Miło było w ostatnią niedzielę w "Nawiedzonym..." Lubię, gdy gram fajne płyty, a mój telefon się żarzy od sms-ów. Człowiek czuje, że żyje, no i że warto przez cały tydzień myśleć o niedzielnym wieczorze, tzn. układać płyty, zapisywać w zeszycie utwory do zagrania, mierzyć ich czasy, by wszystko pasowało, itd...Jeden Słuchacz napisał mi: "no! i tak powinieneś zawsze grać", drugi z kolei: "brakowało mi starego grania od dawna". Myślę, że wszyscy myślący podobnie, mają rację. Ale pozwolę sobie zauważyć, że w ostatnich latach, z reguły w styczniu i lutym, bardzo często sięgam (sięgałem) po płyty z lat 1967-1979, i uczynię wszystko, by tego dobrego zwyczaju nie zmieniać. Ostatnio sporo słucham starego grania, zarówno łojenia jak i tego bardziej romantycznego, a mój malutki pokój, przypomina sklep z płytami rodem z lat 70-tych. Moje ukochane płyty, jak nowe (czytaj: starocie) odkrycia, to rzeczy na jakie już się szykujcie.
Mam jeszcze dużo nie zagranych zaległości z ub. roku, i nie ażeby je zaliczyć na siłę, ale mam ochotę je zagrać, tak więc obok starego rocka (którego będzie dużo), nie zabraknie dobrych i bardzo dobrych albumów, wydanych pod koniec minionego roku.
Acha, jeszcze na koniec jedna kwestia, ten tydzień mam bardzo zabiegany (czytaj: dużo roboty), przez co więcej wpisów obiecuję w przyszłym tygodniu, w tym także kilka subiektywnych (w obiektywizm nie wierzę - nie istnieje!) opisów ciekawych płyt.
Do następnego razu
Wasz DJ MAŚLAK :-)