Pierwsza część Electroniki była momentami nawet całkiem całkiem.
Efektownie wypadły kolaboracje Jarre'a z Egdarem Froese (zmarłym
niedawno muzykiem Tangerine Dream), z Johnem Carpenterem czy Chińczykiem
Lang Langiem, natomiast "dwójka" to już syf straszny. Nie ratują sprawy
średnie numery z Pet Shop Boys czy klimatycznymi Yello, bo to, co
wyprawia Jarre z Sebastianem Tellierem, Primal Scream, Siriusmo, Peaches
czy Edwardem Snowdenem, budzi przerażenie. Co za ohydztwo. Kompletne
zatracenie dobrego smaku i kolejna porcja łomotów dla posiadaczy
smartfonów z białym zestawem słuchawkowym. A Cyndi Lauper wyje niczym
podokienny marcowy kot. Ach, łezka w oku się kręci, gdy przypomnę sobie
te biegające po plecach ciarki przy pierwszych kontaktach z "Oxygene"
czy "Equinoixe". Jaka piękna, subtelna i działająca na wyobraźnię była
niegdyś elektronika. Dziś nawet strzępów po niej nie da się pozbierać.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) -
www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"