czwartek, 30 sierpnia 2018

SOUTHERN EMPIRE - "Civilisation" - (2018) -







SOUTHERN EMPIRE
"Civilisation"
(GIANT ELECTRIC PEA)

***1/2





Po rozpadzie australijskiej Unitopii, wokalista Mark Trueack utworzył z większością jej muzyków nową formację United Progressive Fraternity. Tym samym, osamotniony instrumentalista klawiszowy (a także obecnie okolicznościowy gitarzysta oraz albumowy producent) Sean Timms zaprosił do współpracy czterech mniej znanych muzyków, i tak właśnie powstali Southern Empire. Grupa w 2016 roku wydała udany debiut album, na którym m.in. zakotwiczyła barwna blisko półgodzinna suita "The Bridge That Binds" oraz okazały, ponad 11-minutowy "How Long". Tym razem także otrzymujemy blisko półgodzinną epopeję: "Crossroads". Kompozycję niekiedy symfoniczno-metalową, jednocześnie potężną, a niekiedy zahaczającą o muzykę Wschodu, jazzu, jak też niewyzbytą podniosłego, melancholijnego nastroju. Można by rzec: klejnot koronny układu progresywnego. Na taką paletę barw złożyła się niemała liczba instrumentów. Poza podstawową gitarowo-klawiszowo-perkusyjną sekcją, usłyszymy tu skrzypce, mandolinę, flet, saksofon, a nawet pod koniec trąbkę skrzydłówkę. I w zasadzie, w pozostałych trzech kompozycjach możemy spodziewać się równie bogatej muzyki, do której wykorzystano podobny pakiet instrumentów.
Miłośnikom Kansas powinno przypaść do gustu 19-minutowe "Cries For The Lonely". Sporo tu znajomo brzmiących skrzypiec, ale też odpowiednio pod ten instrument skomponowanych fragmentów. Szczególnie okazała balladowa część, po której wyłaniają się wspomniane skrzypce, a także wyborna gitarowa końcówka. Tego trzeba posłuchać.
Obie najdłuższe kompozycje wypełniają więc albumowe serce, natomiast po obu brzegach rozciągają się pół-suity. Rozpoczynająca dzieło, 9-minutowa "Goliath's Moon" oraz finałowa, ponad 10-minutowa "Innocence & Fortune". Ta ostatnia na swym wstępie zdecydowanie chyli się klimatem ku dawnej Unitopii, ale też blisko jej do okazjonalnie aktywnych Transatlantic. Gdzieś w środku utworu wyłania się niezwykłej urody gitara oraz klasycyzujące pianino. Z kolei, "Goliath's Moon" zainicjuje audycja ze starego radia, po czym na współczesny grunt błyskawicznie przeniesie funkowo-rockowy rytm, któremu dobrze sprzyja szorstki głos Danny'ego Lopresto. I choć taki jest właśnie początek i koniec tego nagrania, to jednak w jego środku także wyłoni się nutka ukojenia. Pomimo zapętlonej konstrukcji, nie jest to żadne klasyczne rondo, na które w świecie rocka wzbijali się nieliczni, jak choćby Emerson Lake & Palmer, czego przykładem suita "Tarkus".
Płyta dla miłośników Kansas, Unitopia, Transatlantic, Marillion czy nawet Dream Theater. A także dla wszystkich entuzjastów muzyki wielowymiarowej, na których wszelakie klasyfikowanie nurtów i gatunków nie robi najmniejszego wrażenia.






Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"