DOOBIE BROTHERS - "World Gone Crazy" - (HOR RECORDS) -
Doobie Brothers to taka grupa, która dla Amerykanów znaczy bardzo wiele. Kochają ją zarówno melancholicy od pięknych ballad Dana Fogelberga czy Kenny'ego Logginsa do spółki z Jimem Messiną, ale i także entuzjaści rocka, bluesa, boogie, a nawet soulu. Tak więc, nie przypadkiem płyty Doobie Brothers ,przez te 40 lat istnienia zespołu, kupowali ci sami ludzie, którzy sympatyzowali np. z Lynyrd Skynyrd, 38 Special czy choćby ZZ TOP. Szkoda, że tak fajna grupa ,jak Doobies, znana jest u nas tylko z kilku przebojów, jak: "What A Fool Believes" czy "Long Train Runnin' ", a i tego ,bez złośliwości, nie byłbym pewien. Dodam tylko od siebie, że Doobies w latach 70-tych wydali kilka kapitalnych albumów, z całą masą porywających kompozycji, dlatego uważam, iż każdy fan (nie tylko rocka!) powinien obowiązkowo poznać albumy typu: "Minute By Minute" (1978), "Takin' It To The Streets" (1976), czy nieco starszy, lecz bardzo fajny "The Captain And Me" (1973). Do tego zestawu dorzucę jeszcze genialną !!! płytę, kompletnie niedocenianą, jaką byla "Cycles" (1989). Był to album ,który w owym 1989 roku powstał po comebacku zespołu i przyniósł dziesięć absolutnie świetnych utworów, w tym balladę "Take Me To The Highway" (kto wie, może i najpiękniejszą w ich karierze), genialny rockowy finał "Too High A Price", a także super przebojowy numer "One Chain (Don't Make No Prison)", który ku zdziwieniu moim i wielu fanów, nigdy przebojem się nie stał. Mógłbym tak godzinami, ale choć kilka słów przydałoby się o najnowszej, naprawdę bardzo udanej płycie Doobies. Zagranej z polotem, pazurem, w absolutnie starym świetnym stylu. Posłuchajcie, jak śpiewają Pat Simmons i Tom Johnston. Palce lizać. Faceci im starsi, tym lepsi. Niczym wino. Płyta jest przebogata w nastroje, jest i balladowo, i rockowo, egzotycznie czy country-bluesowo. Słowem, co dusza zapragnie. Krzywa bogactwa i nastrojów, niemal w każdym fragmencie tego dzieła, wznosi grupę na najwyższy, jednolity poziom. Czwórce Doobies pomogło w studio kilkudziesięciu muzyków, w tym także gwiazdy pierwszej wielkości, jak: Willie Nelson czy dawny kolega zespołowy Michael McDonald. Że o znakomitym producencie Tedzie Templemanie (m.in: od Van Halen) tylko delikatnie napomknę. Zdaję sobie sprawę, że trudno jest zachwalić typowo (że tak brzydko nazwę) "amerykański produkt", na bardzo hermetycznie zamkniętym (na amerykańskiego rocka) europejskim rynku, a i nikogo na siłę uszczęśliwiać nie lubię, jednak dzisiaj tak wybornych płyt jest na tyle przerażająco mało, że trzeba tej (przynajmniej) obowiązkowo posłuchać !
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!!
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę o godz. 22.00
nawiedzonestudio.boo.pl