poniedziałek, 11 lipca 2022

"NAWIEDZONE STUDIO" - audycja 10/11 lipca 2022 / Radio "Afera" - 98,6 FM Poznań








"NAWIEDZONE STUDIO"
z niedzieli na poniedziałek - 10/11 lipca 2022 (godz. 22.00 - 2.00)
 
98,6 FM Poznań lub afera.com.pl 
realizacja i
prowadzenie: Andrzej Masłowski

 

Letnie wydania Nawiedzonego Studia noszą się odmienniej od pozostałych pór roku. Nawet, jeśli przez chwilę właśnie chwyciło nas lato za dłuższe portki.
Świetnie mi się z Szanownym Państwem słucha muzyki. Redaktoruję całość, jednak mam wrażenie, jakbyśmy sobie zasiadywali przy jednym stole, polewali i dobierali ulubione kawałki - moje. Przepraszam, że tak niedemokratycznie.
Pokaźną część wczorajszego wydania zrobiły podarki od Jacka z Warszawy. Jego magiczne kominki chyba się spodobały. Nie przyszła żadna skarga, a zdążyłem już przewertować pocztę.
Frajdą przypomnienie Szwedów ze Svartanatt. Niedawno w ich temacie stosownie się rozpisałem, więc na wczoraj wystarczyła muzyka.
Zróżnicowanym alter'rockiem przedstawili się Poets Of The Fall. Fińska, a ze stołecznych Helsinek brygada, grająca dramaturgicznie, melodyjnie, z niekiedy potężnymi balladami. Na płycie są ich cztery, w eter uwolniłem połowę. Nie wiem, czy tę lepszą, to pokażą kolejne tygodnie oraz Wasza, Moi Drodzy, ocena. Inna sprawa, iż nieballadowe "Requiem For My Harlequin", to genialna piosenka, którą już wystawiam pod nominat do song roku 2022. Wielbiciele wczesnych Coldplay czy przyblakłych w pamięci Vega 4, bądź innych północników z Kent wiedzą, w czym rzecz.
Do nowych CoreLeoni muszę trochę przywyknąć, ale podobają mi się. Może inaczej, niż wcześniejszy album, o także algebra'rzymskim tytule. Nazwa grupy może zmulić młode umysły, ale zapewniam, żaden z tego metalcore, grindcore czy hardcore, a CoreLeoni. Zespół grający soczystego hard rocka, z całą masą fajnych gitar (Gotthard'owy Leo Leoni + ex-U.D.O. snajper Jgor Gianola). Tym razem na wokalu Eugent Bushpepa, co czyni zespół szwajcarsko-albańskim. Przy poprzednim wokaliście - Ronnie'em Romero - było z domieszką chilijską. Scoverowani przez nich RollingStonesi przydali się gwoli preludium do naszego kolejnego spotkania. RollingStones'ów będzie nieco w "Blues Ranus" za tydzień. Zastępstwo zobowiązuje. A obiecałem gospodarzowi tej audycji "Sister Morphine". Zastępstwa w sumie nawet dwa. Pan bluesowy ogłosił czas kanikuł, więc pogram pod jego nieobecność i liczę, że Słuchacze Krzyśka nie potraktują mnie niczym country publika ekipę Blues Brothers w jednym z klubów z pierwszej części przygód Jake'a i Elwooda. 
Pokibicowaliśmy Carlosowi Santanie w dojściu do formy. Niepokojąco zrobiło się przez moment w ubiegłym tygodniu, kiedy doszły nas wieści o jego omdleniu na scenie z powodu odwodnienia. Nie ma żartów Panie Santana, o organizm trzeba zadbać. Niemniej dzięki za ten wymuszony pretekst do powtórzenia kilku wspaniałych momentów wyśmienitego szoł z Domu Bluesa w Las Vegas przed sześcioma laty. Bronią się numery z "Santana IV", odwołujące personalnie do składu czasów "Santana III", a i w ogóle Woodstock i post'Woodstockowej epoki 69-72. Cóż za lata. Nigdy nie powrócą, jednak zapisana muzyka jasno dowodzi, jak było kolorowo. Choćby w jednej z najpiękniejszych pieśni bez słów, jaką "Samba Pa Ti". Jeden z najmocniejszych artystycznych momentów okresu, gdy Andrzej Masłowski był jeszcze Andrzejkiem, i kiedy mój stosunek do świata oraz ludzi bywał 'przepozytywny'. Wszyscy kochaliśmy "Sambę Pa Ti". W tym kawałku tliła się wolność, miłość, pewna beztroska, ale też jakby cudowniej pachniały tamte rośliny, a żar serca balsamowała orzeźwiająca woda z latino'tropików.
In memoriam wobec Manny'ego Charltona wyraziłem ledwie paroma kawałkami ze śpiewnika obłędnych i bardzo dawnych Nazareth. Wiadomo, tych utworów istnieje dużo więcej, lecz nie da się wszystkich tak na jedną nasiadówę. Czterogodzinna audycja musiałaby potrwać kilka tygodni, a i jeszcze dostrzegłbym zwój niedopatrzeń. Jedno pewne, Manny służył najlepszym Nazareth. Przez całe lata 70/80's, kiedy nazwa tego zespołu miała sens. Ostatnie poczynania, z tym bezbarwnym, jednolitym wyjcem Carlem Sentance'em, to istna pomyłka wobec zasłużonego logo grupy. Ale okay, niech grają. Lepsze to, niż mieliby wino po bramach pić.
Parę rarytasów Pendragon, z racji kilku wydarzeń ich obozu, do tego grunt przygotowań pod nowe albumy The Cult oraz A-ha, ponadto szczypta solidnego łojenia, z czego wywiązali się Krokus i Loudness, ale też zapowiedź Steve'a Harrisa w naszym kraju, gdyż dzień po dniu, najpierw British Lion, a dzień później już jako Iron Maiden. No i wakacje, to też kartka z nieodległej historii, by nie było, że jeśli historia, to tylko lata 60/70's. Dlatego Shotgun Symphony jako zapomniani, a raczej niewypromowani, choć z muzyką, jaką chyba w Nawiedzonym Studio lubimy. Album z czasów przejściowych wartości walut. W Niemczech na ostatnich nogach marki, a na tej samej metce już mniejszą czcionką wybijano przelicznik euro. No to zaglądam do środka, po ile to "Sea Of Desire"? - 29,99 DM, co czyniło 15,33 euro. Nikt dzisiaj takich końcówek z centów nie stosuje, a wtedy jakoś działało. Z tym, że mało kto miał w portfelu euro. Obecnie takie trzydzieści trzy podciąga się pod dziewięćdziesiąt dziewięć.
Do poduszki moja ulubiona piosenka Jennifer Warnes "I'm Dreaming". W ogóle lubię Dżenyferkę, ale do tych trzech- i pół minuty mam nieskrywaną słabość. Rozbraja mnie atmosfera, melodia, a nawet może i niewyszukana liryka: "... marzę o Słońcu, które nigdy nie zachodzi, i o życiu pozwalającym spełniać marzenia kochanków...".
W kolejną niedzielę zasiądę przy radiowym stanowisku już o 21-szej. Rzecz jasna przypomnę się jeszcze. Nie ma nic gorszego, jak grać do pustej sali.
Bywajcie w zdrowiu i miłości. Chwytajcie Słońce. Niech ogrzewa i nastraja optymizmem.
Do usłyszenia...

