Niedziela 13 grudnia, roku 1981, była równie mroźna jak dzień dzisiejszy. Tyle samo śniegu co posępności. Tyle że dzisiejsza Polska jest już krajem wolnym. O czym należy pamiętać. Bez czołgów na ulicach, bez politycznego internowania, bez obaw na ewentualne wkroczenie wojsk sowieckich. Bez wielu jeszcze innych aspektów, o których często dzisiaj już zapominamy. Może dlatego, ze normalność, wolność, i inne podobne zjawiska, tak w nas wrosły, ze ich nie zauważamy.
W ubiegłym roku pokusiłem się na krótki opis tamtego dnia. Zapamiętanego oczyma ówczesnego szesnastolatka. Nie będę zatem czynić tego ponownie, lecz mam ochotę jednak dodać, iż coroczne rozpamiętywanie tego dnia, robi się równie uciążliwe co babranie Smoleńskie. Ale widać, to już taka nasza Polska tradycja. Każda wyrządzona krzywda naszemu narodowi, nigdy nie zostanie odpuszczona, tak więc należy się modlić , by "krzywd" takowych już nie przybywało. Skoro skamieniałe serca znacznej części ludu, nie znają słowa "przebacz".
Oglądałem ostatnio na Discovery World film o zbrodniarzach wojennych. Choć był to raczej film o potomkach owych zbrodniarzy, a także ofiarach. I uderzyła mnie jedna opowieść o pewnym synu (dzisiaj to już starszy pan) hitlerowskiego zwyrodnialca, który to całe życie dochodził kim był jego ojciec. Albowiem, zbrodnie jakich ten dokonał nie pozwalały mu na spokojne godzenie się z tym, a więc ten postanowił odszukać żyjących potomków ofiar własnego ojca. W ten oto sposób dotarł do pewnej 90-letniej kobiety - zamieszkałej w Bydgoszczy. Pojechał do niej tylko po to, by jej powiedzieć "przepraszam". Wyglądało to niezwykle. Ci starsi dzisiaj ludzie, umieli ze sobą porozmawiać. Syn kata i córka ofiary. Padły słowa jakie paść powinny, choć przecież nie musiały. I wiecie co, był to bardzo poruszający obraz. "On" wziął winy ojca na siebie, a "ona" mu przebaczyła. Rozmawiali ze sobą jak przyjaciele, pomimo iż kilkadziesiąt lat wcześniej na ich drodze pojawiał się knebel ze słowem "nienawiść".
Patrząc na to, pragnąłbym aby w moim kraju ludzie takze potrafili sobie wybaczać. Nawet te najstraszniejsze rzeczy. Nie mówię "zapominać", mówię "wybaczać". A "wybaczać", oznacza odgarnięcie szuflą na bok własnych krzywd i zła napastniczego. Kto będzie potrafił tego dokonać, może o sobie myśleć w kategoriach człowieka wyzwolonego i nasiąkniętego ogólnie pojętym dobrem.
Optymizmem napawa mnie otaczanie się wieloma takimi ludźmi, lecz niepokoi fakt, że są oni w zdecydowanej mniejszości.
================================================================
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!)
nawiedzonestudio.boo.pl