Jajecznica z groszkiem oraz szpinakiem niesamowita. Mundi z kolejnym zaskoczeniem. Dotąd nie znałem. Życie pełne niespodzianek. Jajecznice jadałem na różne sposoby, ale takiej jeszcze nie. I nie trzeba dużo kombinować, by wpaść na świetny nowy smak. Szczypta fantazji równa się nieoczekiwanemu efektowi.
Smaków ciąg dalszy. Ostatnio miewam bzika na wszystko z cytrynką - Pepsi, tonic, nawet woda gazowana. Ale tylko gazowana. Żadne siury nie wchodzą w grę. I koniecznie na mroźno, a nawet jeszcze mroźniej. Na krawędzi gardła. Oczywiście istnieje szansa, iż pewnego razu Nawiedzone Studio pójdzie bez spikera.
Kompromitujący początek nowego sezonu Warty Poznań. Falstart to mało powiedziane. To blamaż. Gra Zielonych momentami wyglądała jak sabotaż. Tylko błagam, niech nikomu ze sztabu nie wyrwie się czasem, że drużyna jeszcze nie zaskoczyła. Że nienaoliwiona, niedotarta i tym podobne srete tete. Na półmetku też będą kręty, że zmęczenie środkiem sezonu, a na jego koniec wyjdzie wykończenie całym rokiem kalendarzowym. Zawsze nie w czas. Grać i nie marudzić! A jeśli kogoś boiskowa kopaninka męczy, proponuję nająć się do nocnego wypiekania chleba, by na szóstą rano zaspokoić głodną klasę robotniczą. I tak przez cały rok, z trzema tygodniami urlopu, a wówczas przekonamy się, czy nie jest możliwe podszkolenie w sprawniejszym i szybszym operowaniu piłką.
U siebie zero cztery z przeciętną Wisłą Płock nie podsuwa drużynie żadnego usprawiedliwienia. Cała Warta do poprawy. Bez wyjątku. W grze Zielonych kompletny brak wartkości, jest nuda, jest ociężale, pasywnie, ślamazarnie, jest łzawo i boleściwie. Zamiast z boiskową bezczelnością, Warta przytłumiona i z niezrozumiałym wobec rywala respektem. A na ofiarę trzeba się rzucić, w przeciwnym razie jej zęby wbiją się w nas. O ile z Rakowem jeszcze jakoś to wyglądało, o tyle dzisiaj po zero trzy na koniec pierwszej połowy wyłączyłem odbiornik i pojechałem do marketu po sprawunki na cały tydzień. W kolejce do kasy zarzuciłem jedynie okiem w telefon na aktualny wynik, a informujące zero cztery tylko dolały oliwy do ognia. Nie chcę czegoś podobnego nigdy więcej. Panie Szulczek, ode mnie pomarańczowa kartka. To taka pomiędzy żółtą a czerwoną.
a.m.