# 1 UK
# 8 US
Niealbumowy utwór powstały w okresie pomiędzy soundtrackiem "Yellow Submarine" a przedostatnim albumem "Abbey Road" - podczas podróży poślubnej Johna i Yoko. Na okładce cała czwórka, jednak zagrali tu tylko John Lennon i Paul McCartney. Ringo oraz George byli pochłonięci innymi czynnościami i nie brali udziału w sesji. Sama piosenka akurat nie najwyższych lotów, o jednolitym, country'owym tempie, z narracyjnie śpiewającym Lennonem. Niemniej lubię ją i zawsze miło wspominam. Za kilkunastolatka miałem na mocno oskrobanym 7-calowym winylu i przez parę tygodni słuchałem co dnia. Z czasem płytkę przehandlowałem, a może wydałem, bądź wyrzuciłem. Choć nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek wyrzucał Beatlesów lub kogokolwiek. Nie pamiętam dalszego losu. Na pewno w ostatnich swych tchnieniach singiel pod igłą bardziej skwierczał niż dostarczał upragnionej muzyki. Do tego miał lekko wyszczerbioną rozbiegówkę, co stanowiło ryzykiem dla igły, w razie, gdybym ją źle na płycie położył.
Prawdziwą okładkę poznałem dopiero po wielu latach. Mój dawny singiel zapakowany był w taką skromną z wycięciem na label, czyli jak to się na tego typu koperty mawia - z dziurą.
a.m.
