czwartek, 16 sierpnia 2018

STEVIE NICKS feat. TOM PETTY - "Live / New York 1983" - (2018) -








STEVIE NICKS feat. TOM PETTY
"Live / New York 1983"
(LASER MEDIA)


*




Bootleg najczystszej krwi, choć przecież oficjalnie rozprowadzany. Rzecz nędznej jakości, niczym rejestracja show z czasów człowieka epoki kamienia łupanego. A jednak z punktu historycznego materiał ciekawy i kolekcjonersko pożądany. Mowa o wspaniałym występie, który po prostu nie miał szczęścia dostąpić przyzwoitej realizacji.
Technicznie szwankuje wszystko, od jakości zapisanego dźwięku, aż po odarcie konsumenta z jakichkolwiek informacji w temacie wydarzenia. Dosłownie nie ma tutaj niczego, poza wydrukowaniem listy nagrań.
Płytę należy potraktować w kategoriach muzealnego eksponatu. Niestety nie da się jej rozkręcić na upragnione maksimum głośności i chłonąć muzykę pełnią satysfakcji. I choć wydaje się to niemal niemożliwe, nie spotka nas tutaj nawet najmniejsza przyjemność.
I niech również nikomu nie narobi apetytu nagłówek "Stevie Nicks feat. Tom Petty" oraz sugestywne zdjęcie na okładce. Tom Petty faktycznie wystąpił tutaj tylko na miarę dopisku "featuring". Jedynie w samej końcówce, w dwóch piosenkach, a konkretnie w "I Will Run To You" oraz potężnym wówczas przeboju "Stop Draggin' My Heart Around". Tylko tyle i aż tyle.
Otrzymujemy transmitowany wówczas przez radio koncert z Radio City Music Hall w Nowym Jorku, zarejestrowany 13 września 1983 roku. I jaka szkoda, że nie zachował się on w całości. Z tego właśnie powodu omawiane CD cierpi na brak płynności. Po każdej piosence następują wyciszenia, a czasem wręcz drastyczne cięcia. Jak choćby w "Gypsy", gdzie w sercu nagrania znienacka znika muzyka, do głosu dochodzi radiowy prezenter, po chwili sama Stevie Nicks, po czym i to się urywa, by z równym szarpnięciem piosenka wskoczyła na dawny tor. Podobnych niespodzianek na szczęście już nie napotkamy, jednak wszelakich sinusoid i załamań dźwięku nie zabraknie na całej długości tego siedemdziesięcio-minutowego zapisu. Na tym nie koniec; koncert nie jest kompletny. Zabrakło bisu, jakim było "Rhiannon" - z repertuaru Fleetwood Mac, a także "Edge Of Seventeen", które z kolei zamykało cały podstawowy set. Co zatem otrzymujemy? Ano faktycznie pozostałą resztę występu, czyli wspomniane już dwie piosenki duetu Stevie Nicks & Tom Petty, ponadto klasyki Fleetwood Mac: "Gold Dust Woman", "Dreams", "Sara" i "Gypsy", oraz niemały wysyp solowych przebojów Stevie, co: "Stand Back", "Beauty & The Beast", "How Still My Love" i jeszcze kilka innych, do tego również zaśpiewane przez Stevie "I Need To Know" - piosenkę z repertuaru Toma Petty'ego i jego Heartbreakersów.
Podejrzany label Laser Media dokonał kolejnego - wcześniej czyniły to inne równie szemrane wytwórnie - podejścia do zarobienia na dobrych nazwiskach. I pewnie znowu znajdzie się kilku kolekcjonerów szaleńców, dla których będzie to prawdziwy żer, jednak wszelacy audiofile lub okazjonalni koneserzy niech się od tego trzymają z daleka.






Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"