Wpadł w me ręce Skarb Kibica. Zawsze tak się dzieje, przy każdym Euro czy Mundialu. Lubię te wszystkie ciekawostki o naszych orłach. I co my tutaj mamy? Imiona żon piłkarzy, roczne zarobki, posiadane auta, ewentualne hobby, itp. Nie rozczarowałem się. Od razu uprzedzę, że kibicuję , trzymam kciuki, wznoszę modły, a gdy wygrają deklaruję wszech uwielbienie. O to ostatnie niestety jestem spokojny. Nakręcona machina znowu wydaje się przeciążona, a już postawa w sparingach z Holandią i Litwą obnażyła wszelkie niedociągnięcia. I choć Polish The Special One - Adam Nawałka uspokaja, że wszystko będzie na czas, to coś wydaje mi się, że najlepsze za nami. Chłopaków zjadła trema, albo forma wygasła w niewłaściwym momencie. Chciałbym się mylić, dlatego zabrałem się za krakanie. Bo widzę, że słabi są jak aluminiowy drut. Cała linia obrony do wymiany. Nie ufam Pazdanowi, a tym bardziej Wawrzyniakowi. Glik, który w Torino wszystkich w drużynie trzyma za mordę, ostatnio coś nogi ma splątane. Pierwszy atakujący Lewandowski zaczyna gwiazdorzyć. Nie wolno go dotknąć, bo od razu widok jak z komendy "padnij" i pretensje do sędziego, iż ten nie wywala z drużyny połowy obcego zastępu. Grosicki potrafi błysnąć, a nawet być przewodnikiem drużyny - jak ostatnio, tylko co z tego, skoro tak łatwo popada w niełaskę kontuzji. Dopiero mu rękę złamano, a już nóżkę przekręcono. Zastanawia mnie, z czego zbudowani są zatem walczaki z wyspiarskich Premiership? Co dwa dni mecze; kopią się, karki przekręcają, podepczą i zadepczą, a za dwa dni stają jak nowo narodzeni. Nasi zaś cierpią.
Wszyscy wzdychają i błogosławią te nasze porcelanki, by choć dotrwali do Euro. Bo gdy wypadnie jeden czy drugi, to po drużynie. Po marzeniach, po obietnicach. A przecież już uczyniono z nich bohaterów. I to jeszcze przed wypasionym Arłamowem.
Gdy widzę podjeżdżający pod hotel drużynowy autokar, i wyciskające się z niego, niczym pasta z tuby, biało-czerwone dresiki z powtykanymi do uszu białymi słuchaweczkami, plus obowiązkowa guma do żucia, to zastanawiam się, czego oni tam wszyscy słuchają. Czyżby chłopaki ładowali się Metalliką, a może Wagnerem?. Bo gdy ja kopałem piłę, to po metalowym łomocie później sam spuszczałem łomot innym. A co te nasze orły? Przyjrzyjmy się bractwu....:
Odpuśćmy sobie rubrykę "auto" - nuda. Każdy ma merca, beemke lub porszaka. Jedynie Lewy jakiś niezdecydowany - kręci Bentleyem Continentalem, Porsche Cayenne, Audi RS7 oraz Ferrari F12 Berlinetta. Wolno mu, tym bardziej, że zarabia skromne siedemdziesiąt baniek euro rocznie. Poza tym, drugi w naszym polskim rankingu dżokerów Wojciech Szczęsny, wyciąga na rok ledwie trzy i pół bańki, choć i on porszakiem depcze.
Weźmy orłów zainteresowania:
Michał Pazdan: analizowanie meczów piłkarskich - (ciekawe co w sezonie ogórkowym?),
Artur Jędrzejczyk: robienie żartów kolegom - (nowa świecka tradycja w dziedzinie "hobby"),
Grzegorz Krychowiak: co nie dziwota - moda.
Filip Starzyński: domator, spacery z psem - (takie pasje to ja mam na porządku dziennym i późnowieczornym),
Bartosz Kapustka: hip hop - (kto bogatemu zabroni),
Arkadiusz Milik: jazda rowerem, zdrowe odżywianie (szczególnie to drugie modne coś),
a teraz uwaga!!! - Bartosz Salamon: literatura - (szacun, niemniej żywię nadzieję, iż koledzy dają żyć),
w tym miejscu specjalne pozdrowienia dla Kamila Grosickiego - hasło "pasja": disco polo - (czyżby Zenek Martyniuk miał zasiąść w loży honorowej?).
Mimo wszystko, trzymajmy kciuki. Bądźmy dobrej myśli.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) -
www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"