od razu widać, iż większą część tejże płyty, pochłaniają ballady. Na jej samym końcu, także jest ballada "In Time", tyle że instrumentalna i bardzo krótka. Wręcz, miniatura. W sumie i dobrze, gdyż te dwa nieco żywsze utwory tutaj zawarte, jak na powiedzmy pół-rockowy "Gone Gone Gone" (za sprawą nieco zadziorniejszej gitarki), oraz także gitarowy, lecz podlany niestety nieco sieczkowatą elektroniką "Dangerous Smile", wypadają najmniej efektownie. By nie powiedzieć, kiepsko. Co utwierdza mnie w przekonaniu, że Candice jest skazana na ballady, albowiem te, najbardziej pasują do miłego i uroczego głosu liderki tego dzieła, którego siłę należy mierzyć bardziej w subtelności, zamiast w brutalnej skali oktawowej.
"Reflections", nie jest pozycją wybitną, i w zasadzie przegra w konfrontacji z każdą płytą duetu Blackmore's Night, co wcale przecież nie przynosi ujmy samej jej autorce, której wciąż osobiście słucham z wielką przyjemnością.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!, tylko z płyt)
nawiedzonestudio.boo.pl