piątek, 23 grudnia 2011

Wizyta w papierniczym

Zebrało się. W jednej chwili zabrakło wszystkiego. Długopis ledwo zipie, bo stale przerywa. Taśmy klejącej zostało na trzy zwoje. W zeszycie ostatnich pięć kartek. Nie ma co, trzeba chwycić za portfel, pójść do papierniczego i kupić co trza. Poszedłem więc. Dwie panie ekspedientki uwijały się zwinnie. Jedna przyjmowała towar na sklep, a druga obsługiwała. Szybko poszło, dwie klientki przede mną, raz dwa towar dostały, zapłaciły, podziękowały i wyszły. No i przyszła kolej na mnie. "Poproszę to, poproszę tamto i jeszcze owamto..." Pani Ekspedientka wszystko sumuje i pakuje do siatki, a w tym czasie za mną pojawia się pewna przedemerytalna miła Pani. Widać, że żadna z niej arystokratka czy burżujka. Ot, zwykła kobitka, normalnie ubrana i także normalnie się wysławiająca. Bez żadnych gę, ę, ą, itp... Ponieważ podliczanie mojego wciąż trwa, przysłuchuję się owej starszej Pani. Bezwładnie rzecz jasna. Czyli tak jak słynny kelner z Kutna w "Zmiennikach" S.Bareji, który w odcinku z Temidą, na sali rozpraw stwierdził, że on to usłyszał to i tamto, "ale generalnie to ja nie podsłuchuję, bo ja mam dosyć własnych spraw na głowie...". Powróćmy do owej kupującej Damy. Ta w pewnej chwili rzuciła zapytanie: "ma Pani zeszyty w ...jakieś tam linie, ...i coś tam jeszcze?" A Pani Ekspedientka na to: "tak, a mają być takie czy owakie?" I tu mnie w serce dźgnęło, bo Dama kupująca odpowiedziała: "wszystko jedno, niech Pani da tych pięć, tamtych także pięć, bo wie pani, ja to biorę dla mojej sąsiadki, która jest samotną matką, z trójką dzieci, a ona nie ma na nic, to chociaż tym dzieciakom położę to pod choinką". Po czym dodała jeszcze coś mniej więcej takiego, że takie ładne zeszyty sprawią tym dzieciakom radochę, bo nie wiadomo czy cokolwiek dostaną od Gwiazdora". I kiedy wydawało mi się, że zakupy już ta Pani zakończyła, ta słowotokiem dołożyła: "i poproszę do tego jeszcze tak, trzy plasteliny, trzy komplety tych mazaków, ......" , i reszty to już nie pamiętam. Ścięło mnie i zatkało zarazem. To było piękne. Pierwszy raz zobaczyłem coś takiego na własne oczy.  Nie w telewizji. Nie z opowieści, że ktoś tam komuś, kiedyś... Tylko obok mnie stała kobieta , której los kilku ludzi nie był obcy. Na tym właśnie polega wiara, na tym polega dobro, na tym polega człowieczeństwo. A nie na tym, że idziemy pochlać z imprezową paczką do pubu za kilkadziesiąt ostrych złotych, a następnego dnia wrzucamy do puszki Wielkiej Orkiestry 2 złote i przyklejamy sobie serduszko na pierś kurtki, żeby kurwa mać wszyscy widzieli jakim to ja jestem "dobrym człowiekiem".
UWAGA! - wpis nie zawierał lokowania produktu.


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!, tylko z płyt)

nawiedzonestudio.boo.pl