piątek, 12 listopada 2010

BUDGIE i BURKE SHELLEY - prawdziwa miłość z "tamtych" pięknych lat !!!

Żywię nadzieję, iż Burke Shelley szybko wyzdrowieje. Miał akurat zagrać kilka koncertów w Polsce, przyleciał z kolegami z Budgie do naszego kraju, nagle żle się poczuł, okazało się, że to jakieś tętniakowe paskudzctwo, które należy usunąć. Martwi mnie komunikat, że Artysta może już nigdy nie wystąpić na scenie. Brrr, brzmi jak wyrok! Nawet jeśli owe paskudztwo jakoś tam ustąpi. Dla mnie grupa Budgie jest szczególna, bowiem w moim sercu zajmuje bardzo ważne miejsce, a sam Burke Shellley nie podlega żadnym kryteriom ocen. Do dziś pamiętam moje pierwsze spotkanie z muzyką Budgie, miałem 15 lat, i uwierzcie mi, było to baaardzo dawno temu. A póżniej jeszcze ten niesamowity  koncert w poznańskiej "Arenie", w dniu 15.sierpnia 1982 roku (takich dat się nie zapomina), przy szczelnie wypełnionej publiczności (ok. 5 tys. ludzi). Pamiętam ciarki biegające po plecach, gdy słuchałem ich pierwszych płyt. Pamiętam jak kolega Łukasz przywiózł mi ze Szwecji winyla "Nightflight"(1981), a było to póżną wiosną 1982 roku. Kosztował mnie majątek (chodziłem do szkoły, a cena oscylowała w okolicach miesięcznego wynagrodzenia !!!), a słuchałem go po kilka razy dziennie. Znam tam każdą nutę, każdy takt i każde słowo. Dlatego nie będzie mi jakiś cienias mówić czy tam pisać, że to zła płyta, czy średnia, itp.... Bo kogoś takiego opinia czy recenzja nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Tak samo jak to, że kocham "Deliver Us From Evil", tak, właśnie tę komercyjną i szarganą przez "znawców" płytę. Ona należy do mnie, do mojego serca, to ja ją czuję, a nie jakiś tam dziennikarzyna lub maruda, dla którego liczy się tylko "Parents", "Breadfan" i może jeszcze ze dwa-trzy utwory. Taki ktoś nie będzie mnie pouczał, bo dla mnie Budgie jest z takiej samej wysokiej półki co: Black Sabbath, Led Zeppelin, Uriah Heep czy Pink Floyd. Dlatego Burke Shelley to nie jest tylko basista i wokalista Budgie, ale jest to przede wszystkim Burke Shelley !!!! Człowiek ,którego cenię, szanuję, kocham. Człowiek, który znaczy dla mnie więcej niż dla przeciętnego odbiorcy Jego muzyki. W związku z powyższym wyrażam ubolewanie z powodu kiepskiego stanu zdrowia Burke'a. Mam swojego Pana Boga, i Jego proszę o zdrowie dla Burke'a Shelleya.