czwartek, 25 maja 2017

braterstwo ognia

W programie "Uwaga" wyemitowano fajne wspomnienie o Zbigniewie Wodeckim. Nie żadne smutne czy pogrzebowe, a w tonacji pozytywnego człowieka, jakim był. Tak właśnie powinno się ludzi zapamiętać. Chyba pod tym względem nareszcie się zmieniamy. Z lat młodzieńczych zapamiętałem, że po umarłych, ich bliscy również bywali bliscy tego. Obecna obyczajowość, o ile w wielu kwestiach ulega destrukcji, o tyle pod tym względem, wydaje się światła.
Kończy się pewna epoka, umierają moje ikony. Ostatnio jakby coraz częściej. Roger Moore - mój faworyzowany James Bond. A także "Święty" - lubiany jeszcze z czasów głębokiego PRLu. Roger Moore miał w oczach ten błysk i takie uroczo szelmowskie spojrzenie. Kobiety musiały go kochać, bo to był taki prawdziwy przystojniacha. I w takich podkochiwały się niegdyś te wszystkie dzisiejsze starsze panie. Nie w tych metr sześćdziesiąt wyłysiałych paździerzach, bądź owrzodzonych zarostami hipsterach. Czyli wyglądających na bohaterskich bojowników, a w rzeczywistości nieporadnych chuderlaczków.
Tydzień, a może to już dwa tygodnie temu..., hmmm... ,jak ten czas pędzi.... na sympatycznym Sundance TV, pokazano świetny dokument o Killing Joke. Nigdy mnie nie kręcili, ale film objawił swoisty fenomen drużyny Jaza Colemana. Nie wiedziałem, że jedną z płyt nagrywali nawet w egipskiej piramidzie. Ma Coleman siłę oddziaływania i dopinania spraw na przysłowiowy ostatni guzik.
Sprawa festiwalu opolskiego zawisła w kłębach dymu. W pierwotnie ustalonym terminie, już wiemy, że się nie odbędzie, a później, to się dopiero zobaczy. Rozbawiła mnie propozycja opolskiego święta piosenki przeniesionego do Kielc, ale nie raduje cały tego kontekst. Demokraturze sprzeciwili się artyści, z którymi jeszcze nikt nigdy nie wygrał. Nawet komunistyczny reżim. Na Facebooku obecna piosenkarka Lombardu zasugerowała, że wbrew wszystkiemu festiwal powinien się odbyć. Widocznie tej pani nie przeszkadza polityka zatykania nieprzychylnych gęb przez pana Kurskiego, ale na szczęście większość artystów problem dostrzega, a i honoru się nie wyzbywa.
BROTHER FIRETRIBE na scenie. W Polsce zagrają 12 października
Dawno nie było "piosenki na dziś", niech zatem porządzi mój osobisty hit ostatnich dni: "Shock" - fińskiej formacji Brother Firetribe. Ich nowa płyta ekstra, ale "Shock", to naprawdę shock!. Może dlatego, że wokalista Pekka Heino napotkał nieschematyczną dziewczynę, o rozwianych włosach, która zatrzęsła jego systemem, że iskry się posypały. Gdyby ludzie mieli otwarte uszy na takie arcycudowne melodyjne i radosne granie, to nie byłoby konfliktów i wojen.

P.S. Z ostatniej chwili... Nasi RSC będą supportować oba polskie październikowe koncerty Procol Harum.




Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"