poniedziałek, 5 grudnia 2022

"NAWIEDZONE STUDIO" - Radio na 98,6 FM Poznań / program z 4/5 grudnia 2022








"NAWIEDZONE STUDIO"
z niedzieli na poniedziałek - wydanie z 4/5 grudnia 2022 (godz. 22.00 - 2.00)
 
98,6 FM Poznań lub afera.com.pl 
realizacja i
prowadzenie: Andrzej Masłowski

 

JOHN MELLENCAMP "Whenever We Wanted" (1991) -- riffowy, zadziorny, wręcz atakujący Mellencamp. Lata osiemdziesiąte, plus ta konkretna płyta, to był jego najlepszy czas: bo, jeśli handlujesz bronią, nie mów o szczęściu i miłości, ponieważ właśnie to burzysz - słyszymy wprost.
- Love And Happiness

JOHNNY CASH "The Essential Johnny Cash" (2002) - kompilacja. -- w nawiązaniu do ub.tygodniowej Stevie Nicks. Tam była kopia, a tu oryginał.
- I Still Miss Someone - {oryginalnie na LP "The Fabulous Johnny Cash" /1958/}

JOHN MELLENCAMP "Strictly A One-Eyed Jack" (2021 / release date: January 2022) -- na wczoraj kolejne a'la TomWaits'owe dwa numery z najnowszego albumu Johna Cougara. Posłuchajcie jego przyjemnie zmarniałego głosu oraz trąbki w "Gone So Soon". Rzadko piosenki o zakończeniach związków tak mnie ujmują. Z kolei "Sweet Honey Brown", wcale nie odnosi się do żadnej rajcownej słodkości, a do heroiny. No, ale to już nas Stonesi wyedukowali przy "Brown Sugar".
- Sweet Honey Brown
- Gone So Soon

BETH HART "War In My Mind" (2019) -- zaległy koncert Beth Hart na Torwarze całkiem okay. Szkoda, że tak nieprzyzwoicie krótki. No i za mało mocniejszego grania, na co liczyłem. W pierwszej części występu Beth pikantna, później za dużo, fakt: bardzo mądrych, acz jednak kołysanek. Śpiewanie przy akompaniamencie fortepianu, albo z całym zespołem, jednak już tylko na akustycznie. I tak, od połowy występu, aż po jeden zaledwie LedZeppelin'owy bis. A ja Beth lubię z ogniem, więc pozwólcie, podbiorę go sobie z okładki "Fire On The Floor". -- Miejsce siedzące, jednak daleko, daleko, jak najdalej od sceny, a w takich okolicznościach mój przyrząd foto wszystkich utrwala niczym świętych z poświatami, a niekiedy nawet dostrzegam aureole. -- "Bad Woman Blues": "jestem wiedźmą, ponieważ dobre kobietki zawsze przegrywają". I taką Beth lubię!
- Bad Woman Blues

BETH HART "Fire On The Floor" (2016) -- Beth najwięcej zaśpiewała u nas z "War In My Mind", ale nie zabrakło też paru numerów z "Fire On The Floor". M.in. "Fat Man", który wbił się w set akustyczny, ale już np. takie na co dzień rock'nastrojowe "Fire On The Floor", otrzymaliśmy pod rockowe brzmienie wyznaczone z albumu.
- Fire On The Floor

BETH HART / JOE BONAMASSA "Don't Explain" (2011) -- od tego kawałka wszystko się rozpoczęło. Gasną światła, po chwili słychać głos Beth, na scenie jednak jej brak, aż nagle jupiter pstryk i już ją mamy wyłaniającą się z tłumu na parkiecie, podążającą ku swoim kolegom na scenę. I na niej pozostała przez circa półtorej godziny. -- Kto nie dotarł, będzie mieć okazję w listopadzie przyszłego roku: Szczecin, Gdynia i Wrocław.
- Sinner's Prayer - {Ray Charles cover}

