środa, 29 czerwca 2016

magiczne chwile

Wczoraj dzień przerwy od Euro, dzisiaj także. Jak tu przeżyć - nuda. Właśnie przed chwilą napisałem kilka słów o bardzo fajnych Okta Logue. Słuchacze Nawiedzonego Studia poznali już ich wartość, a zapatrzeni w jedynie słuszną stację muszą być pełni wiary, że może kiedyś...
Oszczędzę Państwu dłuższego komentarza do wczorajszych obchodów 60-lecia Poznańskiego Czerwca. Zarzuciłem oko w telewizor, a tymczasem uszy zwiędły. Skandowanie na Prezydenta Jaśkowiaka "judasz" przyjąłem z zażenowaniem. Do tego pełne jadu transparenty z obozów prawicowych dopełniły czaru goryczy. Smutne. Bo był to dzień dla refleksji i zadumy nad robotnikami, którzy przelali krew w walce o chleb i godność. A byłoby zapewne spokojniej i kulturalniej, gdyby nie kolejna rządowa szczujnia, która spróbowała wmieszać Smoleńsk w Czerwiec'56. Czego dowodem wczorajsze wystąpienie przy ul.Kochanowskiego. Obrzydliwe i brak poszanowania dla ofiar, których nazwiska wciąż są w politycznej rozgrywce. Niedobrze, że tak wielu ludzi ślepo wybiera drogę nieprzyzwoitości.
Dzisiaj zmarła Janina Paradowska. Bardzo ceniona przeze mnie dziennikarka. Nigdy nie pozwalała sobie w kaszę dmuchać. Kobieta o jaskrawym umyśle, dobrej pamięci, rozwlekłej wiedzy i sprecyzowanych poglądach. Zawsze ciekawie je artykułująca. Będzie jej brakować w lożach komentatorskich. To spora strata dla elektoratu ludzi wymagających.
Dobrze, że wyszło słońce. Poranek zmusił do chwycenia za niewygodny parasol, a zaciągnięte chmurami niebo nie dawało nadziei na ładną resztę dnia. A tu proszę.
Piosenka na dziś: Perry Como "Magic Moments". Rzecz pełna uniesień i radosnej aury. Perry nagrał ją w 1957 roku, i pomimo upływu półwiecza, ta wciąż daje się miło słuchać. Być może to zasługa nieśmiertelnych nut Burta Bacharacha.
Perry Como niewiele brakowało, a dożyłby stu lat. Wydawał się tak długowieczny, jak piosenki przez niego śpiewane. Bo przecież było ich nieco. Kto pamięta: "Catch A Falling Star", "Feelings" (mocno spopularyzowane w latach 70-tych przez Alberta Morrisa), albo "Moon River" - Henry'ego Manciniego?.
Perry Como, to kolejne z tych "szlachetnych" gardeł, choć ono zdaje się nie przełknęło aż tylu whisky, co w miniony poniedziałek wspomniani Dean Martin czy Frank Sinatra.
Dzięki takim piosenkom, jak "Magic Moments", wszyscy bywaliśmy lepsi, proszę tylko posłuchać: "....czas nie potrafi zatrzeć wspomnień o magicznych chwilach, przepełnionych miłością....".







Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"