Znajomy zakomunikował, że w porannej telewizji mówili o "Aferze". Z jakiej okazji? - zapytałem - "bo jakąś rocznicę macie" - odrzekł. Faktycznie, mamy. Okrągłą - 26-tą w eterze. Z czego ponad 22 lata ja sam mam przyjemność. Czuję się jak prawdziwy weteran. Być może nie jakiś wielce zasłużony, choć przy tej okazji nachodzą kultowe słowa Bohdana Smolenia: "idę sobie, patrzę, a leją zasłużonych".
Na koncerty pod radiowym patronatem się nie wybieram. Łąki Łan i Lao Che nie dla mnie. Wolałbym wejściówki na nadchodzące Uriah Heep i Wishbone Ash, lecz tych nie obsługujemy. Przyjdzie zatem zakupić bilety. Na moich idoli sępom nie rozdają.
Przy okazji zasłużonych... tak mi się nasuwają Rolling Stonesi. Ci to dopiero.... Choć niesłusznie uważa się ich za nieprzerwanie najdłużej czynną legendę rocka. Być może na ten stan rzeczy wpływ ma pełen zwrotów akcji bujny los tej niepokornej grupy. Tak po prawdzie wyprzedzają ich przecież holenderscy Golden Earring (ci od "Radar Love"), którzy zawiązali się w 1961 roku, a Stonesi gwoli ścisłości rok później. Choć uczciwie należy przyznać, że zanim Golden Earring zadebiutowali płytowo, to grupa Jaggera, Richardsa, Wattsa i reszty kompani, miała już na koncie dwa pełne sukcesów albumy. Pomimo, iż oba zawierały głównie kompozycje obcego autorstwa. Tak tak, na debiutanckim "Rolling Stones" jest zaledwie jedna kompozycja spółki Jagger/Richards - "Tell Me". Reszta to blues/r'n'rollowe przeróbki. Na następnym "12x5" podobnie, chociaż tutaj ci świeżo upieczeni dwudziestolatkowie szarpnęli się już na trzy zespołowe kawałki (tzn. spółka Jagger/Richards). No i proszę, po pięćdziesięciu dwu latach od tamtych wydarzeń, Stonesi traktowani wówczas jako efemeryda, wydadzą za chwilę kolejny album. Który to już? A kto to liczy. Jedyne, co będzie go wiązać z zespołowymi początkami, to fakt ponownego zrealizowania się w nieswoim repertuarze. Muzycy powrócą do bluesowych korzeni, do swoich inspiratorów. Pośród kompozytorów takie nazwiska, jak: Howlin' Wolf, Willie Dixon czy Memphis Slim. Trzeciego grudnia wszyscy się przekonamy.
Przeskakując z kwiatka na kwiatek... Wczoraj na Sundance TV (do niedawna jako Sundance Channel) wyemitowano ok.1,5 godzinne show "Monty Python", które odbyło się w 2014 roku w słynnej londyńskiej O2 Arena. Jakże fajnie było zobaczyć współczesny Latający Cyrk Monty Pythona, który jak wiemy, reaktywował się całkiem niedawno, a do owego show posłużyła aktorom celebracja blisko półwiecznej działalności. Autentyczni John Cleese, Michael Palin, Terry Jones i reszta bractwa na scenie. Ogromna frajda. Z dużym rozmachem zrealizowane przedstawienie. Sundance TV lubi swoje propozycje powtarzać, warto więc sprawdzić i nie przegapić.
Przeskoczę na jeszcze kolejny kwiatek... Okazuje się, że nie tylko nam ludziom często coś dolega, lecz naszym ukochanym czworonogom także. Moja Zuleczka, która w najbliższych dniach pochwali się kartą czterolatka, właśnie musiała dostać antybiotyk, choć nie narzeka jak większość ludzi, tylko merda ogonkiem i nadal lubi głupoty/psoty. I oczywiście wszelakie przysmaki.
Piosenka na dziś: Freedom Call "Metal Is For Everyone" z ostatniego longplaya "Master Of Light". Kolejny power metalowy hymn. Rycerski, podniosły, mięsisty i wcale nie jakiś tam powolny. Istna torpeda, czasem na dwie stopy. Świetna melodia! Takiej muzyki powinni słuchać ci śmieszni disco-polo-patrioci. Może wówczas człek by uwierzył w ich moc.
W ostatnich latach zapomniałem o Freedom Call, choć ci przez cały czas się realizują. Przed laty lubiłem. Później trochę mniej, więc odpuściłem, jednak ostatnią płytą postanowiłem kupić, no i.... Wkrótce opiszę.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) -
www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"