SERENITY - "Death & Legacy" - (NAPALM RECORDS) -
Do tej pory ta grupa była dla mnie całkowicie nieznana. Jednak czegoż się nie zrobi, jeśli podąża się śladami nietuzinkowej Ailyn, ślicznej hiszpanki z norweskiego zespołu Sirenia, który to zresztą zespół wydał w połowie stycznia niezwykłej urody płytę "The Enigma Of Life".
Ale do rzeczy, co to ten Serenity. Na okładce intrygująca blond włosa niewiasta, trzymająca miecz i księgę, z której to wysypuje się piach ,niczym z pękniętej klepsydry, a do prawego ramienia grzecznie przybywa czarny kruk. A do tego jeszcze nazwa zespołu rozpoczynająca się na "S". Z początku pomyślałem, że będzie to jakaś kopia Sirenii. Nic z tego. Tę austriacką grupę tworzy czterech ,powiedzmy, dżentelmenów, a liderem jest wokalista Georg Neuhauser, wcielający się w postać włoskiego próżniaka i uwodziciela Giacomo Casanovy. Zresztą muzycy w ogóle zafascynowani historią, dając temu wyraz na każdym kroku. Cała otoczka, klimat, mocno oscyluje wokół uwodzicielskiego i dźgającego bogactwem życia różnych postaci XVI-XVIII - wiecznych. Pozostali muzycy, kolegi Casanovy, wcielają się w inne ważne historyczne postaci ,jak: Galileo Galilei (Galileusz), Heinrich Kramer czy Albrecht Duerer. A zatem Casanova otoczony jest ludźmi sztuki, fizyki czy kościoła. Jednak nasz główny bohater znakomicie się czuje w otoczeniu pięknych kobiet. Dlatego Georg Neuhauser i jego koledzy z Serenity zaprosili do zaśpiewania na tym albumie właśnie wspomnianą wcześniej Ailyn z Sirenia, Amandę Somerville, znaną z występów u boku Tobiasa Sammetta w Avantasii czy całkiem niedawnej wspólnej płyty z Michaelem Kiske, byłym frontmenem Helloween. Mamy tutaj jeszcze panią Charlotte Wessels z popularnego Delain. Jednak panie Somerville i Wessels to tylko gołąbeczki przy prawdziwie kruczej Ailyn.
Na albumie "Death & Legacy" otrzymujemy 16 kompozycji (w wersji limitowanej), które charakteryzują się w większości żywymi tempami, czasem przerywanymi balladami, a wszystko to w metalowo-symfonicznym sosie, chóralną oprawą i mroczno-romantyczną aurą. Nie brakuje pięknych melodii czy zapamiętywalnych motywów. Poza singlowym "The Chevalier" (z udziałem Ailyn), warto wsłuchać się we wszystkie kompozycje, które układają się w zgrabną całość. Nie jest to jakaś zaskakująca płyta, w ostatnich latach powstają co roku dziesiątki podobnych, jednak tylko niektórym udaje się wzbić ponad przeciętność, albo jak właśnie tej, dotrzeć na szczyt artystycznego smaku, w tej bądź co bądź kiczowatej konwencji. Ta płyta powinna przypaść do gustu entuzjastom kobiecych metalowo-symfonicznych zespołów, jak: Nightwish, Within Temptation, Delain, Sirenia czy Epica. Pomimo, iż głównym tutaj wokalistą jest mężczyzna, co odróżnia ją od w/wspomnianych.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!!
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę o godz. 22.00
nawiedzonestudio.boo.pl