czwartek, 2 sierpnia 2018

CLANNAD - "Turas 1980" - (2018) -








CLANNAD
"Turas 1980"
(MIG Music GmbH)

***1/2





Niniejszy album adresowany jest do najbardziej zagorzałych wielbicieli Clannad. Nie znajdziemy bowiem na nim największych przebojów, za sprawą których grupa z reguły bywa radiowo rozpoznawalna. Oba kompakty wypełnia więc muzyka jeszcze sprzed epoki filmowych tematów, co powszechnie wielbione "Harry's Game" czy "Robin Hood Theme", bądź popularnych piosenek, typu "Closer To Your Heart" lub "In A Lifetime". Proszę jednocześnie nie pomyśleć, że z owego powodu poczujemy się ubożsi. To wciąż oparta o kulturę Celtów twórczość, konsekwentnie z rzadka zaśpiewana w komunikatywnym anglojęzycznym tonie, a przeważnie w enigmatycznym języku gaelickim.
Ta piękna grupa, w swej bogatej historii, z dużą odwagą pokonała lukę pomiędzy folkiem a rockiem, czyniąc swą twórczość porywającą, osobliwie czarującą, o nienamacalnej urodzie i naturalnej lekkości. Muzycy zdobyli międzynarodowe uznanie, w konsekwencji czego mamy teraz o czym, i o kim rozprawiać. Bo oto za sprawą "Turas 1980" przychodzi nam świętować 50-lecie tego, co by nie mówić, przepięknego zespołu. Co prawda, drzewo genealogiczne oficjalnie zarysowuje historię Clannad od 1970 roku, jednak sami muzycy uparcie stoją przy fakcie jego narodzin, już za sprawą roku 1968.
Na dwóch płytach otrzymujemy zapis koncertu z Uniwersytetu w Bremie, z 29 stycznia 1980 roku. Nagrania pochodzą z archiwum radiostacji, także we wspomnianej Bremie. Wartością wydawnictwa wydaje się wierność przekazu tego występu. Żadnych miksów, cięć czy fałszujących rzeczywisty obraz nakładek. Wydawcy na szczęście też z niczym nie było spieszno, dzięki czemu możemy posłuchać pełnego show - z wszystkimi zapowiedziami oraz żywą symbiozą z publicznością. Wszystko więc brnie swobodnym i naturalnym rytmem. Inna sprawa, że przecież nigdzie nam się nie spieszy.
Moya Brennan, ówcześnie podpisująca się jeszcze jako Máire Brennan, jak zawsze wokalnie wyrazista, barwna i na swój sposób silna, a jednocześnie dla przeciwwagi niepohamowanie subtelna - jak przystało na pierwszą damę muzyki celtyckiej. Oprócz jej śpiewu, przemiennie przy mikrofonie zagościli wszyscy pozostali członkowie Klanu, a więc: Ciarán Brennan, Pól Brennan, Noel Duggan oraz Pádraig Duggan. Oczywiście zwróćmy jeszcze uwagę na stosowne instrumentarium, za które, oprócz wiadomych gitar, basu czy instrumentów klawiszowych, stanowią: harfa, flet, flecik-gwizdek, harmonijka oraz mandolina.
Muzyka Clannad sugestywnie przenosi słuchacza do nieco odleglejszych czasów, jak też do pustelniczych miejsc i malowniczych krajobrazów, kiedy jeszcze szczęściem człowieka stała w zgodzie z naturą pełna radość czerpania z niematerialnej sfery życia.
Najładniejsze fragmenty? Dla mnie przede wszystkim serce pierwszej płyty kompaktowej, a to za sprawą czterech zdecydowanie familijnie zaśpiewanych minut w "An tOileán Úr", ponadto zwieńczenie płyty nr 2, a tym samym końcówka całego występu, z naciskiem na radośnie roztańczone "Teidhir Abhaile Riú", oraz finałowe, blisko 11-minutowe, i w zasadzie prog/folkowe "Nil Sé'n Lá".






Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"