GRAND "Grand" (2022) -- niczym trzcinka śpiewający Matthias Olofsson od dwóch dekad marzył o własnym AOR'owym zespole, no i proszę, jest dowodem, że marzenia się spełniają. W 2020 r. muzyk zapoznał się z obecnymi kolegami z zespołu i już jest debiut album. Od razu wspaniały! Słucha się jak produkcji lat 80'. Dla wielbicieli dawnych dokonań Starship, Kenny'ego Logginsa, Richarda Marxa, Petera Cetery i tym podobnych. Kolejna płyta z katalogu wiodącego dostawcy wysokiej jakości melodyjnego rocka, wytwórni Frontiers Music Srl.
- Caroline
- After We've Said Goodbye
- Ready When You Are

DREAMTIDE "Drama Dust Dream" (2022) -- o tym albumie powiedzieliśmy sobie wszystko przed tygodniem, teraz to już tylko słuchamy.
- Spin

KINGDOM "Lost In The City" (1988) -- reedycja jedynego dzieła niemieckich Kingdom (z angielskim gitarzystą w składzie), zespołu powstałego na gruzach prog'rockowych Epitaph, a po chwili z tym samym materiałem i pod inną okładką przemianowanego na Domain. Pamiętajmy, albumy Kingdom "Lost In The City" oraz Domain "Our Kingdom", to jest dokładnie to samo! Inne nazwy formacji, różne okładki płyt, lecz materiał kropka w kropkę. Po prostu panowie Kolbe i Jackson podpisali w 1988 roku jeden kontrakt, po chwili korzystniejszy drugi, stąd ten kołowrotek. Świetna rzecz, pomimo iż to tylko brudnopis wobec genialnego! "Before The Storm".
- Lost In The City
- The Run
- We Got Love

CAMEL "Rajaz" (1999) -- Mundial w Katarze popchnął mnie również na muzyczne łono arabskiej Azji, stąd m.in. fragment płyty "Rajaz". Wyjątkowej i jedynej w takim tonie w dorobku Camel. -- Biało-żółta w barwach okładka, a na niej po gorącym piachu przemierzają sznurem wielbłądy. Wraz z nimi w domyśle też i ludzie'podróżnicy, którzy od zawsze z wielbłądami tworzyli pustynne karawany, jednocześnie śpiewając różne pieśni w rytmie zwierzęcych kopyt. Latimer zafascynowany tematem napisał numer "Rajaz", a potem jeszcze siedem innych. Tak oto powstała jedna z naj naj wielbłądzich płyt. Uczuciowy rock niekiedy doprawiony wiolonczelą lub fletem.
- The Final Encore

COLLAGE "Over And Out" (2022) -- przemierzam najnowszych pięć kompozycji Collage najdzielniej jak tylko potrafię, jednak nic nie poradzę, że trochę ze mnie uszło powietrze i już nie kocham takiego grania, jak w czasach "Moonshine". Nie żeby Michał Kirmuć odstawał od gitary Mirka Gila, bądź czepiałbym się w sumie niezłego śpiewania Bartosza Kossowicza względem sentymentalnie przywoływanego w mej pamięci Roberta Amiriana. Wszystko pod tym względem wydaje się w porządku, najogólniej mówiąc: wysokie obcasy, a jedynie tylko coś ze mną nie tak -- Ciekawa okładka, ponownie autorstwa Zdzisława Beksińskiego, jednak tym razem, w kwestii jej pozyskania, trzeba było dogadać się już nie z Panem Zdzisławem czy Tomaszem 'Nosferatu', a obecnym właścicielem: Muzeum Historii w Sanoku.
- One Empty Hand
- Man In The Middle - {solo gitarowe STEVE ROTHERY}

FLEETWOOD MAC "Rumours" (1977) -- w ubiegłym tygodniu (w dniu moich imienin) odeszła Christine McVie. Obiecałem, że pogadamy i posłuchamy, a że wyszło z tego najkrótsze in memoriam wobec tak znamienitej Artystki, to weźcie mnie za słowo, że jeszcze nie skończyłem.
- Oh Daddy

FLEETWOOD MAC "Tango In The Night" (1987) -- jedna trzecia 'Tango' to śpiewanie pod przywództwem Christine McVie, zaś jej "Isn't It Midnight" to moje numero uno na tej doskonałej płycie.
- Isn't It Midnight

