wtorek, 13 września 2011

UFO - "Shoot Shoot / Doctor Doctor" - (TONPRESS) -


Ta z kolei mała płytka, to był istny heavy metal. Najprawdziwszy czad. Niestety, dziś już nikt nie powie, że jest to najprawdziwsze heavy metalowe łojenie. Tylko, hard rock, albo że stary klasyczny rock. Zmieniło się przez lata pojęcie heavy metalu. Ale, gdy w 1979 roku firma Tonpress wydała to 2-utworowe cacko, to strach było słuchać, by nie zdemolować mieszkania. Moja Mama potrafiła stanowczo wkroczyć na moje terytorium (czytaj: do mojego pokoju) i błagalnym tonem, przebijającym się przez muzykę, krzyknąć: "Andrzejuś, proszę cię, ścisz to, bo zwariuję !!!".  Tak było, Bóg mi świadkiem. Ależ ja byłem wściekły, kiedy nie mogłem sobie poszaleć przy głośnym naparzaniu chłopaków z UFO. Zawsze piękne było, gdy rodzice gdzieś wychodzili. Od razu pytałem: "gdzie idziecie i kiedy wracacie?" , z dopiskiem "nie spieszcie się z powrotem!". Radiofonizowałem całe osiedle, ale nikt mi uwagi nie zwracał. Nie sądzę jednak, by się mnie ktokolwiek bał, raczej było to częstym zjawiskiem, powszechnie stosowanym. Ludzie nie byli tacy wrażliwi na głośną muzykę, na głośne imprezy sobotnio-niedzielne. W ogóle, nie przeszkadzały im psie odchody, kocia sierść czy kurz na książkach. Nikt nie był na nic uczulony. Ale nie odbiegajmy od tematu.
Płytka ta zawierała dwa kapitalne kawałki. Dziś już każdy z nas wie, że to killery. Bo, o ile "Shoot Shoot" jest po prostu świetnym prostym wymiataniem, z bardzo chwytliwą melodią, o tyle "Doctor Doctor" , to arcydzieło heavy metalu. A i utwór to w dziejach rocka tak ważny, jak "Smoke On The Water" dla Deep Purple czy "Stairway To Heaven" dla Led Zeppelin. Wówczas zastanawiałem się, czy ten zespół ma tylko takie fajne tytuły, w których są po dwa takie same wyrazy. Uważałem, że dobrze się rymują i są bardzo śpiewne. Bez tej całej filozofii zespołów trudniejszych, których twórczości jakoś jeszcze nie rozumiałem. Tak więc, moje czasy dla Yes, ELP czy Genesis, dopiero miały nadejść. Ale pamiętam jak moja Babcia Masłowska była na coś chora, i rodzice zabrali Babcię do nas na kilka dni. Moje spanie przeniosło się do pokoju siostry, a Babcinka sypiała w moim pokoju, w którym było moje płytowe królestwo, wraz z gramofonem. Nawet nie znałem gustu mojej Babci, no ale że była Artystką przez duże "A", i malowała piękne obrazy, byłem pewien, że moja muzyka nie będzie jej obojętna. Zaproponowałem jej pewnego dnia, posłuchanie "Doctor Doctor". Pamiętam, że ten łagodny klawiszowy wstęp bardzo przypadł jej do gustu. Później, gdy chłopaki się mocno rozpędzili,  to już nie wiem co Babcia czuła, ale powiedziała mi: "ładne to". Kupiłem wówczas to jej zapewnienie. Dziś, wydaje mi się, że moja cudowna Babcia tak mnie kochała, że nie potrafiła skrzywdzić nawet w stopniu najmniejszym. A wracając do samego singla, to dodam, iż zarówno "Shoot Shoot" jak i "Doctor Doctor", były na nim zarejestrowane w wersjach studyjnych. A to akurat była wielka szkoda, bowiem ich koncertowe odpowiedniki, z genialnego live-albumu "Strangers In The Night" (1979), były o stokroć lepsze !!!  Bo tak się akurat składa, że ta koncertówka UFO, jest jedną z dziesięciu najlepszych "żywców" wszech czasów.  I mówię to ja, Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Dla już całkowitej przyzwoitości dodam, że zgrane na tego polskiego singla utwory, pochodzą odpowiednio z płyt "Force It" /1975/ - utwór "Shoot Shoot", natomiast "Doctor Doctor" z wcześniejszej "Phenomenon" /1974//

UFO - "Shoot Shoot" - (1979 TONPRESS) -
numer katalogowy: S-94
Strona 1
"Shoot Shoot"
Strona 2
"Doctor Doctor"


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę o godz. 22.00 

nawiedzonestudio.boo.pl