niedziela, 4 września 2011

STATUS QUO - "Quid Pro Quo" - (2011) -

 STATUS QUO - "Quid Pro Quo" - (FOURTH CHORD RECORDS) -



Pamiętam, że gdy jako młodzieniec, poznawałem muzykę, przysłuchiwałem się uważnie starszym od siebie kolegom, co na nich robi szczególne wrażenie i jakie zespoły uważają za najlepsze. Może trudno będzie w to młodym ludziom dzisiaj uwierzyć, ale nazwa Status Quo, była niegdyś wymieniana na ustach fanów rocka, jednym tchem, obok Nazareth, Black Sabbath, Wishbone Ash, UFO czy Deep Purple.  I pomimo, iż stylistycznie grupy te różniły się znacznie od siebie, to należały do jednej wspólnej solidnie rockowo grającej rodziny.  I nikomu to nie przeszkadzało. Honorem i zaszczytem było postawienie na półce z płytami , dzieł Status Quo, takich jak "Whatever You Want" czy "Rockin' All Over The World", obok "Paranoid" Sabbathów czy "No Heavy Petting" UFO. Muzykę nie dzieliły żadne bariery czy etykietki, bowiem otwartość ludzi na muzykę była wielka. Mnie także nie przeszkadzało obok nagrań Anny German, postawić sobie na półce płyty Genesis, a obok dzieł Whitesnake, na przykład utwory Tadeusza Woźniaka.  A piszę to dlatego, ponieważ dzisiaj Status Quo z rzadka włączy fan Behemotha lub Kings Of Leon. Dzisiaj wszystko jest podporządkowane odpowiednim subkulturom. Trudno wyobrazić sobie, by punkrockowiec włączył jakąś grupę emo, bądź żeby raper poczuł klimat r'n'rolla. Dlatego muzyka Status Quo, choć wydaje się być uniwersalną w swoim przekazie, zapewne niestety trafi tylko do otwartego na muzykę, starszego pokolenia.  A szkoda, bo to wciąż fajne i pełne witalności rockowe granie, mające w sobie nieograniczone zasoby rock'n'rolla, boogie rocka, a czasem i nawet hard rocka. Ale przede wszystkim muzyki. Bardzo zgrabnie napisanej. Francis Rossi, Rick Parfitt i ich koledzy, zadbali jak zwykle o najmniejsze szczegóły kompozycyjno-aranżacyjne. I nawet jeśli spośród najnowszych piosenek, nie znajdziemy pereł na miarę ich największych dokonań z przeszłości, to wciąż jest to muzyka bardzo atrakcyjna. Choć właściwie czy ja wiem? Przecież takie "Rock'n'Roll'n'You" czy "Frozen Hero" - są rewelacyjne! A i pozostałych słucha się tak samo bardzo przyjemnie, jak i tych starych. W tym także nawet takiego, w sumie najmniej potrzebnego "In  The Army Now(2010)", który to w nowej wersji, pokazał się z dużo gorszej strony od swojego pierwowzoru, z roku 1986.  Pamiętając rzecz jasna, że de facto pierwowzorem było to w oryginalnym wydaniu braci Bolland. Nie będę przesadzać z twierdzeniem, że "Quid Pro Quo" to jakaś szczególnie dobra płyta w bogatym dorobku Status Quo. Ale fajnie, ze grupa wciąż funkcjonuje, jest w dobrej formie i przypomina o sobie średnio co dwa-trzy lata. Panowie, tak trzymać!


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!!
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę o godz. 22.00 

nawiedzonestudio.boo.pl