Uspokojenie Wieczorne krótkie, a przelatuje jeszcze szybciej, więc ta niecała godzina emisji to taka trzcinka wobec Państwa oczekiwań. Niemniej, i tak się cieszę, że ją mam. Bywa jednak, że kiedy się dopiero rozkręcam, wnet trzeba zarzucić: do usłyszenia. Stawia mnie to niekiedy w obliczu niedopowiedzeń, niedoinformowań, ale na szczęście jest blog. Tu zawsze mogę się zsuplementować, jak choćby względem grupy Mandalaband, którą wczoraj zapodałem na dobranoc.
Krótkotrwała, acz dwuetapowa brytyjska formacja Mandalaband istniała w drugiej połowie lat siedemdziesiątych. Potem, czyli w dwudziestym pierwszym wieku odrodziła się, ale i owe odrodzenie również nie było zbyt długie. Na obu etapach wydali dwa razy po dwa albumy, wszystkie interesujące, choć o dreszcz emocji przyprawiają te najstarsze.Twórcą grupy kompozytor i producent David Rohl, chętniej zapisujący się jako Davy Rohl.
Polecam wydany w 1975 roku debiut, zatytułowany po prostu "Mandalaband", z m.in. fascynującą suitą "Om Mani Padme Hum". Rzecz z motywami tybetańskimi, do tego chórami, orkiestracjami, szczyptą psychodelii oraz imponującymi, wręcz jazzowymi partiami fortepianowymi. Zaprezentowanie tego konkretnego utworu w mojej audycji Polskiego Radia Poznań, a trwającego ponad dwadzieścia minut, pochłonęłoby połowę przydzielonego mi czasu, więc ucierpieliby inni wykonawcy, a jak Państwo zapewne zauważyliście, staram się każdego poniedziałku wrzucać po siedem/osiem piosenek.
Na drugim longplayu, zatytułowanym "The Eye Of Wendor: Prophecies", czyli tym wczoraj zaprezentowanym, otrzymujemy czternaście kompozycji, o skromnym jednak wymiarze czterdziestu minut, a więc podobnie jak przy debiucie. Za to muzyków, co niemiara. Obok podstawowego składu, pojawiło się przynajmniej kilku intratnych gości, np. Kevin Godley i Graham Gouldman - obaj panowie z 10CC - do tego ludzie z The Moody Blues oraz Barclay James Harvest, jak choćby wczoraj z tej ostatniej grupy John Lees, który w "Witch Of Waldow Wood", że tak nieładnie określę: walnął obłędne gitarowe solo.
To są wspaniałe płyty i trzeba je mieć. Nie, że należałoby, wypadałoby poznać, a po prostu trzeba mieć. Nie słucham ich co dnia, lecz, gdy już to nastąpi, siedzę przy nich jak wryty.
Późniejsze dwie, obie opatrzone rzymską numeracją, jako III i IV, mają swoje podtytuły; pierwsza to "BC: Ancestors", następna "AD: Sangreal", i one też na swój sposób chełpią się rozmachem oraz ciekawymi gośćmi - m.in. ludzie z Barclay James Harvest, Riversea, Gabriel, Iona czy Nightwish. Wiadomo, oferują współczesne już brzmienie i takąż realizację, więc jest bez dawniejszej magii, a mimo wszystko wciąż warto posłuchać. Pierwszy z nowych albumów opowiada o czasach zanim pojawili się Chrześcijanie, tym samym otrzymujemy zaproszenie do starożytnego Egiptu czy Mezopotamii. Kolejne dzieło suponuje pierwsze tysiąclecie chrześcijaństwa. A zatem, historia cesarzy, królów, wojowników, krzyżowców, najogólniej mówiąc: bohaterów i złoczyńców.
Polecam Państwa Szanownych uwadze grupę, z naciskiem na jej najwcześniejsze dokonania.
andy
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań) lub radiopoznan.fm
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub afera.com.pl