FLEETWOOD MAC "Mirage" (1982) -- jedna z najwspanialszych piosenek Fleetwood Mac: "chciałabym, byś tu był i trzymał mnie mocno. W mroku nocy czuję samotność, za oknem deszcz, wsłuchuję się w jego dające się policzyć krople, leżę, myślę..."
- Wish You Were Here

OSIRIS "Myths And Legends" (1984) -- rock progresywny od zawsze należał do Anglii, a jedynie po trochu do Niemiec, Ameryki czy Włoch, lecz żeby Bahrajn? Zdziwi się każdy, kto dotąd nie znał Osiris. Katarski na mapie sąsiad celował w gusta odbiorców Marillion, IQ, Camel czy Genesis. Jedynie proponuję luz na fonetykę wokalisty. No chyba, że jakiś na perfekt wyedukowany anglista musi, bo się udławi  -- Z płytą wiąże się smutna, wczoraj u mnie opowiedziana historia lat 90', dotycząca Pana Wojtka, mojego znajomego, pasjonata takiego właśnie grania, który jeszcze przed ukończeniem trzydziestki 'udanie' targnął się na własne życie. W zasadzie winien jestem jeszcze do sprawy suplement, więc może w którąś niedzielę...
- Free Like The Wind
- Dreams Of A Jester

KOMAN BAND "Suita Słoneczna" (2021) -- materiał z 1979 roku do nigdy niewystawionego baletu, powstały na zamówienie Teatru Wielkiego w Łodzi. Całość nagrano przy współudziale Orkiestry pod dyrekcją Henryka Debicha, a wydany niedawno kompakt, na precyzyjnie zredagowanej naklejce, obiecuje: "bajkowe fusion w słonecznych promieniach". -- W czasach, kiedy Koman Band byli najbardziej aktywni, ich nazwa kojarzyła mi się z Krystyną Prońko. Pewnie dlatego, że co występ Pani Krystyny, to jeden czy drugi konferansjer zapowiadał: "przed państwem Krystyna Prońko z towarzyszeniem Koman Band". Zespół dowodzony przez Janusza Komana, człowieka mającego kręćka na punkcie amerykańskiego jazz/fusion/jazzrocka. Szef Koman Band lubił te wszystkie Blood Sweat & Tears, Chase bądź Mahavishnu Orchestra. Słychać! Niesamowite, że dawne radio i tv, które najwyraźniej lubiły taką muzykę, stały w sprzeczności wobec rodzimej fonografii, niewykazującej grupą najmniejszego zainteresowania. Dlatego dobrze, że są tacy GAD Records, którzy w dwa ostatnie lata wydali Komanom aż cztery kompakty. Wszystko materiał z tamtych lat.
- Uwertura
- Zasmucenie Jesienne

HALINA FRĄCKOWIAK "Geira" (1977) -- album nagrany w towarzystwie SBB. W tamtych latach poszukiwany, nie do uświadczenia w sklepach, bez szans na zakurzenie w oknach wystawowych, po prostu znikał raz dwa. Różnorodny materiał, czasem mamy trochę jesiennego nastroju, innymi razy modne wówczas rytmy disco/funk, a w pozostałej sferze sporo klimatycznego rocka. -- Halina Frąckowiak z "Geiry", a taka radiowa od "Dancing Queen" czy "Papierowego Księżyca", to dwa różne światy. Nie znając "Geiry", co też debiutanckiego solo albumu "Idę", w ogóle nic nie wiemy o Halinie Frąckowiak.
- Otwieram List - Brązowy Wrzesień
- Chcę Być Dla Ciebie
- Brzegi Łagodne

STEVIE RAY VAUGHAN "Couldn't Stand The Weather" (1984) -- w 1987 roku Halina Frąckowiak nagrała piosenkę "Tin Pan Alley". Wyszedł niezły hit, lecz na wczoraj ten konkretny tytuł zarezerwowałem dla namiętnego bluesa od nieodżałowanego Teksańczyka Steviego Raya Vaughana.
- Tin Pan Alley

COLLAGE "Over And Out" (2022) -- i raz jeszcze nowi Collage. Tym razem jednak już tylko na 'dobranoc' oraz 'do usłyszenia' ...
- A Moment A Feeling

 



Andrzej Masłowski 
"NAWIEDZONE STUDIO"

w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze