Rzuciłem okiem na fragment pożegnalnego koncertu Black Sabbath "Back To The Beginning" z Birmingham. Koncertu, który odbył się 5 lipca i był dostępny także na livestreamie. Nie mogłem go wtedy dostąpić, ponieważ cały dzień spędziłem w Łodzi. Teraz wiem, coś mnie ominęło, ale cóż... wówczas nie mogłem o tym wiedzieć.
Niedawno przeczytałem, że Ozzy w Birmingham wcale nie wyglądał źle, i że nawet był w formie. Gdy jednak teraz z uwagą przyglądam się temu występowi, oj nie, nie był w dobrej formie. Był w takiej, w jakiej chcieliśmy, by był, czyli komunikatywny, zabawny, nieźle śpiewający, lecz widzę w jego twarzy ból, zmęczenie, daje się wyczuć nadchodzący kres. A jeszcze seria zdjęć, jakie z Ozzym ustrzeliły sobie gwiazdy tamtego wieczoru, nie pozostawiają co do Jego wycieńczenia złudzeń. Oczywiście łatwo recenzować po faktach. Prawda, nie twierdzę, iż użyłbym tych samych słów, gdybym był na żywo uczestnikiem tamtego pożegnalnego show.
W takiej chwili chciałbym za dużo wręcz napisać, uzewnętrznić Państwu swe myśli i emocje, ale jest tego nie na jeden wpis, tak więc, może z czasem, kiedy wszyscy ochłoniemy, kiedy kurz opadnie. Kiedy będę mógł powrócić na chłodno do katowickiego, pierwszego z Ozzym u nas koncertu Black Sabbath, na którym miałem zaszczyt poczuć jedynie szum wylanej przez tego cudownego szaleńca w moim kierunku wody. Tak bardzo jej pragnąłem, szczególnie w tamtej gorącej, wręcz piekielnej atmosferze. Nie udało się, ostatnie krople dobiły na dwie/trzy głowy przede mną.
Okay, może na chwilę zatrzymam się, poszukam na półce grubego segregatora, albumu koncertowego... O jest, zajrzę zatem, przewracam tych eścia stron, szukam, szukam biletu z tamtego wydarzenia... oooo, znalazłem -- 10 czerwca '98. I oto, co obok wklejonego biletu zapisałem: "... organizowałem autobus ze Sports-Touristu. Jechało do Katowic około 40 osób, wracało blisko 50 - komplet...", i dalej: "... kolejny koncert marzeń, choć za bębnami nie było Billa Warda, choć na bilecie widnieje jego nazwisko. Ward był chory, za niego zagrał Vinnie Appice..." I jeszcze trochę przeróżnych treści, odnośnie utworów, atmosfery... czym nie będę zanudzać. Każdy wie. Kto był choć raz na Black Sabbath zdaje sobie sprawę, jakiego rodzaju mogą to być wywody. Nudne dla kogoś, kto nie uczestniczył, dla drugiej strony jednak bezcenne. Jeszcze co do biletu, kolejne małe sprostowanie - nie zagrali Neurosis, w ich miejscu pojawili się Sweet Noise. Ale to mało ważne. Jedno i drugie nie moja bajka.
Trochę w audycjach, trochę na blogu, z czasem opowiem/napiszę Państwu, ile i co znaczą dla mnie albumy "Master Of Reality", "Diary Of A Madman", "The Ultimate Sin", "Bark At The Moon", "No Rest For The Wicked", "Black Sabbath" czy "Paranoid". Jest tego za dużo na jeden raz, a już tym bardziej w tak nieoczekiwanych, gorących okolicznościach.
Ozzy, Księciu Złoty, czy jak tam wolisz Ciemności, na zawsze w moim sercu!
andy
"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań) lub radiopoznan.fm
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub afera.com.pl