wtorek, 22 lipca 2025

moje spowolnienie po sprincie na setkę

Nie muszę wykazywać zainteresowania sportem, by w dwie minuty każdego poniedziałku wysnuć, co w trawie piszczy. Panowie serwisanci, z wyraźnym, przydatnym każdemu sportsmenowi podnieceniem, w mig wszystko przekażą, więc na ciutkę przed moim Uspokojeniem Wieczornym zaspokoją w wiedzy. A mam w jej dziedzinie poważne luki, by rzec nawet: niewydolność.
Zauważyłem w ich serwowanych raportach jednak pewną powtarzalność; otóż, nie ma serwisu bez Lecha Poznań. A, no bo właśnie kolejne jakieś przygotowania, liczne i niekończące zgrupowania, do tego bieżące mecze, a tu już nadchodzące, plus loteriada w transferach, i co nie tylko. Jest więc tematów bez liku, a i pretekstów, by pokibicować lokalnym. Powszechnie wiadomo, Lech mistrzem jest. Ostatnie potyczki z Legią i Kraksą oznajmiły jednak, jakim.
Najwyraźniej, entuzjazm na buziach serwisantów wywołują głównie sukcesy (i chyba słusznie), najlepiej kiedy wielkopolskie nabierają rangi ogólnopolskiej ("słuszną linię ma..."), wszak sport krzepi. Kiedy tych sukcesów brak, w ich przekazie Panowie też dadzą z siebie maksa. Wiara nie ustępuje, a już tylko domyślam się, co to się dzieje w kontekście dzisiejszego starcia z islandzkim drągalem.
Dlatego Kolejorz, kto dziś wygra ważny mecz? - "... w górę serca...!" - przy Bułgarskiej każdorazowo obwieszczają liczne trybuny, w skali krajowej niekwestionowany frekwencyjny dominat, ze szczególnym naciskiem na najmocniej dopingujący kocioł - zarówno na stadionie, jak i poza nim, o czym ostatnio nawet dało się przekonać w mediach ogólnopolskich. Wspólny przemarsz z kibolstwem Cracovii jednoznacznie poinstruował cielęcych gapiów, gdzie jest Polska. Także, wyrażam piękne dzięki zmotywowanym ultrasom za wszelakie podpowiedzi, bo nie wiedziałem, a teraz wiem. Oni zawsze potrafią puścić oczko albo bąkiewicza.
Wracając do info sportowych, niedziwne chyba, iż nagminnie w nich przewija się Iga Świątek. Dziewczyna ostatnio znowu pogina bieżnią udanej passy, więc choć mnie osobiście tenis emocjonalnie nie ziębi, nie parzy, a wręcz dynda, jak najbardziej życzę Idze sukcesów. Może nawet bardziej z tytułu, iż to po prostu fajna dziewczyna i, co ważne, dobrze ma poukładane w głowie.
Tenis, póki co, to wciąż bezpieczna, niemal o familijnym wydźwięku dyscyplina, acz wiadomo, elitarna i idąca w portfel. Jednocześnie godna zachęty i powszechnemu sprzyjaniu. Nikt nikomu za szacunek wobec Sabalenki w mordę nie da, ale oczywiście jesteśmy narodem kreatywnym, więc wszystko przed nami.
Żal w tym wszystkim jedynie siatkarzy, którzy czasem nawet coś cennego wyrwą, ale że nie ma systematyczności, lud chwilowo odstawił dyscyplinę od rangi sportu narodowego.
Dorzucę się raz jeszcze do poletka radioserwisantów, otóż, w ich informacjach coraz częściej dobijają mych uszu również mikroskopijne sukcesy Magdaleny Fręch. Fakt, do Igy jeszcze daleko, albowiem sukcesy Pani Fręch opiewają w dwudzieste lub trzydzieste rankingu lokaty, a więc może wyjaśnię bardziej obrazowo - finalizowanie turniejów góra w drugich lub trzecich ich rundach. Jednak, jedno oko na Maroko, polski kibic przygląda się, bywa czujny, uważający, zresztą, niewiele innego ma do roboty. Ściska więc kciuki i należy go sukcesywnie doinformowywać.
Sport w Polskim Radio Poznań zawsze wyrasta po serwisie ogólnym i w dwie minuty dowiemy się absolutnie wszystkiego. Pod warunkiem, że nie jesteśmy entuzjastami szybownictwa lub szachów. Ale i w tych przypadkach, gdybyśmy pierdyknęli minimum brązem, poszłoby bez omieszkania. I także tempem na setkę. Właściwi ludzie na właściwym miejscu. Nawet gorycz porażki, np. ukochanego Lecha, zapodadzą w na pół'triumfalnym tonie. Ciekawe więc, co myślą sobie Słuchacze, kiedy po gwarze stadionów, Pan od komunikatorów przystankowych zapowiada Uspokojenie Wieczorne, po czym w eter wędruje obowiązkowa wolnizna. To tak, jak gdyby sprinter pruł w trzonie stawki, a ostatecznie zakończył na piątej lokacie. I ten chwilę wcześniej rozentuzjazmowany tłum, w jednej chwili chóralnym jękiem zawodu wzdycha uuuu!.
Ale, ale... wczoraj w sporcie żadnych sukcesów, więc poszło z pożytkiem dla muzyki. Było bardzo miło. Trochę treści od Słuchaczy upewniło, że nie tylko sportem Polak żyje, muzyka też na coś się przydaje. Być może nawet na więcej, niż tylko zapchajdziurę. Musiało być coś w powietrzu, skoro odpisywaniu wiadomościom nie było końca. Dobry ładunek, zdrowe w nutach pierdyknięcie. A przecież, żadnego heavy. Jednocześnie zapewniam, zdążyłem do domu, zanim chmury odkręciły kurek.

andy

 

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań)
lub radiopoznan.fm