Wczoraj kolega do ucha szepnął, że jestem w muzycznych poglądach nacjonalistą. I pewnie miał rację - chyba jestem. Zawsze broniłem bliskich mi wartości, nie pozwalając na ich podważanie. A wraz z upływem lat, wiadomo... Wszystko na gorsze. Gorzej, gdy się popada w narcyzm. U kilku osobników zaobserwowałem cechę, o której głośno nie wypada. Widzisz, zachowaj dla siebie, milcz. Na tym świecie można tylko ranić moje uczucia. W drugą stronę to nie działa. Od razu obraza majestatu. Przyjmuję tę wersję. Przyzwyczaiłem się.
Pytają niektórzy, dlaczego nic o nowej Metallice? Ni na blogu, ni w Nawiedzonym... Sam nie wiem Drodzy Państwo. Ochoty coś nie mam. Nie potrafię po tych wszystkich latach zaufać tej grupie. Nawet jeśli tradycyjnie wszyscy zapewnią, że już tym razem jest świetnie. Być może, nie przeczę, ale mi przeszło. I nie wiem, dlaczego. Po prostu odkochałem się. W życiu tak bywa, czasem popadamy w fascynację, po czym wszystko przemija. Choć z reguły bywam stabilny. A, że bilans ujemny, cóż.... Raz mnie skarcono, ja razy pięć. Ale to było bardzo dawno temu, gdy jeszcze nie wiedziałem na czym to wszystko polega. Dzisiaj nadal nie wiem, ale przynajmniej sięgam wyżej. Ktoś kiedyś powiedział: "nie da się przez życie przejść, nie raniąc nikogo".
Co do Metalliki... Lubiłem ich kiedyś bardzo. Pierwsze cztery płyty namolnie odpalałem najpierw na gramofonie, później na odtwarzaczu CD. Szczególnie kocham "Master Of Puppets", i jak na dawnego metala przystało, znam ją na pamięć. Niewiele mniejszym uczuciem darzę też pierwsze dwie: "Kill 'Em All" oraz "Ride The Lightning". Mam jednak spore serce do czwartej 2-płytowej (na winylu) "...And Justice For All". Może dlatego, że tuż po albumowej premierze w 1988 roku pojechałem po nią blisko dwieście kilosów do Wrocławia - do kultowego Pałacyku. To był dopiero wypad. Na jednej giełdzie wspomniane "...And Justice For All", ale też Judas Priest "Ram It Down", Scorpions "Savage Amusement", i coś tam jeszcze, czego już nie pamiętam. Na winylach rzecz jasna, bowiem odtwarzacz CD posiadłem dopiero w roku następnym. Zajechałem wszystkie te longi. I choć zdałem sobie sprawę z nieco mniejszej siły rażenia "...And Justice For All" względem wcześniejszej olśniewającej "Master Of Puppets", to słuchałem raz za razem, biegając po pokoju z rakietą tenisową w dłoniach, gdyż ta nieźle imitowała gitarę. Poza tym, tenisowe adidaski już miałem od pewnego czasu na kołkach, choć pochwalę się przy okazji tytułem osiedlowego mistrza w sezonie 1985.
Chris Norman pierwszy od lewej. Takie spodnie założyłbym nawet dzisiaj. |
Szachowym zwycięzcą turnieju na Dębcu też kiedyś byłem. Mniej więcej w tyciu późniejszym okresie. Posiadam nawet dyplom i eleganckie szachy - główną nagrodę. A co! Żeby nie było, że tylko muzyka i muzyka. Choć o wiele lepszą szachownicę zafundowałem swemu podniebieniu w jednym z dawnych sklepów Cepelii. Kosztowały fortunę, ale mam do dzisiaj - w stanie nienagannym. Obawiam się tylko, czy nadal potrafiłbym należycie rozmieścić na planszy króla z królówką, hmmm....
Ale ale ale, przecież miało być o nowej Metallice. A raczej o....no właśnie. Nadal nie kupiłem. Czekam na impuls.
Label polskiego singla "Living Next Door To Alice" |
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) -
www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"