środa, 10 listopada 2010

Moje "chamstwo"

Moje chamstwo polega na tym, że lubię pomagać tylko nielicznym. Tym, którym ufam, których cenię, i którzy cokolwiek dla mnie znaczą. Nie chcę udobruchać całego świata w imię pustych idei. I tak, w Radio liczą się dla mnie tylko ci ludzie, którzy radio, swoje programy i swoją pasję traktują serio, a instytucja radia nie jest im potrzebna do kolejnego wpisu do CV, na ich beznamiętnej i bezpłciowej karierze życiowej i zawodowej. Niedawno jedna dziewczyna zapytała mnie, czy mogę jej pomóc w dostaniu się do radia, bo ona by nabrała tam doświadczenia, tak na około rok - półtora, a to by widniało póżniej w jej CV, i byłoby jej łatwiej zahaczyć się o jeden szczebel wyżej. W moich oczach zapewne od razu ujrzała gest Kozakiewicza, bo już jej (na szczęście) nigdy na oczy nie widziałem. I lepiej, żeby już tak pozostało. Gdzie te czasy, gdzie ci pasjonaci, gdzie ci ludzie, którzy np. do serwisu sportowego godzinami siedzieli w redakcji i nożyczkami cięli taśmę na Mehlaborze, a pózniej ponownie kleili. Wszystko po to, by na antenie wystąpić przez 15-30 minut! Wielu z nich jeszcze jest (na szczęście !!!), i ta stara dobra szkoła  gwarantuje wysoki poziom kultury i dziennikarstwa. I tutaj mam na myśli ogólnie wszystkie radia w Polsce, a nie poczciwą Stację, dla której mam zaszczyt i przyjemność co niedzielę.... Ta gówniażeria dzisiejsza, bez myszki, klawiatury i ekranu, ma ręce powykręcane i nie jest zdolna do niczego! Nie znają się na niczym i niczego nie czują. Cała ich wiedza o muzyce to: wikipedia , itp.. badziewia! A płyty to okładki, labele, wkładki, książeczki, i cała ta magma i otoczka. Dlatego redaktor bez własnych płyt, który przychodzi z pendrivem czy laptopem, jest w moich oczach nikim. I takim pozostanie. A takiego draństwa i cwaniactwa (czytaj: głupoty) obserwuję mnóstwo. By nie powiedzieć, ze ona przeważa. Koszmar! Dzisiaj większość redaktorków z tego cholernego młodego pokolenia, nie napisze recenzji, jeśli mu wytwórnia nie przyśle promosa gratis. Bo dupek żołędny sobie płyty nie kupi. Bo go to nie wciąga, nie interesuje. On chce się tylko ze swoją panienką dobrze ustawić na całe życie. I wszystko jedno jak, może być menda pseudoprezenterem, byle do przodu, byle pieniążki na konto należycie wpływały. Jak takie dranie mogą w lustro swoje spojrzeć. Całe życie zbieram płyty, kupuję ich mnóstwo, wydając na to majątek, bo to kocham, bo to dla mnie ważne, a taki gnojek pozgrywa sobie z sieci po złodziejsku tysiące płyt i rżnie znawcę. Szlag mnie trafia. I taki typ ma czelność prosić mnie o pomoc w dostaniu się do radia. Takiego wała!!! Właśnie mój dobry kumpel także wyskoczył z tekstem, że chciałby kogoś tam wkręcić do radyjka, bo on potrzebuje, bo koleś ma biznesik i chce strugać wariata z siebie i innych. A niech idzie na nabór, jak go przyjmą, to ich sprawa, ja do tego tyłka nie nadstawię. Lubię do golenia przed lustrem przykładać twarz człowieka nieshańbionego i nieokiełznanego głupotą.

P.S. Nie dotyczy pewnego Pawła od jazzu, którego cenię i którego nie miałem tutaj na myśli .