Tak się złożyło, że jednego dnia (wtorek 12 kwietnia 2011 r.) w Poznaniu odbędą się dwa koncerty i oba interesujące. Co tam interesujące - z najwyższej półki ! W klubie "Blue Note" wystąpi grupa PENDRAGON, która należy do najpiękniej grających rocka artystycznego. Entuzjaści muzyki spod znaku Camel, Genesis, Pink Floyd, The Moody Blues czy Yes, powinni być wniebowzięci. Byłem na ich koncertach kilkukrotnie. I choć największym sentymentem darzę pierwsze moje spotkanie z tą królewską nazwą w sierpniu 1994 roku, gdzie grupa wystąpiła w warszawskiej "Stodole", to jednak każdy kolejny występ wnosił wiele nowego, dostarczał wielu wzruszeń i niezapomnianych chwil. Tak, to jest jeden z tych zespołów, na które oprócz słuchania muzyki, także miło się patrzy. Kto nigdy nie był na ich koncercie niech koniecznie !!! nie przegapi najbliższego wtorkowego wieczoru !!! Co prawda najnowsze, właśnie dopiero co wydane dzieło "Passion" nie porywa, jak dawniejsze albumy, ale przecież grupa będzie grać głównie stare, czyli te najlepsze kompozycje. Z nowej płyty podobno będą trzy nagrania. Podobno, bo tak słyszałem, ale ręki pod topór nie włożę. Delikatny głos Nicka Barretta i jego rozmarzona, a zarazem rozśpiewana gitara, to atut każdego bliskiego spotkania twarzą w twarz z nim i jego kolegami z zespołu. Do tego śliczne klawiszki C.Nolana, roześmiana twarz basisty Petera Gee, cóż... - jak można się z nimi nie spotkać. Nie mam jeszcze biletu. Piszę te słowa w chwili, gdy jak to się mawia, jest za pięć dwunasta, a ja nie mam żadnej gwarancji udziału w tym przedstawieniu i może się okazać, że Was zachęcam, a sam nie dotrę do "Blue Note".
Drugim koncertem tego dnia będzie występ znakomitej grupy ARCHIVE. Ten koncert odbędzie się w poznańskiej "Arenie". Grupie będzie towarzyszyć orkiestra, a także sceniczne wizualizacje. Zatem zanosi się na nie lada przedstawienie. Wysłannik Kuba (vide "Negative") wybiera się na ten koncert, także liczę na jakąś relację (recenzję). Tak swoją drogą - zazdroszczę :-)
Posłuchać na żywo "Again" , "Fuck U" czy "Controlling Crowds", to musi być coś !
Ktoś powie, głupiś Masłowski, tyle razy byłeś na Pendragonie, odpuść sobie i pójdź na Archive, na którym to przecież nie byłeś nigdy. Co racja to racja. Nie można mieć wszystkiego, Archive bardzo lubię, a Pendragon kocham. Ot, taka różnica. Wybór dokonał się jakby samoistnie. Naturalnie.Mimo wszystko żywię nadzieję, iż Archive uda mi się jeszcze kiedyś zobaczyć . Niezdecydowanym zaś pozostawiam problem do rozstrzygnięcia w czterech ścianach, na co pójść, a z kogo zrezygnować.
A tak swoją drogą, obyśmy w tym kraju żyli tylko takimi problemami.