 

SVARTANATT "Svartanatt" (2016)
- Thunderbirds Whispering Wind

NAZARETH "Hair Of The Dog" (1975)
- Miss Misery
- Beggar's Day / Rose In The Heather

NAZARETH "2XS" (1982)
- You Love Another

NAZARETH "Sound Elixir" (1983)
- Whippin' Boy

CORELEONI "III" (2022)
- Guilty Under Pressure
- Greetings From Russia
- Jumpin' Jack Flash - {The Rolling Stones cover}

SANTANA "Santana IV - Live At The House Of Blues Las Vegas" (2016)
recorded at House Of Blues at Mandalay Bay Resort And Casino, Las Vegas, NV, March 21st 2016
- Anywhere You Want To Go
- Samba Pa Ti
- Leave Me Alone

POETS OF THE FALL "Ghostlight" (2022)
- Requiem For My Harlequin
- Sounds Of Yesterday
- Beyond The Horizon

PENDRAGON "Once Upon A Time... In England - Volume 2" (1999) - a collection of rarities from 1978 onwards...
- I Walk The Rope - {prawdopodobnie wersja 1986}
- Victims Of Life - {BBC Radio One Friday Rock Show, 1983}

PENDRAGON "Once Upon A Time... In England - Volume 1" (1999) - a collection of rarities from 1978 onwards...
- Loving The Stranger - {na czterośladzie, 1988}
- Eye For An Eye - {na ośmiośladzie, 1988}

SHOTGUN SYMPHONY "Sea Of Desire" (1999)
- Dancing On Fire
- S.O.S.
- Heart Of Glass

A-HA "Cast In Steel" (2015)
- The Wake
- Forest Fire

SVARTANATT "Starry Eagle Eye" (2018)
- The Children Of Revival
- Starry Eagle Eye
- Hit Him Down
- The Lonesome Ranger

BRITISH LION "The Burning" (2020)
- Native Son

KROKUS "Adios Amigos Live @ Wacken" (2021)
recorded live in Wacken - 2019 Wacken Open Air
- Hoodoo Woman

LOUDNESS "On The Prowl" (1991)
- Find A Way

LOUDNESS "Thunder In The East" (1985)
- Crazy Nights
- Run For Your Life

THE CULT "Sonic Temple" (1989)
- Sweet Soul Sister

JENNIFER WARNES "Jennifer Warnes" (1977)
- I'm Dreaming





Andrzej Masłowski 
"NAWIEDZONE STUDIO"

w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze

Niedzielny popołudniowy widok z kuchennego okna