środa, 29 grudnia 2010

Coś się ruszyło...

Coś się ruszyło, a i ja przemyślałem parę spraw. Dlatego nie będę obrażać się jak dzieciak w piaskownicy, któremu złośliwa koleżanka schowała wiaderko, foremki i łopatkę. Co tam, będę pisać, nawet jeśli nikt nie będzie tego czytać, a wredne ludziska będą mieć z tego satysfakcję. Takich to nie brakuje, nawet w otoczeniu pięknej muzyki, tylko po co mi ich zła energia? Łapska precz!
Przy okazji dziękuję Nawiedzonym, bowiem moje fochy nieco pomogły i od niedzieli do dzisiejszej środy dostałem 17 głosów. A to już coś. Uzbierało się już zatem małych kilkadziesiąt głosów, więc może nie będzie tak źle. Raduje mnie, że przychodzą także glosy na Plebiscyt Dekady, a to oznacza, iż jest on dla Was niemal tak samo ważny jak Plebiscyt na Płytę Roku. Na pewno wyżebrzę nieco nagród, by nie było tak na sucho, lecz nie mogę obiecać, że będzie ich dużo. Wiadomo kryzys. Choć , patrząc na rozwój naszej gospodarki,można by zapytać,niczym z okładki płyty Supertramp, "Crisis? What Crisis?". Nie jest źle, nie narzekajmy. Każdy ma co do garnka wrzucić, każdy ma cieple gniazdko, a w nim DVD, CD, LP, auto na parkingu, wódkę w lodówce, trzy rodzaje wędlin i wiele innych dobrodziejstw, więc nie jest źle. Chyba, że tak dla zasady sobie ponarzekamy, to ok. To w końcu nasza polska tradycja. Brytyjczycy mają football, muzykę i Królową, no może nie w tej kolejności, Chińczycy biedę oraz galopujący postęp, Koreańczycy z Północy Wielkiego Wodza, a my mamy narzekalstwo, normalnego Prezydenta i Premiera, a także Wodza z wielkimi problemami i małym fiutkiem.