sobota, 21 stycznia 2012

The Australian PINK FLOYD Show , Poznań "Arena", 20.01.2012. Już po koncercie. Naprawdę fajnym!

Dużo o tym zespole, a raczej jego przedstawieniu, słyszałem. A teraz miałem okazję na nim być. Na koncercie wypełnionym muzyką Pink Floyd, w wykonaniu Australijczyków , którzy ochrzcili się nazwą The Australian Pink Floyd Show.  Nigdy nie miałem okazji być na prawdziwym Pink Floyd (jedynie niegdyś w Warszawie na stadionowym show Rogera Watersa), więc troszkę sobie zrekompensowałem bardzo udaną imitacją w spektakularnym show. Sześciu panów + trzy panie chórzystki, i wszystko dopracowane w najmniejszych szczegółach. Basista śpiewa niczym Roger Waters, gitarzyści wymiennie naśladują wokalnie Davida Gilmoura (instrumentalnie też!), i zabawa jest przednia. Światła, lasery, wizualizacje - bomba! Nagłośnienie także. Wszyscy mnie "straszyli", że Kangury dają czadu, i mieli rację. To był miły wieczór, w towarzystwie przyjaciół, w bocznym sektorze B2, ale z którego świetnie było widać i słychać. Biletów ponoć już nie było, a ja upchnąłbym tak bez ścisku jeszcze z 500 ludzi, i byłaby jeszcze swoboda potrzebna dla norm bezpieczeństwa. Nie wiem kto to liczy, te miejsca?
Ponieważ wolałem przyglądać się przedstawieniu, zamiast z notesem wynudzonego dziennikarza zapisywać po kolei zagrane kompozycje, nie jestem zatem teraz w stanie wyrecytować idealnej kolejności ich zagrania. Zatem tak na gorąco, było m.in (i nie po kolei): "Comfortably Numb" na koniec części podstawowej, a tuż później na bis "Run Like Hell". A wcześniej: "Time", "The Great Gig In The Sky", "Us And Them", "Astronomy Domine", "Shine On You Crazy Diamond", "Wish You Were Here", "Sorrow", "High Hopes", "One Of These Days", "Another Brick In The Wall, Part2", "The Fletcher Memorial Home", "Pigs", "Set The Controls For The Heart Of The Sun", "In The Flesh", i na pewno coś jeszcze, o czym teraz , tak na gorąco po koncercie, przypomnieć sobie nie mogę.
Wreszcie dadzą mi spokój ci wszyscy wypytywacze: "Byłeś na Pink Floyd?", gdyż teraz śmiało mogę mówić, że byłem. A to, że to Pink Floyd z nieco innego zakątka świata.... :-)
Absolutnie polecam. Kto nie był niech się przejdzie! Warto. Naprawdę warto!

P.S. Zdjęcia zrobione telefonem, jakości kiepskiej, ale z założenia takie właśnie miały być!








Poniżej bilet z dzisiejszej imprezy:





Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!, tylko z płyt)

nawiedzonestudio.boo.pl